Realizacja obietnic będzie słono kosztować. "Znacząco wyższe potrzeby pożyczkowe"

Realizacja obietnic wyborczych partii, które najprawdopodobniej utworzą nowy rząd, może oznaczać wzrost zadłużenia państwa do ok. 6-7 proc. PKB - wyliczają ekonomiści z Citi Banku Handlowego. Scenariusz zakreślony przez ekspertów zakłada utrzymanie dotychczasowych wydatków na programy socjalne założonych na 2024 r., a nawet ich powiększenie o kolejne propozycje polityków.

W ostatnich wyborach parlamentarnych większość mandatów w Sejmie przypadło trzem ugrupowaniom - Koalicji Obywatelskiej, Lewicy oraz Trzeciej Drodze. To te partie wyłonią najprawdopodobniej premiera oraz Radę Ministrów. Taki skład rządu "odziedziczy" po poprzednim projekt ustawy budżetowej na przyszły rok w którym zawarto próg deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych zaplanowany na poziomie 4,5 proc. PKB.

Deficyt o takim rozmiarze przekracza już pułap narzucony krajom członkowskim przez Unię Europejską. Przedstawiciele wspólnoty mogą sobie pozwolić na maksymalne zadłużenie równe do 3 proc. PKB, chociaż nadchodzący 2024 r. jest ostatnim, w którym państwa mogą pozwolić sobie na zwiększenie długu. Przed nowym rządem stoi więc wyzwanie okrojenia wydatków publicznych środków, co może jednak okazać się trudnym zadaniem, jeżeli politycy chcieliby jednocześnie wprowadzać w życie swoje obietnice wyborcze.

Reklama

Nowy rząd przed trudnym wyzwaniem. Kolejne programy socjalne zwiększą dług

Jak wynika z analizy ekonomistów Citi Banku Handlowego, jeżeli nowy rząd zrealizuje swoje programy ogłaszane w trakcie wyborów, to deficyt państwa wzrośnie w 2024 r. do 6 proc., natomiast rok później do 7 proc. PKB. Jak podkreślają eksperci, taki poziom zadłużenia może zostać osiągnięty, jeżeli plan wydatków na przyszły rok nie ulegnie zmianie na minus, a nawet zostanie podwyższony.

Dokładne wyliczenia analityków wskazują, że koszt obietnic samej Koalicji Obywatelskiej wynosi blisko 123 mld zł, czyli 3,4 proc. PKB. Wśród propozycji tej partii znalazły się m.in. podwyższanie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł, podwyżka płac w sektorze publicznym o 20 proc. czy zwiększenie wydatków na służbę zdrowia.  

"Oznacza to znacząco wyższe potrzeby pożyczkowe i presję na wzrost rentowności obligacji. Spodziewamy się, że rząd będzie próbował redukować niektóre wydatki, ale jest mało prawdopodobne, że zrównoważy to koszty nowych programów. Przypuszczamy, że jakakolwiek pozytywna fiskalna niespodzianka (np. wyższe od oczekiwań dochody na skutek ożywienia gospodarczego) zostaną użyte do sfinansowania nowych wydatków i deficyt nie obniży się znacząco w 2024 roku" - zauważają ekonomiści w swoim raporcie.

Wprowadzenie programów wspierających wydatki obywateli, czyli konsumentów, będzie miało wpływ na zwiększenie się PKB w całym roku. Jednak z wyliczeń ekonomistów wynika, że impuls fiskalny dla tempa wzrostu gospodarczego - przy wprowadzeniu wszystkich programów - wyniesie ok. 0,7-0,8 proc. PKB.

Jednocześnie eksperci podkreślają, że skala wydatków na obietnice wyborcze jest na tyle duża, że w praktyce trudno byłoby wszystkie postulaty wprowadzić w życie w ciągu roku lub dwóch. Stąd ostateczne zadłużenie państwa może być niższe od tego wskazanego w analizie. Dodatkowo nowy rząd może nie uniknąć okrojenia pieniędzy na transfery socjalne. Chociaż zgodnie z obietnicami złożonymi przez polityków trzech partii, programy jak 800 plus oraz 13. i 14. emerytury nie zostaną zabrane. 

Rozwój wypadków, w którym budżet zostanie obciążony dodatkowymi przełoży się na wzrost długu publicznego. W 2024 r. byłoby to ok. 54-55 proc. PKB, natomiast w 2025 r. ok. 55-58 proc. PKB.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: dług publiczny | PKB Polski | budżet 2024
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »