Wyłudzał duże pieniądze przez Blik, wpadł w ręce policji. Oszustowi wystarczyło kilka dni
Policja zatrzymała 20-letniego mężczyznę, który wykorzystując płatności za pomocą kodu Blik wyłudzał pieniądze. Metoda zyskuje na popularności, a oszustom wystarczy kilka dni, żeby zdobyć nawet kilkanaście tysięcy złotych. Scenariusz oszustwa jest prosty - zaczyna się od wiadomości "bliskiej nam osoby", że ta prosi o pieniądze.
- W Warszawie aresztowano 20-latka, który wyłudzał pieniądze za pośrednictwem systemu płatności mobilnych Blik.
- Oszustwo "na Blika" nie jest nowym sposobem na wyłudzenie pieniędzy.
- Oszuści włamują się na konta w mediach społecznościowych, podają się za naszych znajomych i proszą o szybki przelew gotówki.
- Policja ostrzega, żeby zanim komukolwiek prześlemy pieniądze, najpierw upewnić się, czy to rzeczywiścia ta osoba prosi nas o przelew.
W Warszawie doszło do tymczasowego aresztowania 20-latka podejrzanego o wyłudzenie pieniędzy przy użyciu kodów Blik, przez jeden z sądów rejonowych - informuje "Rzeczpospolita".
Mężczyzna doprowadził do utraty dużej sumy pieniędzy przez wielu pokrzywdzonych. W domu oszusta w momencie zatrzymania znaleziono i zabezpieczono 16 tys. zł w gotówce, narkotyki, a także karty bankowe i kredytowe.
Na urządzeniu podejrzanego zapisane miały być kody służąc do wyłudzania pieniędzy.
Proceder oszustwa "na Blika" nie jest nowy dla policji - na komisariaty ma zgłaszać się coraz więcej pokrzywdzonych w ten sposób osób, którym z kont zniknęły pieniądze. Po dostaniu do się do telefonu ofiary, oszustom potrzeba zaledwie kilku dni, żeby wykraść duże sumy pieniędzy.
Oszustwo zaczyna się jednak niepozornie i bazuje na naszych emocjach - już to powinno wzbudzić nasze wątpliwości. Tak wygląda oszustwo "na Blika":
- Najpierw oszust włamuje się na telefon lub konta w mediach społecznościowych (Facebook, Instagram) i podając się za znajomego wysyła wiadomość do ofiary (najczęściej za pośrednictwem SMS, messengera czy whats’upa).
- W przesłanej wiadomości mówi, że znalazł się w trudnej sytuacji i prosi o natychmiastowy przelew za pośrednictwem Blika.
- Oszuści proszą o pieniądze na leki, mówią o ukradzionej torebce czy kłamią, że dostali mandat w komunikacji miejskiej i muszą zapłacić go natychmiast, żeby kara była niższa.
- Złodzieje bazują na naszych emocjach, sugerują, że jak natychmiast nie zdobędą pieniędzy to stanie się im krzywda (konsekwencje zdrowotne czy wezwanie policji).
Oszuści najczęściej proszą o pieniądze, które może od ręki przesłać większość osób - mowa o kwotach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych. W celu uwiarygodnienia sytuacji wysyłają także niskiej jakości zdjęcia - np. z autobusu komunikacji miejskiej podczas kontroli biletów.
- Właściciel rachunku bankowego, będąc pewnym, że pomaga swojemu znajomemu, podaje kod Blik i zatwierdza transakcję w aplikacji mobilnej - mówi portalowi Łukasz Zagórski, ekspert ds. operacji bankowych.
Wyłudzeń przy użyciu Blika jest coraz więcej. Oszuści działają na terenie całego kraju. Po otrzymaniu kodu od razu wypłacają pieniądze z bankomatu w innym regionie - czasem oddalonym nawet o kilkaset kilometrów od miejsca dokonania oszustwa - lub robią zakupy internetowe w sieci.
Trzeba pamiętać o tym, że transakcji dokonanych przez Blika nie można cofnąć, dlatego policjanci apelują o szczególną ostrożność. Trzeba pamiętać o:
- Zabezpieczeniu dostępu do konta w mediach społecznościowych (np. przez dwuskładnikowe logowanie).
- Ustawieniu wysokiej jakości haseł do portali społecznościowych (FB, IG).
- Wylogowywaniu się z konta po zakończeniu użytkowania.
- Sprawdzeniu danych transakcji przed jej zaakceptowaniem.
Najważniejsze jest jednak upewnienie się, czy osoba, która za pośrednictwem wiadomości prosi nas o pieniądze, to rzeczywiście nasz znajomy - radzą policjanci. Najlepiej wykonać telefon i upewnić się, czy to na pewno on. Nie powinniśmy ulegać presji czasu, którą wytwarzają na nas oszuści, tylko działać z chłodną głową i na spokojnie.
Sposobów na oszustwo za pośrednictwem systemu natychmiastowych płatności mobilnych jest więcej.
NASK (Państwowy Instytut Badawczy zajmujący się cyberbezpieczeństwem) w tym roku ostrzegał także przed SMS-ami z zainfekowanymi linkami. Wystarczyło kliknąć w przesłany link, żeby otrzymać duże pieniądze.
Oszuści wdrożyli mechanizmy naśladujące systemy logowania do popularnych w Polsce banków, a tak naprawdę służyły one do przejmowania informacji dostępowych do bankowości elektronicznej.
- Wpisanie danych logowania może skutkować utratą pieniędzy z konta - ostrzegali eksperci z NASK.