Media (polskieradio24.pl) informują, że UE zgodziła się opóźnić wejście w życie nowego systemu ETS2 na 2028 rok. Dodatkowo, w przyszłym roku unijni negocjatorzy klimatyczni mają dokonać rewizji całego pierwotnego systemu handlu emisjami (ETS), który znacznie podnosi koszty wytworzenia energii.
Wspomniany ETS2 to system opłat za emisje w transporcie i budynkach, który - gdy wejdzie w życie - podniesie ceny paliw i koszty ogrzewania domów. Obowiązujący przemysł system ETS z kolei już znacznie podwyższa koszty wytworzenia energii, powodując, że produkcja wielu branż w Europie przestaje być opłacalna (chodzi o branże energochłonne - takie jak np. hutnictwo).
Polskieradio24.pl poinformowało także, że po nocnych negocjacjach UE zatwierdziła cel klimatyczny na 2040 rok. Emisje dwutlenku węgla mają być zredukowane o 90 procent (do 2040 roku).
Kraje UE będą mogły wliczać do procesu redukowania emisji także zielone inwestycje poza Unią - informuje polskieradio24.pl. Będzie to 5 proc., czyli same państwa będą musiały ograniczyć u siebie emisje CO2 o 85 procent.
Polska zabiegała o odroczenie obowiązywania systemu ETS2
Dodajmy, że Polska postulowała przesunięcie w czasie wejścia w życie systemu ETS2. W ubiegłym miesiącu ustalili to przedstawiciele rządów krajów UE, jednak czekano na ostateczną decyzję Brukseli.
Krytycy systemu handlu emisjami (ETS) duże nadzieje wiążą z możliwością rewizji jego zasad (mają odbywać się negocjacje w tej sprawie).
Unijni negocjatorzy już mieli uzgodnić tzw. klauzulę rewizyjną w sprawie celu redukcji emisji. Jeżeli wzrost cen energii zagrażałby europejskiej gospodarce, uzgodniony cel redukcji emisji (wspomniane 90 proc. do 2040 roku) będzie podlegać rewizji.














