Skutki nowelizacji unijnego prawa
Nowe pomysły Brukseli są niekorzystne dla budżetu, pacjentów i wytwórców - twierdzą przedstawiciele branży. Polski Związek Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF) zamierza wystąpić z wnioskiem do polskiego rządu, aby poparł starania producentów leków o przyznanie Polsce okresu przejściowego na wprowadzenie przepisów o wyłączności rynkowej leków. Chce w ten sposób zadbać nie tylko o własne finanse, ale także budżetu oraz pacjentów.
Dekada-blokada
Wszystkie leki oryginalne zarejestrowane od wejścia Polski do UE aż do 2006 r. będą chronione przez sześć lat. Dziesięcioletni okres ochronny obejmie zaś leki innowacyjne zarejestrowane po 2006 r. W tym czasie m.in. polskim firmom odtwórczym nie wolno będzie wprowadzić kopii takich medykamentów do produkcji - wyjaśnia Cezary Śledziewski, szef PZPPF.
Tymczasem jest to jeden z najważniejszych dla Polski elementów znowelizowanego prawa farmaceutycznego, które 17 grudnia przyjął Parlament Europejski. W 2006 r. ten przepis ma wejść w życie. Producenci leków chcą, aby UE zgodziła się przesunąć ten termin co najmniej o kolejnych pięć lat, czyli do 2011 r. - Taki przepis to administracyjne ograniczanie wolnej konkurencji. Patenty są jedyną uzasadnioną i wystarczającą formą ochrony nowych leków - uważa Sławomir Mirek, dyrektor zarządzający Adamedu. Ograniczenia są korzystne wyłącznie dla firm innowacyjnych, ale takich w Polsce po prostu nie ma.
Kosztowne rozwiązanie
Zdaniem szefa PZPPF, nowe rozwiązania obciążą finansowo budżet, pacjentów i krajowych producentów, a na to Polski nie stać. - Uwzględniając już zarejestrowane leki przy 6-letnim okresie ochronnym, oszacowaliśmy, że koszty dla budżetu, producentów i pacjentów byłyby o około 400 mln EUR wyższe. Bez wprowadzania tańszych leków generycznych nie będzie możliwe obniżenie wydatków na refundację. Nowe prawa i obowiązki powinniśmy przyjmować w miarę wzrostu dochodu narodowego. Na razie nie stać nas na to, co już mogą robić kraje członkowskie UE - mówi Cezary Śledziewski.
Trudno wyliczyć, ile stracimy na lekach, których jeszcze nie ma. Równie trudno będzie o tych stratach przekonać przedstawicieli UE. - Najwięcej za te zmiany zapłaci pacjent, bo będzie więcej dopłacać z własnej kieszeni. Dla producentów oznacza to mniejsze przychody ze sprzedaży, ale o ile - to już zależy od strategii każdej firmy. Na pewno będziemy musieli jeszcze raz zaplanować portfel nowych leków - mówi Pavel Mirovsky, prezes Polpharmy. USA ograniczyły okres wyłączności rynkowej do pięciu lat. To pozostawia w tyle europejski rynek farmaceutyczny, bo znacznie opóźni wchodzenie nowych generyków, które w wielu krajach powoli stają się podstawą leczenia.
Stare, czyli dobre
Ministerstwo Zdrowia chce, aby Unia pozostała przy obowiązującym obecnie sześcioletnim okresie ochrony. W Deklaracji Krajów Akcesyjnych, podpisanej już we wrześniu 2003 r. przez ministrów zdrowia 10 państw, wystąpili oni o utrzymanie istniejących regulacji. Urzędnicy z Unii nie wzięli tych postulatów pod uwagę. Branża wierzy jednak, że sprawa nie jest jeszcze zamknięta.