Transformacja energetyczna: niezbędny krok dla zachowania stabilnych cen energii

Wojna wywołana przez Rosję na terenie Ukrainy wstrząsnęła nie tylko opinią publiczną, ale także energetyką w całej Europie. Uniezależnienie się od rosyjskiego gazu i węgla jest teraz głównym wyzwaniem stojącym przed polskim sektorem energetycznym. Póki co pozostają działania doraźne, które chronią obywateli przed wysokimi rachunkami – gdyby rządowa tarcza solidarnościowa nie powstała i gdyby nie zaangażowanie spółek energetycznych, płacilibyśmy nawet kilkakrotnie więcej.

Prezentacja partnera

Przyczyny kryzysu energetycznego

Koszty wytwarzania energii elektrycznej w ostatnich latach gwałtownie wzrosły. Winna jest temu przede wszystkim polityka Kremla. Inwazja Rosji na Ukrainę oraz wojna energetyczna, którą toczy z całą Europą Putin, spowodowały wzrost cen o kilkaset procent. Ceny gazu w kontraktach terminowych z dostawą na 2023 r. skoczyły z ok. 250 zł do 1500 zł za MW. Z kolei ceny węgla ARA - z ok. 400 zł do 1600 zł za tonę.

Ale kryzys energetyczny trwał jeszcze przed wybuchem wojny u naszych wschodnich sąsiadów. Przyczyniła się do tego również polityka Unii Europejskiej, która dąży do przyspieszenia transformacji energetycznej w krajach członkowskich. Polega ona na ograniczeniu roli surowców powodujących emisję CO2 na rzecz odnawialnych źródeł energii. W tym celu powstał system handlu uprawnieniami do emisji CO2 - EU ETS. W 2020 r. ich cena wynosiła zaledwie 20-30 EUR za tonę. Obecnie uprawnienia kosztują ok. 100 EUR za tonę i prognozowany jest dalszy wzrost ich ceny w kolejnych latach. Zatem w krajach takich jak Polska, w których sektor energetyczny bazuje głównie na paliwach kopalnianych, koszty energii nadal będą wzrastać.

Doraźna pomoc

Gdyby tymi kosztami obciążono zwykłych obywateli, w tym roku zapłacilibyśmy za rachunki kilkukrotnie więcej, niż płaciliśmy dotychczas. Jednak rząd wprowadził tzw. tarczę solidarnościową, dzięki której ceny energii dla gospodarstw domowych zostały zamrożone na poziomie tych z zeszłego roku (nieco ponad 40 gr za kWh). Dzięki tarczy przeciętne gospodarstwo domowe oszczędza w tym roku na rachunkach za prąd od 2 do 3 tys. zł. Płacimy zatem ok. 40 proc. realnej ceny energii, pozostałe koszty wzięły na siebie spółki energetyczne i rząd.

Jesteśmy jednak zachęcani do oszczędzania prądu. Niższe ceny energii zostały zamrożone do pewnego pułapu, który wynosi od 2 do 3 tys. kWh (w zależności od gospodarstwa domowego). Ale nawet po przekroczeniu limitu nie zapłacimy ceny realnej. Cena gwarantowana na energię zużytą ponad pakiet dostępny w niższej cenie wynosi 69 gr/kWh. Z kolei tym, którym uda się zmniejszyć zużycie energii o 10 proc. w stosunku do roku ubiegłego, otrzymają 10-procentowy upust do rachunku za cały rok. Rządzący zadbali również o to, by pełnej kwoty nie płaciły małe i średnie przedsiębiorstwa, samorządy i odbiorcy wrażliwi (np. szkoły, szpitale). Dla nich cena została zamrożona na poziomie 78 gr/kWh.

Transformacja energetyczna po polsku

Te rozwiązania są jednak tylko doraźne. Ponad 70 proc. energii elektrycznej wytwarzamy z węgla, przez co nasza energetyka podatna jest na kryzysy. Jedynym działaniem, które jest w stanie nas uchronić przed wzrostem kosztów wytwarzanej energii w przyszłości, jest zapewnienie Polsce niezależności energetycznej.

Polska musi poczynić ogromne inwestycje, by sektor energetyczny oprzeć na elektrowniach wiatrowych na lądzie i morzu, farmach fotowoltaicznych, fotowoltaice prosumenckiej, czyli instalacjach zakładanych przy gospodarstwach domowych, elektrowniach wodnych, a przede wszystkim - elektrowniach jądrowych.

To jednaj nie wszystko. Konieczna jest także modernizacja sieci przesyłowych i dystrybucyjnych oraz budowa magazynów energii, w których gromadzona będzie energia z OZE w czasie nadprodukcji, by uwalniać ją w czasie zwiększonego popytu lub w okresach niższej produkcji (ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe, porę dnia czy porę roku). Konieczne będzie również zwiększenie mocy systemu. Elektryfikacja gospodarki, transportu i ogrzewania powoduje wzrost zużycia energii. Analitycy szacują, że do 2030 r. będziemy musieli zwiększyć jej wytwarzanie o ok. 1/3.

Cena niezależności

Jak wynika z raportu przygotowanego przez EY na zlecenie Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej szacunkowy łączny koszt transformacji energetycznej wynosi co najmniej ok. 600 mld zł tylko do 2030 r. Dla porównania - w 2023 r. prognozowane dochody całego budżetu państwa wyniosą 604,5 mld złotych.

Niemniej jednak transformacja nie jest pieśnią przyszłości. Proces ten trwa już teraz, a w inwestycje w nowe, zero- i niskoemisyjne źródła energii włączone są spółki energetyczne. Przykładowo grupa PGE na inwestycje w nowoczesną dystrybucję i OZE wydała w pierwszym kwartale ponad 1,5 mld zł. Do 2030 r. kwota ta przekroczyć ma 75 mld zł. Z kolei Enea do końca marca 2023 r. wydała na transformację 580 mln zł, a Tauron na same inwestycje w sieci dystrybucyjne w tym roku planuje przeznaczyć 2,4 mld zł.

 

Prezentacja partnera

.
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »