Reklamy co 20 minut filmu - nowa dyrektywa unijna
Wszystko wskazuje na to, że reklamy w telewizji będą trwać jeszcze dłużej niż dotąd, co zapewne rozwścieczy część widzów. Parlament Europejski pracuje nad projektem, który pozwoli nadawcom na to, by reklamy zajmowały aż 20 proc. czasu antenowego. Nowa dyrektywa unijna pozwoli też na przerwy reklamowe w czasie filmów i innych programów co 20 minut, a nie co 30 minut, jak dotąd.
Parlament Europejski pracuje nad projektem zmian dotyczących tzw. audiowizualnych usług medialnych, czyli reklam. Na nowej dyrektywie unijnej mają skorzystać głównie nadawcy telewizyjni i reklamodawcy. Reklamy będą trwać dłużej i będą częściej emitowane, co niby ma pomóc stacjom telewizyjnym w zdobyciu pieniędzy na emisję.
Jednak rynek reklamowy nie jest z gumy i z tego powodu reklam nie przybędzie, a raczej mogą zyskać większe stacje z lepszą ramówką. Na dużą próbę wystawiona będzie cierpliwość części widzów, którzy mogą zacząć rezygnować z oglądania kanałów liniowych (pójdą do kanałów premium bez reklam, VoD lub internetu) lub je nagrywać na dysk, by przesunąć niechciane, nachalne reklamy. O tym poniżej!
Zgodnie z panującymi obecnie przepisami, reklamy nie mogą trwać dłużej niż 12 minut podczas jednej godziny czasu antenowego. Projekt unijny ma zlikwidować limit czasowy. Parlament Europejski zamierza zaproponować, aby reklamy zajmowały aż 20 proc. całego czasu antenowego. Ma on obowiązywać w godz. 7:00-23:00. Tu nadawcy będą mogli decydować o momencie ich emisji. Może być tak, że w prime time nadawcy pozwolą sobie na emisję 30-minutowego bloku reklamowego, co w przypadku dobrego filmu przestanie mieć jakikolwiek sens oglądania, bo można stracić tzw. wątek.
Całe szczęście, że w projekcie zastrzeżono, że w godz. 20:00-23:00 reklamy nie będą mogły być dłuższe niż 12 minut w czasie jednej godziny. W tzw. prime time byłoby to nie do wytrzymania i to na pewno odstraszyłoby widzów. Program nie powinien być przeładowany reklamami, bo to może się przykro skończyć.
Niestety może się zmienić częstotliwość nadawania reklam. Jeśli projekt wejdzie w życie, to kanały telewizyjne będą mogły przerywać programy nie co 30 minut, jak teraz, a co 20 minut.
Ten projekt uczuli widzów w całej Unii Europejskiej na przeładowanie reklamami w telewizji. Domy mediowe może będą się cieszyć, bo będą mogły reklamodawcom pokazać, że oto jesteśmy lepsi i możemy więcej, bo nadawcy dostali zielone światło - "dajcie nam więcej pieniędzy", ale widz nie jest aż taki głupi. Nic Polsatowi czy TVN-owi nie pomoże, że dadzą więcej reklam, bo coraz więcej widzów tym bardziej zacznie się bronić i sobie pomagać, jak się nie dać reklamom. Jak zwykle nadmiar (reklamy) zaszkodzi!
- Nagrywanie programu na dysk i oglądanie z tzw. timeshiftem z opóźnieniem około 10-20 minut. Wtedy spokojnie można przesunąć niechcianą reklamę i oglądać prawie na żywo.
- Dłuższa herbatka. Starsi widzowie, którzy nie radzą sobie z nagrywaniem lub nie maja takiego sprzętu, pójdą zrobić herbatkę lub kolację - będzie po prostu nieco dłuższa, a reklamodawca nic nie zyska, bo ileż można emitować ten sam spot o "płonącym konarze".
- Oglądanie filmów w sieci lub z pamięci USB, co robi coraz więcej młodych widzów - kiedy ma się czas na to, a nie kiedy chce tego jakiś nadawca (szkoda, że nadawcy nie rozumieją, w jaki sposób tracą młodych widzów!).
- Filmy i koncerty na VoD są pozbawione reklam, bo płaci się za wygodę i wybór czasu, kiedy się to ogląda.
- Część kanałów premium może zyskać po wprowadzeniu tego projektu, bo będą tym bardziej chwalić się, że nie nadają reklam.
- Niestety część widzów pójdzie w kierunku nielegalnego dostępu do filmów lub streamingu wydarzeń sportowych!
- Zostaje jeszcze całkiem legalne kino lub teatr.
PS. Autor nie ma nic przeciwko reklamom w telewizji, ale wszystko z umiarem!
Autor: Janusz Sulisz | źródło: UE/"DGP"/fakt.pl
Sprawdź: PROGRAM PIT 2016