Wszystkich Świętych: Rekordy franka i Wall Street, ropa za 120 dolarów oraz brak gazu
Poniedziałek był dniem świątecznym w Polsce, inaczej niż w wielu krajach – działały więc globalne rynki finansowe i kwotowana była polska waluta. Przy nieobecności lokalnych inwestorów szwajcarski frank zbliżył się do 4,4 zł. Analitycy Bank of America oceniają, że baryłka ropy może zdrożeć do 120 dolarów, indeksy w USA notują rekordy, a gaz znów zdrożał po tym jak Gazprom przestał go tłoczyć do Europy przez Niemcy.
Po tym jak w piątek kurs szwajcarskiego franka wzrósł do 4,3580 zł poniedziałek przyniósł dalszą zwyżkę helweckiej waluty. Wieczorem wyceniona została na 4,3740 zł - nigdy wcześniej nie kosztowała tyle na koniec dnia. Oczywiście w pamiętny dla posiadaczy kredytów frankowych czarny czwartek 15 stycznia 2015 roku w ciągu dnia frank kosztował nawet 5,14 zł gdy centralny bank Szwajcarii zaprzestał obrony swojej waluty. Potem kurs ustabilizował się w okolicach 4,15-4,20 zł.
Powód obecnego umacniania się franka? (Szwajcarska waluta zyskuje wobec euro, co przekłada się na osłabienie złotego wobec franka). Poszukiwanie przez inwestorów tzw. bezpiecznej przystani w czasach wzrostu inflacji na świecie oraz możliwego spowolnienia na skutek kolejnej fali pandemii.
W poniedziałek na rynku pojawiła się najnowsza prognoza analityków Bank of America - zgodnie z nią ropa Brent będzie kosztować 120 dol. i może to nastąpić w pierwszej połowie 2022 r. Wcześniej Goldman Sachs stawiał na 110 dol.
Według BoA, globalny kryzys energetyczny, który spowodował gwałtowny wzrost cen gazu i węgla, przyśpieszył ożywienie w kontraktach terminowych na ropę. Wczoraj po blisko 1-proc. wzroście baryłka Brent kosztowała 84,50 dol.
Analitycy podkreślają, że ropa wkrótce zbliży się do 100 dol. za baryłkę, wskazując, że popyt przewyższa podaż, a spowolnienie inwestycji w nowe źródła grozi wyczerpaniem rezerw. Dodatkowo, wzrost popytu na benzynę, olej napędowy i paliwo do silników odrzutowych przy ograniczeniach mocy rafineryjnych może dodatkowo podbijać cenę w 2022 r.
Poniedziałkowa sesja na Wall Street zakończyła się wzrostami, a główne indeksy Dow Jones, S&P 500 i Nasdaq ustanowiły nowe historyczne rekordy. Najlepszą od sierpnia sesję zanotował grupujący małe spółki Russell 2000. Inwestorzy oczekują na decyzję Fedu oraz raport z rynku pracy USA.
Dow Jones Industrial na zamknięciu wzrósł o 0,26 proc., do 35.913,84 pkt. To historyczny szczyt indeksu. S&P 500 na koniec dnia wzrósł o 0,18 proc., do 4.613,67 pkt. To nowy rekord tego indeksu. Nasdaq Composite zwyżkował o 0,63 proc. i zamknął sesję na rekordowym poziomie 15.595,92 pkt.
- Kluczową historią napędzającą giełdy jest wzmocnienie globalnego ożywienia. Trendy związane z COVID-19 poprawiają się, ale dzięki szczepionkom poprawa po stronie czynników ryzyka w opiece zdrowotnej może znacznie przyspieszyć w 2022 r." - wskazywał Tom Lee z Fundstrat.
Akcje Tesli, która w zeszłym tygodniu stała się spółką o wartości 1 bln USD, rosły o 2 proc. i dotarły do poziomu 1200 USD.
Harley-Davidson rósł o 7,5 proc. po tym, jak Stany Zjednoczone i Unia Europejska zakończyły spór dotyczący taryf na stal i aluminium.
W tym tygodniu jednym z głównych wydarzeń na rynku będzie środowa decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej o 19.00 czasu polskiego oraz konferencja prasowa prezesa Fedu J. Powellla. - Fed jest częścią globalnego ruchu mającego na celu zmniejszenie akomodacyjnego nastawienia w polityce pieniężnej. W pewnym sensie na rynku akcji toczy się gra o to kto pierwszy stchórzy wobec inflacji oraz reakcji banków centralnych - powiedział Peter Boockvar, CIO w Bleakley.
Wskaźnik aktywności w przemyśle w USA w październiku spadł do 60,8 pkt. z 61,1 pkt. w poprzednim miesiącu - podał Instytut Zarządzania Podażą (ISM). Analitycy spodziewali się indeksu na poziomie 60,5 pkt.