Węgry nie zamierzają ulegać Komisji Europejskiej

Węgierski parlament przegłosował ustawę o stabilizacji finansowej wbrew opozycji i Unii Europejskiej, co może zagrozić fiaskiem rozmów na temat pomocy pożyczkowej z międzynarodowych instytucji finansowych.

Węgierski parlament przegłosował ustawę o stabilizacji finansowej wbrew opozycji i Unii Europejskiej, co może zagrozić fiaskiem rozmów na temat pomocy pożyczkowej z międzynarodowych instytucji finansowych.

Premier Viktor Orban bronił nowych rozwiązań w wystąpieniu przed kamerami telewizji publicznej. Orban zapewnił, że ustawa nie jest sprzeczna z unijnym prawodawstwem. Szef węgierskiego rządu zarzucił Komisji Europejskiej, że bezpodstawnie krytykuje posunięcia jego gabinetu. Równocześnie, jego zdaniem, nie dostrzega, że węgierski budżet na przyszły rok przewiduje deficyt poniżej 3 procent PKB, co jest jednym z lepszych wyników w Unii Europejskiej.

Orban nie przejął się również obniżeniem oceny wiarygodności kredytowej Węgier, twierdząc, że "każdego dnia agencje obniżają rating jakiegoś kraju i trzeba się do tego przyzwyczaić ". Premier stwierdził też, że jego kraj nie potrzebuje nowych kredytów, a jedynie "elastycznej linii kredytowej, na wszelki wypadek".

Reklama

_ _ _ _ _

Węgierska policja zatrzymała kilkunastu deputowanych opozycji, w tym byłego premiera Ferenca Gyurcsany'ego, którzy zablokowali wejścia do gmachu parlamentu, aby zapobiec zatwierdzeniu dwóch rządowych ustaw. Chodzi o nową ordynację wyborczą i ustawę o Banku Centralnym. Opozycja uważa, że kontrowersyjne ustawy "łamią unijne zasady demokracji". Grupa deputowanych z opozycyjnej liberalnej partii "Polityka Może Być Lepsza" przykuła się łańcuchami do głównej bramy wejściowej parlamentu i stalowej bariery, która blokuje wjazd samochodów na parking.

Do deputowanych dołączyli trzej posłowie lewicowego "Węgierskiego Forum Demokratycznego", w tym były premier Ferenc Gyurcsany. Demonstrujcy trzymali w rękach tablice z napisami "Zdrada demokracji". Po długiej szamotaninie policja przecięła łańcuchy usuwając siłą deputowanych. Posłowie zostali zatrzymani i wywiezieni sprzed parlamentu samochodami policji. Podczas incydentu deputowani rządzącej prawicy wchodzili do gmachu bocznymi schodami.

Rządowy projekt ordynacji wyborczej, przewiduje między innymi zmniejszenie liczby posłów z 389 do 199 i zmianę lokalizacji okręgów wyborczych. Okręgi tradycyjnie głosujące na lewicę mają być połączone z okręgami zwolenników prawicy. Attila Mesterházy - szef Węgierskiej Partii Socjalistycznej uważa, że nowa ordynacja łamie zasadę proporcjonalności faworyzując Fidesz, jest krokiem wstecz w węgierskiej demokracji i sprawia, że Węgry wykluczają się same z grona europejskiej wspólnoty.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: europejska | MFW | Węgry | Komisja Europejska | Węgier
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »