Utopić kolejne 75 mln zł

Państwowa Silesia chce utopić kolejne 75 mln zł w walcowni rur w Siemianowicach. Sprawa może trafić pod lupę Komisji Europejskiej.

Państwowa Silesia chce utopić kolejne 75 mln zł w walcowni rur w Siemianowicach. Sprawa może trafić pod lupę Komisji Europejskiej.

Budowa walcowni rur w Siemianowicach Śląskich to nie kończąca się od ponad ćwierć wieku historia. Przez lata utopiono w niej ponad 0,5 mld zł państwowych (czyli podatników) pieniędzy. Kolejni ministrowie zachęcali spółki skarbu państwa do wykładania kasy. Inwestycja zaawansowana jest w blisko 80 proc., maszyny rdzewieją, a od ponad 3-4 lat hula po niej tylko wiatr, a państwowe Towarzystwo Finansowe Silesia (TFS) zamiast zamknąć temat, hula z wydawaniem kasy za... przyzwoleniem resortu skarbu.

Mnożenie bytów

TFS kilka miesięcy temu powołało w 100 proc. zależną spółkę Walcownia Rur Silesia (WRS): z prezesem Jerzym Żebro na czele i pięcioosobową radą nadzorczą. 12 lipca 2007 r. walne WRS, czyli Towarzystwo Finansowe Silesia, zgodziło się na udzielenie poręczenia do 75 mln zł. A to oznacza, że chce topić kolejne pieniądze. Z dokumentów z walnego wynika, że TFS popiera plan WRS, czyli pośrednio swój, dokończenia inwestycji w walcownię rur poprzez skonsolidowanie aktywów należących do Walcowni Rur Jedność (WRJ) i "dokonanie niezbędnych działań potrzebnych do jej uruchomienia".

Reklama

Historia zatoczy więc koło, a TFS, które miało być zlikwidowane, najwyraźniej uzasadni racjonalność swojego istnienia. Co na to TFS? Jadwiga Dyktus, prezes spółki, nie odbierała telefonu, a rzeczniczka obiecała przysłać odpowiedź, ale nie przysłała.
- Takie rozwiązanie to szansa na ukończenie walcowni - mówi anonimowo przedstawiciel WRJ.

Podobne zapowiedzi padają jednak już od kilku lat.

Pomysł zarządu TFS może mieć poważne konsekwencje. Sprawą zapewne zainteresuje się Komisja Europejska.
- Silesia, jako państwowy podmiot, chce wykupić wierzytelności od banków pośrednio przez WRS, a to jest niedozwolona pomoc publiczna - ocenia Eugeniusz Majza, prezes Enpolu, spółki, która posiada udziały w WRJ.

Gra na czas?

Eksperci z branży hutniczej potwierdzają obawy, uważając, że sprawa wymaga analizy prawnej. Jednak Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa kilka miesięcy temu poparła pomysł ukończenia budowy walcowni przez TFS.

TFS powstało w grudniu 2000 r. i miało się zajmować wspieraniem restrukturyzacji hutnictwa tylko przez kilka lat. W 2004 r. spółka przejęła udziały w WRJ i sypnęła kasą na dokończenie inwestycji, ale pieniądze się "rozpłynęły", a budowa nadal stoi w miejscu. Silesia zakupiła też udziały w WRJ Serwis. W sumie wydała na walcownię około 200 mln zł. Mimo to WRJ stanęła na progu bankructwa. Od ponad roku w sądzie leży wniosek o ogłoszenie upadłości, od ponad roku też dwóch poważnych inwestorów, giełdowa Alchemia i rosyjski koncern rurowy TMK, deklarują chęć zakupu zakładu i dokończenia inwestycji. Co zrobiło TFS? W zeszłym roku zerwało wstępną umowę z Rosjanami, a Alchemia z uwagi na ciągnące się procedury sama zrezygnowała. Tymczasem zarząd TFS, którym kierują Jadwiga Dyktus i Jan Korzeniec, postanowili wziąć sprawy w swoje ręce. Znowu za pieniądze podatników.

Mariola Trepińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: silesia | budowa | Komisja Europejska | utopił
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »