Recesja idzie nieco wolniejszym krokiem. Być może w tym kwartale jej unikniemy
Produkcja sprzedana przemysłu była w sierpniu wyższa o 10,9 proc. w porównaniu z sierpniem zeszłego roku, a w porównaniu z lipcem wzrosła o 0,7 proc. i była lepsza od oczekiwań - podał GUS. Być może w III kwartale nie nastąpi oczekiwany, liczony kwartał do kwartału spadek PKB - zastanawiają się analitycy. Ale to nie znaczy, że recesji unikniemy.
Analitycy spodziewali się, że produkcja przemysłowa rok do roku wzrośnie o 9,7 proc., tymczasem wzrost okazał się nieco wyższy. Przypomnijmy, że w lipcu produkcja rok do roku wzrosła zaledwie o 7,1 proc. Również po wyeliminowaniu tzw. czynników sezonowych w sierpniu produkcja w porównaniu z lipcem wzrosła o 0,7 proc. Była wyższa niż rok wcześniej o 11,2 proc.
- To większa od oczekiwań poprawa po słabym lipcu - napisali analitycy ING Banku Śląskiego.
I zwracają uwagę, że o ile w II kwartale po "odsezonowaniu" następowały po sobie kolejne spadki produkcji w ujęciu miesięcznym, to w III kwartale przez dwa kolejne miesiące doszło do odbicia produkcji. A to może być sygnałem, że w III kwartale PKB nie spadnie w porównaniu z kwartałem poprzednim. Przypomnijmy, że w II kwartale w porównaniu z poprzednim polski PKB spadł aż o 2,1 proc. Czyli - na razie - może nie być tzw. technicznej recesji. Co nie zmienia faktu, że nadejdzie ona, tylko wolniejszym krokiem.
- Sierpniowe dane nie zmieniają naszego poglądu na perspektywy przemysłu. Te ostatnie zaś są naszym zdaniem negatywne, hamuje bowiem zarówno popyt zagraniczny, jak i krajowy - interpretują dane GUS analitycy banku Pekao.
- Obecna dekoniunktura w przemyśle ma charakter stopniowego spowolnienia, a nie gwałtownego załamania, które sugerują ostatnie wyniki indeksu PMI dla przetwórstwa. Szacujemy, że w II kwartale 2022 nastąpi odbicie PKB w ujęciu kwartał do kwartału (po odsezonowaniu), a w ujęciu rocznym wzrost gospodarczy będzie zbliżony do 3 proc. Innymi słowy nie widzimy technicznej recesji w III kwartale 2022, ale nadal spodziewamy się, że druga połowa roku będzie dla polskiej gospodarki wyraźnie gorsza od pierwszej - dodają analitycy ING.
GUS podał, że w sierpniu wzrosła produkcja większości dóbr przemysłowych. Największe wzrosty produkcji nastąpiły w górnictwie oraz w odbudowującym swoje łańcuchy dostaw przemyśle samochodowym. Licząc rok do roku produkcja dóbr inwestycyjnych zwiększyła się o 22,6 proc., dóbr konsumpcyjnych nietrwałych - o 11,9 proc., dóbr zaopatrzeniowych - o 8,6 proc., a dóbr związanych z energią - o 6,6 proc. Zmniejszyła się natomiast produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych - o 1,4 proc.
W porównaniu z sierpniem zeszłego roku wzrost produkcji sprzedanej liczony w cenach stałych nastąpił w 30 (z 34) działach przemysłu. Największy był w wydobywaniu węgla kamiennego i brunatnego - o 43,3 proc., w produkcji samochodów - o 40,0 proc., urządzeń elektrycznych - o 23,9 proc, maszyn i urządzeń - o 16,8 proc. Spadła natomiast produkcja wyrobów z drewna - o 5,8 proc. oraz mebli - o 2,4 proc.
Recesja nadchodzi wolniej, ale inflacja nie odpuszcza, choć wzrost cen producentów przestał ustanawiać kolejne rekordy. W sierpniu wzrosły one rok do roku o 25,5 proc., czyli rok do roku tak samo jak w lipcu, po rekordowym wzroście w czerwcu o 25,6 proc. To może być sygnał, że inflacja cen producentów zaczęła się stabilizować, lecz pozostaje na niebotycznych poziomach. Analitycy spodziewali się lekkiego osłabienia tempa wzrostu cen producentów do 24,9 proc. W porównaniu z lipcem ceny te były wyższe o 0,8 proc. Teraz tylko czekać, aż producenci będą przenosić swoje koszty na ceny dóbr detalicznych.
- (...) w PPI (cenach producentów) widać szok energetyczny, który uderzy w inflację ale też sytuację firm - napisali analitycy ING.
Czytaj więcej: Polacy szukają węgla w Czechach
Ceny w przetwórstwie licząc rok do roku zwiększyły się o 20,2 proc., a w górnictwie i wydobywaniu o 30,4 proc. Największa presja była jednak widoczna ze strony cen energii, które miesiąc do miesiąca w sierpniu wzrosły o 10,0 proc., już drugi miesiąc z rzędu. Są już o blisko 80 proc. wyższe niż rok wcześniej. Inflacja producentów pozostaje na niebotycznych poziomach, choć w sierpniu spadły ceny hurtowe paliw, wielu surowców i półproduktów.
Choć ceny energii rosną już od roku, teraz dopiero zaczynamy widzieć skutki energetycznego szoku. Do tej pory inflację w Polsce (w sierpniu skoczyła do 16,1 proc.) napędzał głownie niesłabnący popyt konsumpcyjny spowodowany potężnym zastrzykiem pieniędzy publicznych w okresie pandemii, transferami socjalnymi i silnym realnym wzrostem płac. Doprowadziło to do wzrostu inflacji bazowej w sierpniu do 9,9 proc. w skali roku. Ceny energii zaczynają teraz grać pierwsze skrzypce.
- (...) proces przerzucania rosnących kosztów produkcji na ceny finalne będzie kontynuowany w kolejnych miesiącach. Potwierdza to nasze obawy, że najbliższe miesiące przyniosą nową falę wzrostów cen detalicznych. Nie podzielamy optymizmu przedstawicieli RPP którzy mówią o stabilizacji albo spadku inflacji (...) przed końcem roku. Przed nami dostosowanie cen i gospodarki do kolejnego skoku cenowego, tym razem szoku energetycznego - napisali analitycy ING.
Wciąż będzie drożeć żywność. GUS podał właśnie, że ceny podstawowych produktów rolnych w skupie w ciągu roku wzrosły o 56,3 proc., gdy - jak na razie - żywność w sklepach podrożała w ciągu roku o 17,5 proc. W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny w skupie były wyższe o 1,9 proc.
- Naszym zdaniem ekspansywność polityki budżetowej nawet wzrośnie ponad to co widzimy w 2022 roku, co ułatwia wciąż przerzucanie wysokich kosztów na ceny detaliczne - napisali analitycy ING BŚK.
Swobodę przerzucania cen na konsumentów może nieco utrudnić realny spadek wynagrodzeń. W sierpniu realne wynagrodzenia spadły aż o 3,4 proc., co może przejściowo hamować inflację. Po Nowym Roku wzrośnie jednak płaca minimalna, więc wynagrodzenia ruszą znowu w górę, a tym samym wzrost wynagrodzeń będzie sprzyjał wzrostowi cen.
Jacek Ramotowski