Wielki powrót do atomu na świecie. To odpowiedź na kryzys energetyczny

Odwrót od atomu okazał się przedwczesny. Decyzje o wygaszaniu siłowni jądrowych są przesuwane, a czas działania starych bloków w wielu zakątkach świata wydłużany. Część krajów widzi w atomie odpowiedź na kryzys surowcowy i wraca do produkcji prądu z tego źródła. Inne, w tym Polska, chcą m.in. na nim oprzeć swoje bezpieczeństwo energetyczne. Świat na nowo przeprasza się z energetyką jądrową. Wiele w tym temacie zmieniło się po 24 lutego 2022 r., po ataku Rosji na Ukrainę.

Wiele państw wcale z atomu nie planowało rezygnować, widząc w nim szansę na transformację energetyczną i sposób na odejście od paliw kopalnych. Jednak w poprzednich latach energetyka jądrowa nie cieszyła się zbyt dużą popularnością; zwłaszcza na Zachodzie część krajów wstrzymywała inwestycje, niektóre rozważały nawet całkowite odejście od tego źródła produkcji energii. Wiele się w tym temacie w ostatnim czasie zmieniło.

Jak wygląda globalny obraz energetyki atomowej? W USA obecnie działają 93 energetyczne reaktory jądrowe, we Francji - 56, w Chinach - 53, w Rosji - 37, w Japonii - 33 a w Korei Płd. - 24 (stan na 2021 r., źródło MAEA). Sporo się dzieje też, jeśli chodzi o budowę nowych bloków. Liderami w tym obszarze są Chiny (14), Indie (8), Korea (4) i Rosja (4). Pomyli się ten, kto stwierdzi, że energia z atomu to domena tylko największych gospodarek. Sporo uwagi do rozbudowy mocy przykładają m.in. kraje z Europy Środkowo-Wschodniej. Tak jest m.in. w Bułgarii i w Czechach, na Węgrzech, w Słowacji i w Rumunii. Również Polska stawia na atom.

Dzisiaj coraz więcej europejskich państw deklaruje powrót do inwestycji w energetykę jądrową lub taki krok rozważa. Nie bez znaczenia jest tu wstrzymanie dostaw gazu przez Rosję, czy wprowadzone przez UE sankcje na węgiel (które już obowiązują) i częściowo na ropę naftową (wejdą w życie z końcem roku).

Reklama

Gdy ceny surowców energetycznych na globalnym rynku wystrzeliły jeszcze w 2021 r., powróciły pytania o to jak zapewnić stabilne dostawy energii elektrycznej. Gdy Rosja ograniczyła dostawy gazu na Starty Kontynent (najpierw przez gazociąg jamalski, później przez Nord Stream 1), żywe stały się obawy o bezpieczeństwo energetyczne Europy.

Wielki powrót do atomu

Na początku 2022 r., Czechy ogłosiły, że do 2033 r. odejdą od węgla. Jego miejsce w miksie energetycznym ma zastąpić energetyka jądrowa. Śladami Czech idzie też Słowacja. Na atom stawia również Finlandia i ponownie Szwecja.

W Wielkiej Brytanii w 2027 r. ma ruszyć elektrownia jądrowa Hinkley. Na tym jednak Brytyjczycy nie poprzestają. Chcąc zmniejszyć uzależnienie od gazu, którego ceny w ostatnich miesiącach dramatycznie wzrosły, planują wybudować kolejną - Sizewell C.

Realizowane wyłączanie elektrowni jądrowych w Niemczech wzbudzało w ostatnim czasie niemało emocji. Już wcześniej ekolodzy stawiali pytania o zasadność takiego kroku, zwracając uwagę na walkę ze zmianami klimatu i ograniczanie emisji CO2. Po wojnie wywołanej przez Rosję na Wschodzie i przez kryzys energetyczny, który uderzy w Europę, kwestia odejścia od atomu przybrała na sile. Jeszcze w 2011 r. Niemcy mieli czynnych 17 elektrowni. Do 2021 r. wyłączono większość, realizując plan transformacji energetycznej i stawiając na odnawialne źródła energii. Pod koniec ubiegłego roku odłączono kolejne trzy, a trzy - które jeszcze działają - miały na dobre stanąć na koniec tego roku. Dzisiaj jednak niemiecki rząd przedłuża ich działanie.

Odpowiedź na kryzys energetyczny

Energetyka jądrowa ma też być odpowiedzią Francji na kryzys energetyczny. W ciągu najbliższych pięciu lat ma ruszyć budowa nowego reaktora, później - pięciu kolejnych. Ich podłączenie do sieci przewidziano od roku 2035. Rząd szacuje ich koszt na 52-56 mld euro. Jeszcze na początku tego roku, prezydent Francji Emmanuel Macrone zapowiedział budowę 14 nowych elektrowni atomowych do 2050 r. Stwierdził wtedy, że Francja straciła dekadę, wstrzymując inwestycje w energetykę jądrową. Niedawno także tamtejszy Senat wezwał do zastąpienia planu zmniejszenia udziału energetyki jądrowej w miksie energetycznym do 50 procent w 2035 r. i - zamiast tego - zaproponował jego zwiększenie do powyżej 50 procent w 2050 roku.

Wątpliwości, jakie miały wobec energetyki jądrowej państwa Zachodu, dzisiaj zdają się słabnąć. Energia z atomu w połączeniu z odnawialnymi źródłami ma w przyszłości zapewnić Europie tanie i pewne dostawy prądu. A przede wszystkim uniezależnić kontynent od niepewnych dostaw paliw kopalnych. Inwestycje w energetykę jądrową ułatwi także wpisanie jej do tzw. unijnej taksonomii, czyli listy "zielonych" źródeł energii, które będą mogły uzyskać finansowanie z Unii Europejskiej.

Na energetykę jądrową stawia także Korea Płd. Korea Hydro & Nuclear Power (KHNP) buduje obecnie cztery nowe reaktory (dwa w Shin-Kori i dwa w Shin-Hanul). Ponadto, Koreańczycy realizują prace w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (projekt Barakah). Bloki 1 i 2 rozpoczęły działanie komercyjne odpowiednio w kwietniu 2021 r. i marcu 2022 r. Budowa pozostałych dwóch jednostek trwa - blok 3 osiągnął już poziom krytyczności i wszedł w fazę eksploatacji.

Do atomu postanowiła po latach wrócić także Japonia. Wszystko przez kryzys energetyczny. To oznacza uruchomienie nieczynnych elektrowni i wydłużenie czasu działania obecnie pracujących. Planowana jest też budowa nowych.

Renesans energii jądrowej. Śmierć atomu była przedwczesna

Z danych Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) wynika, że w 2021 r. na świecie działało 441 energetycznych reaktorów jądrowych (w ponad 30 krajach), a moc zainstalowana netto osiągnęła poziom 393,25 GWe.

Liczba reaktorów w ostatnich latach pozostawała względnie stała. W 2005 r. było ich 441, w 2011 r. - 435 i 434 w 2013 r. W 2018 r. natomiast aż 450. Nie oddaje to jednak pełni obrazu. W 2005 r. moc zainstalowana wynosiła 368 GWe, dzisiaj - przy tej samej liczbie - 393 GWe.

Obecnie w budowie jest ponad 50 kolejnych reaktorów (o całkowitej mocy 55,758 GWe), głównie w Chinach, Indiach i Korei Płd., a około 100 - znajduje się na etapie planowania.

W 2020 r. reaktory jądrowe wyprodukowały ponad 2553 TWh energii elektrycznej, co oznacza że pochodzi z niej 10,2 proc. całej globalnej produkcji (spadek z poziomu ok. 16 proc. w 2005 r.).

Państwem o największej produkcji energii elektrycznej z energetyki jądrowej (dane za 2020 r.) są Stany Zjednoczone (789,919 TWh w 2020 r.), a następnie Chiny (344,748 TWh), Francja (338,671 TWh), Rosja (201,821 TWh) i Korea Płd. (152,583 TWh).

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »