Unijni ministrowie środowiska zdecydowali w środę 5 listopada o odroczeniu o rok wejścia w życie rozszerzonego systemu ETS, czyli ETS2, mającego objąć branżę transportową i budynki. Polska zabiegała wprawdzie o przesunięcie startu ETS2 o trzy lata, ale rządzący mimo to podkreślają swoją sprawczość w walce o ochronę Polaków przed wzrostem kosztów - premier Donald Tusk napisał na platformie X, że "rozbrojenie" ETS2, które obiecywał, stało się faktem. "ETS2 odłożony, a jego rewizję Komisja Europejska musi przygotować w najbliższym czasie" - dodał szef polskiego rządu.
Niemiecki dziennik: Odroczenie ETS2 może się zemścić na Polsce i krajach Europy Środkowo-Wschodniej
O decyzji unijnych ministrów środowiska pisze w czwartkowym wydaniu dziennik "Frankfurter Allgemaine Zeitung" (fragmenty artykułu na temat odroczenia ETS2 przytacza internetowy serwis Deutsche Welle).
"UE osłabia sedno swojej polityki klimatycznej. Osiągnięcie celu klimatycznego UE na rok 2030 - redukcja emisji o 55 procent w stosunku do poziomu z 1990 roku - będzie teraz znacznie trudniejsze. Czas pokaże, czy kraje takie, jak Polska i Rumunia, naciskając na wprowadzenie tego środka, wyświadczyły sobie przysługę" - stwierdza autor.
"Frankfurter Allgemaine Zeitung" dodaje, że im później system ETS2 zostanie uruchomiony, tym wyższe ceny grożą w momencie jego wprowadzenia.
Niemcy wprowadziły już krajowe ceny CO2. "Rachunek nie będzie szokiem"
"Przesunięcie terminu może zatem zemścić się na mieszkańcach Europy Wschodniej, którzy - w przeciwieństwie do Berlina - nie wprowadzili jeszcze krajowych cen CO2" - zauważa dziennik.
W Niemczech cena za emitowanie dwutlenku węgla jest już obecnie uwzględniana w rachunkach za ogrzewanie i transport - stawka kształtuje się obecnie na poziomie 55 euro za emisję jednej tony CO2.
Jeszcze przed decyzją unijnych ministrów o odroczeniu wejścia w życie ETS2 niemiecka telewizja NTV cytowała Bernda Webera, szefa think tanku Epico Klima-Innovation, według którego w Niemczech cena za emisję tony CO2 - już po wprowadzeniu ETS2 - wyniesie od 50 do 75 euro, ale scenariusz ten ziści się, jeśli nie zostaną przeprowadzone reformy zmierzające do redukcji emisji gazów cieplarnianych w budownictwie i transporcie. "Rachunek za zatankowanie samochodu lub za zużycie gazu nie będzie szokiem" - zapewnił Weber, wskazując, że obowiązująca od początku 2025 r. cena krajowa CO2 sprawi, że Niemcy początkowo nie odczują skutków nowego mechanizmu.











