Rosjanie i Arabowie nie ustępują. Cięcia w wydobyciu ropy zostają na dłużej
Arabia Saudyjska oraz Rosja postanowiły podtrzymać decyzję o ograniczeniu dziennej produkcji ropy do końca 2023 r. - informuje Reuters. Oba państwa argumentują swoje działanie "obawą dotyczącą popytu i wzrostu gospodarczego" na świecie. Taki ruch może przełożyć się na podwyżki cen surowca na międzynarodowych giełdach.
Główni eksporterzy ropy naftowej na świecie - Arabia Saudyjska oraz Rosja - potwierdziły, że do końca 2023 r. dzienna produkcja surowca pozostanie na obniżonym poziomie. Przypomnijmy, że Saudyjczycy zdecydowali się zredukować wydobycie o milion baryłek, natomiast Rosjanie o 300 tysięcy.
Przedstawiciele obu krajów, które należą do kartelu OPEC+, wskazali, że za ich decyzją stoi "obawa dotycząca popytu (na ropę - red.) oraz wzrostu gospodarczego" na świecie.
"Ta dodatkowa dobrowolna obniżka ma na celu wzmocnienie działań zapobiegawczych podejmowanych przez kraje OPEC+ w celu wspierania stabilności i równowagi na rynkach ropy naftowej" - wskazało saudyjskie ministerstwo energii.
Oba państwa podtrzymają obniżoną produkcję co najmniej do końca grudnia br. Pierwsze decyzje o redukcji zostały podjęte przez Arabię Saudyjską w połowie 2023 r. Tuż po niej analogiczny ruch wykonała Rosja.
Takie rozwiązanie zostało przyjęte przez przedstawicieli kartelu w obawie przed dalszymi spadkami cen ropy na międzynarodowych giełdach, które schodziły z bardzo wysokich poziomów odnotowywanych na skutek rosyjskiej agresji na Ukrainę. W połowie 2022 r. baryłka ropy Brent kosztowała w szczytowym momencie nawet 121 dolarów. Jej cena następnie spadała do ok. 75 dol., by znowu rosnąć przez większość 2023 r.
W szczytowym momencie we wrześniu br. jej pułap cenowy wzrósł do 98 dol., a podobny poziom odnotowywała amerykańska ropa WTI. Obecnie koszt obu produktów spadł i ustabilizował się na poziomach ok. 85 dol. za Brent i 81 dol. za WTI. Niedzielna decyzja Arabii Saudyjskiej i Rosji nie wpłynęła jeszcze znacząco na notowania surowca, które po weekendowym zamknięciu giełd wzrosły o niecały procent.
Analitycy są zdania, że taka decyzja OPEC może wpłynąć na potencjalne podwyżki cen ropy. Pewnym zagrożeniem w tym zakresie pozostaje także trwająca wojna pomiędzy Izraelem i Hamasem. Ewentualny szok cenowy na rynku surowców mógłby ponownie przełożyć się na presję inflacyjną na świecie, która powoli wygasza się.
W strefie euro tempo wzrostu cen, ujęte w zharmonizowanym indeksie HICP, wyniosło w październiku 2,9 proc. w relacji rocznej. W tym samym miesiącu inflacja konsumencka w Polsce wyniosła 6,2 proc. rdr - jest to najniższy odczyt od jesieni 2021 r.