Kierowcy na celowniku oszustów. Za wycieraczką znajdują fałszywe mandaty

Fałszywe mandaty pojawiły się za wycieraczkami samochodów zaparkowanych w Warszawie. Coraz więcej kierowców zostało oszukanych nową metodą złodziei. Kwoty "mandatów" zaczynają się od 200 zł. Straż miejska zapewnia, że łatwo da się rozpoznać, czy mandat rzeczywiście pochodzi od służb mundurowych, czy od oszustów. Pokazała też, jak wygląda prawdziwy mandat, a jak fałszywka.

  • Fałszywe mandaty do złudzenia przypominające wezwania do zapłaty wystawione przez straż miejską pojawiły się w stolicy.
  • Warszawscy strażnicy miejscy pokazują prawdziwe mandaty i fałszywki.
  • Można w łatwy sposób rozpoznać, czy znaleziony za wycieraczką kwitek jest autentyczny. Oszuści nie używają polskich znaków i robią mnóstwo błędów.
  • Straż miejska nie wystawia też nigdy mandatów z wysokością kwoty do zapłaty oraz nie podaje numeru konta bankowego.

Oszuści podszywają się pod służby i zostawiają za wycieraczkami samochodów kartki do złudzenia przypominające mandat za niewłaściwe parkowanie - ostrzega straż miejska w Warszawie. 

Reklama

To nowa metoda złodziei na wyłudzenie pieniędzy - podaje portal auto.dziennik.pl. Na policję zgłaszają się kolejni oszukani, a stołeczna straż miejska pokazuje, jak nie dać się oszustom. 

Oszuści podszywają się pod straż miejską i wystawiają fałszywe mandaty. Nowa metoda złodziei na wyłudzenie pieniędzy

Sprawa wyszła na jaw po tym, jak jeden z mieszkańców, którego wątpliwości wzbudziło wystawione wezwanie do zapłaty, zgłosił próbę wyłudzenia pieniędzy.

Mandaty zazwyczaj na kwotę 200 zł wystawiane są za rzekomo nieprawidłowe parkowanie samochodu i do złudzenia przypominają te wystawiane przez strażników miejskich.  

Gdyby nie interwencja jednego z kierowców jeżdżącego po stolicy, sprawa do tej pory mogłaby nie ujrzeć światła dziennego, ale - jak podkreślają funkcjonariusze - nie ma pewności, na jakim obszarze jeszcze działają oszuści i czy kierowcy z innych polskich miast mogą spać spokojnie. Zwłaszcza po tym, jak sprawa w stolicy ujrzała światło dzienne. 

Stołeczna straż miejska pokazuje fałszywe mandaty i mówi, jak nie dać się oszukać. Brak polskich znaków i dużo błędów. Na te rzeczy kierowcy muszą uważać

Strażnicy miejscy ze stolicy podkreślają, że choć kartki zostawione przez oszustów do złudzenia przypominają prawdziwe mandaty wystawione przez służby, to łatwo da się rozpoznać, że to fałszywka.

Jak zatem odróżnić fałszywy mandat od prawdziwego? Trzeba zwrócić uwagę na kilka szczegółów:  

  • Straż miejska nie zostawia żądania zapłaty mandatu za wycieraczką samochodu.
  • Mundurowi nie podają numeru konta bankowego do zapłaty ani wysokości wystawionej grzywny.
  • Na fałszywych mandatach jest mnóstwo literówek i brakuje polskich znaków.

Funkcjonariusze apelują do mieszkańców, żeby w razie wątpliwości co do autentyczności wezwania, od razu zgłaszali się do najbliższego oddziału terenowego SM. 

Oryginalny kwitek wystawiany przez miejskich funkcjonariuszy zawsze jest tylko wezwaniem do stawienia się w siedzibie straży miejskiej w celu złożenia wyjaśnień. Najczęściej chodzi o niewłaściwe zaparkowany samochód.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: oszuści | mandaty | Warszawa | straż miejska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »