Wraca temat prywatyzacji spółek Skarbu Państwa. "Należy rozpocząć debatę"

Należy zacząć publiczną debatę na temat prywatyzacji spółek, które nie mają strategicznego znaczenia dla Skarbu Państwa - uważa ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, dr Małgorzata Starczewska- Krzysztoszek.

W opinii ekonomistki, zmiany w organach nadzorczych państwowych spółek, które obserwujemy po zmianie rządu, pokazują, jak duży wpływ mają politycy na strefę biznesu w Polsce. O ile jednak - jak wskazała - w przedsiębiorstwach o znaczeniu strategicznym (np. energetycznych czy militarnych) taka zależność jest uzasadniona, to w wielu firmach nie ma sensu.

Dr Starczewska-Krzysztoszek przypomina, że obecnie w oficjalnym wykazie spółek z udziałem Skarbu Państwa figuruje 425 przedsiębiorstw, z czego część nie jest aktywna, znajduje się w likwidacji lub upadłości, a część prowadzi działalność bez biznesowego uzasadnienia. - Obserwując to, odnoszę wrażenie, że część firm jest państwowa lub z udziałem Skarbu Państwa, by były zapleczem miejsc pracy dla "swoich" - powiedziała ekonomistka w rozmowie z PAP.

Reklama

Debata nad wpływem polityki na biznes rozgorzała niedawno na nowo po tym, jak pod koniec ubiegłego tygodnia media ujawniły, że do nowej rady nadzorczej Orlenu wszedł znajomy marszałka Sejmu Szymona Hołowni, prawnik Tomasz Sójka. Sójka uczestniczył w organizowaniu struktur Polski 2050, partii Szymona Hołowni, a także pracował w kancelarii prawnej SMM, która opiniowała fuzję Orlenu z Lotosem. 

Kiedy media zaczęły pisać o powiązaniach Sójki z marszałkiem Hołownią, ten zrezygnował z zasiadania w RN Orlenu, a Polska 2050 wkrótce później zapowiedziała, że złoży projekt ustawy zakładającej odpolitycznienie spółek Skarbu Państwa. Sam Hołownia zapewnił, że żadna osoba związana z jego ugrupowaniem nie będzie zasiadała w nadzorze żadnej państwowej spółki. Zaledwie dzień później poznański prawnik i działacz Polski 2050 Michał Gniatkowski — członek Rady Nadzorczej energetycznej spółki Enea — poinformował, że "jednostronnie zaprzestaje ze skutkiem natychmiastowym aktywności partyjnej" - ale też skomentował, że "nie do końca rozumie, dlaczego nie da się być jednocześnie: ekspertem, cieszącym się zaufaniem koalicji rządu, nominatem do RN, a zarazem osobą cieszącą się zaufaniem społecznym w danym mieście - kandydatem w wyborach samorządowych".

Postulat przeglądu państwowych spółek. Część mogłaby równie dobrze być prywatna?

Według dr Starczewskiej-Krzysztoszek, powinno się zrobić przegląd państwowych spółek, stawiając sobie pytanie, na ile ich działalność ma charakter strategiczny i czy na pewno powinny one pozostawać w rękach Skarbu Państwa. 

- Należy rozpocząć publiczną debatę, co z tymi niestrategicznymi spółkami zrobić. Może się okazać, że najlepszym rozwiązaniem będzie restrukturyzacja, jeśli jest taka potrzeba, a następnie prywatyzacja, np. z udziałem pracowników, poprzez giełdę lub sprzedaż prywatnym inwestorom - powiedziała ekonomistka.

Ekspertka oceniła, że proces prywatyzacji przeprowadzonej w latach 90. często realizowany był z błędami, ale obecnie - jak zaznaczyła - jesteśmy na innym etapie rozwoju gospodarczego i mamy zupełnie inną wiedzę. Podkreśliła również, że proces zmiany właściciela za każdym razem powinien być poprzedzony wnikliwą, profesjonalną analizą. - Nie powinniśmy się śpieszyć, ale taką listę firm, które nie muszą być państwowe, należy zrobić, przyjąć przedyskutowaną strategię działania i konsekwentnie ją realizować - zaznaczyła.

Które państwowe spółki do prywatyzacji? Ekspertka wskazuje na Pocztę Polską

Zapytana o spółki, których prywatyzację można by rozważać, wskazała m.in. na Pocztę Polską. - Wydaje mi się, że działalność pocztowa jest takim obszarem, w którym Skarb Państwa nie musi być zaangażowany jako stuprocentowy właściciel. Zwłaszcza, że ponosi ona straty idące w setki milionów złotych - powiedziała, dodając, że spółce na pewno potrzebna jest restrukturyzacja naprawcza. - A w międzyczasie należałoby podjąć poważną rozmowę na temat jej prywatyzacji, co nie będzie łatwe przy 60 tys. pracowników - zastrzegła.

Poczta Polska istotnie boryka się z ogromnymi problemami finansowymi. Straty spółki za poprzedni rok mogą sięgać nawet 700 mln zł. Posłowie Koalicji Obywatelskiej złożyli w ostatnich dniach w Sejmie projekt ustawy, który zakłada wypłatę niemal 2 mld zł spółce. Miałby to być wstępna płatność w ramach finansowania obowiązku świadczenia usług powszechnych za lata 2024 i 2025. Wnioskodawcy chcą umożliwić dokonanie wstępnych płatności także za poprzednie lata, bez konieczności uzyskiwania finalnej zgody Komisji Europejskiej. Szerzej pisaliśmy o tym TUTAJ.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: spółki skarbu państwa | prywatyzacja | Poczta Polska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »