Sprawdziliśmy w sklepie, Biedronka wciąż ma problem. Nie odstrasza nawet policja
Biedronka od miesięcy ma ten sam problem. W maju głośno zrobiło się o tym, że klienci obrywają kalafiora z liści, uszkadzając w ten sposób towar, który nie należy do nich. Celem "odchudzania" padają nie tylko kalafiory - obrywanie dotyczy oprócz liści też kłączy czy szypułek, które są sprzedawane wraz z warzywami i owocami jako jedna całość. W sieci rozgorzała dyskusja po wpisie jednego z klientów, a w sklepach Biedronki pojawiły się kartki z informacjami. Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda po kilku miesiącach.
- Biedronka nie od dziś mierzy się z problemem klientów obrywających kupowane warzywa i owoce z liści czy innych części.
- W maju tego roku rozgorzała w sieci dyskusja na ten temat, a w sklepach pojawiły się apele o pozostawienie roślin w spokoju i kupowanie w całości.
- Po kilku miesiącach od tych wydarzeń sprawdziliśmy - klienci obrywają kalafiora od rana i to nawet takiego na promocji. Widocznie nie odstrasza nawet wizja wzywania policji.
Biedronka w maju zareagowała na wpis, który zamieścił na jej profilu w mediach społecznościowych klient. Ten oberwał z liści kalafiora i skarżył się, że warzywo kosztujące 9,99 zł za kilogram kosztowało go o połowę mniej, gdy obdarł główkę z liści, odrzucając w ten sposób zieleninę o masie ponad 1 kg. Klient przekonuje, że zaoszczędził 10 zł, ale prawo wskazuje, że raczej naraził Biedronkę na straty.
Takie zachowanie może przysporzyć problemów nawet z policją, którą personel ma prawo wezwać na miejsce. Sprawdziliśmy to w sklepie i faktycznie klientów taka możliwość kompletnie nie odstrasza.
Wspomniany klient z oburzeniem zwrócił się do Biedronki pod jednym z jej postów na Facebooku. "Biedronkowe oszczędności wyglądają tak, że za kalafiora zapłaciłem 26 zł, 9,99 za kg. Po odkrojeniu liści, jak ważył w sklepie 2,65 kg, zrobiło się 1,7 kg. 10 zł zapłaciłem za liście. Czyste oszustwo"- napisał mężczyzna, dodając do wpisu zdjęcie. W odpowiedzi Biedronka uświadomiła klienta.
"Liście kalafiora stanowią integralną część warzywa, chroniącą ją przed nadmierną utratą wilgoci" - podkreśliła Biedronka, która stanowi integralną część warzywa.
Personel sieciówki również zareagował na zachowanie klientów. Przy stoiskach z warzywami zaczęły się pojawiać komunikaty "Bardzo prosimy nie odrywać liści z kalafiora. Towar jest sprzedawany na wagę, a nie na szt. Dziękuję", w czerwcu w sieci pojawiły się zdjęcia pokazujące takie kartki w sklepach chociażby w Warszawie. Inne doniesienia wskazywały, że w niektórych miejscach pojawiły się nawet kamery ostentacyjnie ustawione w kierunku działu z warzywami.
Do dyskusji na temat obrywania warzyw z liści, kłączy czy szypułek wdali się również prawnicy. Tłumaczyli, że choć takie zachowanie jest powszechne wśród klientów, wedle prawa jest zabronione. Może być sklasyfikowane co najmniej jako wykroczenie i działanie na szkodę sklepu, w którym kupuje się warzywa.
Choć dyskusja była gorąca, a pracownicy Biedronki wyraźnie podjęli kroki w sklepach, by ograniczyć proceder, na niewiele się to zdało. Sprawdziliśmy to w jednym z poznańskich lokali Biedronki. Mimo godzin porannych i faktu, że polski kalafior tego dnia był w promocyjnej cenie 4,99 zł za kilogram, w skrzynkach z warzywami już zaczęły pojawiać się oberwane liście.
Prawo jasno wskazuje - pracownicy Biedronki mają prawo wezwać nawet policję na miejsce zdarzenia, gdy klient zostanie przyłapany na obrywaniu kalafiora czy innego warzywa lub owocu. Jest to bowiem wykroczenie - uszkodzenie towaru przeznaczonego do sprzedaży.
- Oderwanie ogonka od papryki w sklepie, by mniej ważyła, to uszkodzenie cudzej rzeczy, wykroczenie. Przedmiotem oferty jest papryka (taka jaka leży na półce), a nie "owoc papryki". Podobnie kalafior (cały), a nie "kwiat kalafiora" itd. - zwrócił uwagę na Twitterze prawnik dr Mikołaj Małecki.