To będzie kluczowy dzień dla ustawy budżetowej. Hołownia wskazał termin
- W czwartek powinniśmy mieć uchwaloną ustawę budżetową - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia. Taki scenariusz oznaczałby, że ustawa trafi do prac w Senacie już następnego dnia. Rząd musi ścigać się z czasem, ponieważ brak zakończenia procesu legislacyjnego w zakresie wydatków państwa na ten rok może skutkować nawet rozwiązaniem kadencji parlamentów i ogłoszeniem przedterminowych wyborów.
- W czwartek posiedzenie Sejmu będzie poświęcone praktycznie wyłącznie trzeciemu czytaniu i głosowaniu nad ustawą budżetową - powiedział marszałek Sejmu Szymon Hołownia w czasie konferencji prasowej poprzedzającej obrady niższej izby parlamentu.
- Jeżeli wszystko się uda, to w czwartek powinniśmy mieć uchwaloną ustawę budżetową. Na tym etapie jest niewiele poselskich poprawek do ustawy - dodał marszałek, zapowiadając burzliwe obrady Sejmu z uwagi na napiętą sytuację polityczną, za sprawą m.in. ostatnich wydarzeń dotyczących Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Wedle zapowiedzi ministra finansów Andrzeja Domańskiego rząd zdąży z zakończeniem procesu legislacyjnego ustawy budżetowej. Komentując ubiegłotygodniową decyzję o przesunięciu obrad Sejmu, kluczowych dla uchwalenia wydatków państwa, dodał, że "przyjęcie budżetu nie jest zagrożone", a "stabilność budżetu jest zabezpieczona".
Jak informowaliśmy na łamach Interii Biznes, ustawa budżetowa jest kluczowa z perspektywy "być albo nie być" nowego rządu. Zgodnie z konstytucją, jeżeli prezydent nie otrzyma ustawy do podpisania w ciągu czterech miesięcy od złożenia przez Radę Ministrów projektu, który przeszedł głosowanie w Sejmie i Senacie, to może rozwiązać kadencję parlamentów i zwołać przedwczesne wybory.
A taki scenariusz nakłada presję na rząd Donalda Tuska. Szczególnie, że czasu zaczyna brakować. W przekazie medialnym pod koniec 2023 roku wskazywano, że krańcową datą, do której należy uchwalić ustawę budżetową, będzie 29 stycznia br. Taki termin wynikał z upływu czterech miesięcy od złożenia pierwszego projektu, jeszcze przez rząd Mateusza Morawieckiego.
Jednak zdaniem prof. Ryszarda Piotrowskiego, konstytucjonalisty z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, ustawa przygotowana przez rząd PiS uległa dyskontynuacji z uwagi na wybory i zmianę kadencji parlamentu. Dlatego data, po której prezydent mógłby zdecydować się na ogłoszenie przedwczesnych wyborów, powinna upłynąć w połowie kwietnia - wówczas bowiem miną cztery miesiące od złożenia przez obecną Radę Ministrów swojego projektu ustawy.
W przypadku braku uchwalonej ustawy budżetowej, wydatki państwa są realizowane zgodnie z projektem. A te mają być rekordowo wysokie. Według przyjętych przez rząd Donalda Tuska wypływów i potrzeb budżetu, deficyt w kasie państwa w 2024 r. wyniesie 184 mld zł, czyli 5,1 proc. PKB.