Za długi rozbieg

Rozmowa z Grażyną Gęsicką, minister rozwoju regionalnego w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, posłanką Prawa i Sprawiedliwości.

Rozmowa z Grażyną Gęsicką, minister rozwoju regionalnego w rządach Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego, posłanką Prawa i Sprawiedliwości.

Podziela Pani ocenę eksperta Business Centre Club dr Jerzego Kwiecińskiego, że "samolot z unijnymi funduszami wreszcie wystartował" i jest duża poprawa w wydawaniu tych pieniędzy?

- Częściowo podzielam, ale uważam że nie można powiedzieć krótko: jest dobrze albo źle. Sprawa jest bardziej złożona, bo mówimy o wydatkach w dwóch perspektywach: starej w latach 2004- 2006 i nowej w latach 2007- 2013. Wolę odnieść się do tego, jak te fundusze są rzeczywiście wydatkowane, a nie jak to opisują kolejne raporty. Jeśli chodzi o Narodowy Plan Rozwoju 2004-2006, to sukcesem Polski jest wydanie niemal całości funduszy, z jednym zastrzeżeniem: instytucje zarządzające powinny spowodować, aby beneficjenci zakończyli projekty w 2008 r. , a nie w połowie 2009.

Reklama

Jakie miało to konsekwencje?

- Nad projektami NPR-u pracowało prawie 4 tysiące urzędników, którzy zamiast przejść w 2009 r. do pracy nad projektami z nowej perspektywy finansowej, nadal zajmowali się starą. W 2008 r. nastąpiło istotne spowolnienie wydatkowania. W 2007 r. Polska wykorzystała z NPR 11,3 mld zł, co stanowi 37 procent całej alokacji na NPR, a w następnym - 8,2 mld zł, czyli 25 procent tej alokacji. Cofnęliśmy się do 2006 r. Z kolei z "nowych pieniędzy" 2007-2013 przez cały 2008 rok nie wydano nawet jednego miliarda złotych, a w ustawie budżetowej założono wydanie 17 mld zł. Gdy w styczniu tego roku wystąpiłam na konferencji prasowej alarmując, że wydaliśmy zaledwie 0,3 procent, wszyscy otworzyli szeroko oczy. Pytanie, dlaczego tak się stało?

Dlaczego?

- Nikt nie odpowiada na to pytanie. Rząd jest sobą zachwycony. Naczelny Izba Kontroli nie zajmuje się efektami programów, tylko zgodnością z procedurami. Sądzę, że rzecz polega na nieefektywnym zarządzaniu. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego nie miało w 2008 r. żadnego planu wydatkowania środków unijnych. A jak nie ma planu, zarządzanie jest mniej rygorystyczne. W tym roku sytuacja się trochę poprawiła. BCC pisze o tym w sposób zbyt entuzjastyczny, ale chyba chce zmotywować rząd.

Może początek nowej perspektywy w wydawaniu unijnych pieniędzy był takim rozbiegiem?

- Pytanie tylko, czy ten rozbieg musiał być tak długi. Dziś jest lepiej niż było w 2008 roku, ale jeśli dalej będziemy wydawać pieniądze w takim tempie, potrwa to - jak pisze BCC - 30 lat.

W niektórych programach niemal wszystkie dostępne środki kwoty zostały już rozdysponowane.

- Ostatnie dane Ministerstwa Rozwoju Regionalnego RR mówią, że poziom kontraktacji wynosi 19,7 procent. Wartość podpisanych umów w nowej perspektywie, w części UE wynosi 52,5 mld zł,. W porównywalnym czasie NPR miał już niemal w całości zakontraktowaną alokację - 82 procent. To pokazuje różnicę.

NIK ocenił, że administracja publiczna w latach 2004-2006 nie była należycie przygotowana do zarządzania programami i do realizacji projektów.

- Nie mam takiego wrażenia. Urzędnicy są wykwalifikowani. Polskie prawo wymaga od służby cywilnej odpowiedniego poziomu wykształcenia, stażu, doświadczenia. Problem leży w systemie. System był przeregulowany, nastawiony na wyłapywanie nieprawidłowości i przeciwdziałanie ewentualnym przekrętom, a nie na szybką, sprawną absorpcję. NIK nie badał efektywności systemu, jego nastawienia na sprawne wykorzystywanie funduszy, lecz procedury - czy zostały one wdrożone, czy nie wykroczono poza nie, czy nie było nieprawidłowości prawnych. Polski system kontroli nie jest nastawiony na efektywność wykorzystania funduszy, lecz na procedury.

Czy dziś wiedza i doświadczenie urzędników, a także nowe akty prawne powodują, że sprawniej wydajemy fundusze?

- Gdy porównamy rozliczenie Polski z UE w sprawozdaniach z wykonania budżetu państwa, okaże się, że w 2007 roku różnica między środkami przekazanymi Polsce przez UE a naszą składką wyniosła blisko 12 mln zł, zaś w 2008 r. nastąpił drastyczny spadek i było to tylko 4,3 mln zł. Czyli - jeszcze raz wracam do mojej tezy: nawet najmądrzejsi i doświadczeni urzędnicy nie pomogą jak system jest niesprawny, a zarządzanie kuleje.

Ostatnio prasa alarmowała, że przedsiębiorcy, gminy, organizacje pozarządowe realizujące unijne projekty, czekają na opóźniające się pieniądze z UE. Z powodu kłopotów budżetowych rząd przekazuje środki do regionów w najpóźniejszym z możliwych terminów.

- Odciągana bardzo długo nowelizacja budżetu spowodowała kłopoty z płynnością. Mając braki w budżecie Ministerstwo Finansów opóźniało tak długo jak mogło wszystkie wypłaty. Moim zdaniem ten proces się nasila. Zmusza to beneficjentów tych środków do zaciągania kredytów, aby utrzymać płynność finansową. W efekcie firmy zajmujące się m.in. szkoleniami bezrobotnych, przekwalifikowaniem starszych osób czy udzielaniem dotacji na własny biznes mogą nie tylko tracić płynność finansową, ale także nie chcieć realizować unijnych projektów w przyszłości. UE przesłała też ponad 6 mld euro na zaliczki. Z tych pieniędzy minister finansów czerpie na bieżące potrzeby, moim zdaniem połowa tych pieniędzy została użyta nie na potrzeby projektów unijnych, lecz inne cele wynikające z rosnącej dziury budżetowej. Zaliczki wypłacane są w niewielkim zakresie, olbrzymie przeszkody proceduralne sprawiły, że przedsiębiorcy nie chcą występować o te pieniądze.

Dotychczas Polska nie była zagrożona anulowaniem przez Komisję Europejską części zobowiązań. Teraz widzi Pani takie zagrożenie?

- Nie ma tego zagrożenia w bieżącym roku. Może pojawić się w 2010, pierwszym roku rozliczenia, w którym Polska będzie musiała wykazać się wydatkowaniem równym alokacji na rok 2007.

NIK twierdzi, że niskie wykorzystanie funduszy na lata 2007-2013 spowodowane jest opóźnieniami w wydawaniu niektórych aktów prawnych, a także procedur wewnętrznych i odpowiednich mechanizmów kontroli.

- To wina rządu, że tak się stało. Powinien on zmusić administrację do szybszej pracy. Do tych przyczyn dochodzi jeszcze brak zarządzania, menedżerskiego podejścia. Nawet jak mamy wszystkie akty prawne, procedury i system kontrolny, nie mamy gwarancji szybkiego i efektywnego wykorzystania środków UE.

Komu brakuje takiego podejścia?

- W jednym z raportów NIK pisał, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego w 2008 r., w umowach podpisywanych z innymi ministerstwami nie zawarło wymogu, aby informowały one resort, jakie są wyniki wydatkowania. Jakie to zarządzanie, skoro nie ma ani planu wydatkowania, ani obowiązku informowania jak wydawane są fundusze?

Czy uważa Pani, że beneficjentom, którzy składają wnioski o dofinansowanie unijne potrzebne są jeszcze jakieś uproszczenia w prawie?

- Słyszę nieustające narzekania, że system zaliczek jest tak skomplikowany, że lepiej o nie nie występować. Druga rzecz, to uproszczenia dla małych przedsiębiorców, którzy ubiegają się o małe dotacje, rzędu kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dziś nie ma żadnej różnicy w ilości dokumentów, jakie składają ci, co ubiegają się o miliony i ci mali. Na stronie łódzkiego urzędu marszałkowskiego w konkursie dla przedsiębiorców wymagano około 300 stron samej dokumentacji - różnych załączników. Jak najszybciej powinno dojść do ograniczenia takiej biurokracji.

Może w wielu kwestiach wystarczyłyby oświadczenia zamiast zaświadczenia?

- Nasz rząd wprowadził tę zasadę w 2007 roku, aby przedsiębiorcy nie biegali po urzędach. W 2009 r. ministerstwo pod nowym kierownictwem powinno wymyśleć coś więcej. Mam wrażenie, że niewiele tu wymyślono - zwłaszcza urzędy marszałkowskie nadal wymagają walizki dokumentów. Proponowaliśmy, aby robić konkursy na dwa kroki - w pierwszym przedsiębiorca składa wniosek z opisanym projektem, który ocenia komisja. W drugim - jeśli wniosek przejdzie, dołączana jest reszta wymaganych dokumentów.

Która droga jest lepsza: wydać szybko przyznane nam fundusze w tych programach, gdzie zainteresowanie przedsiębiorców jest bardzo duże, czy jednak rozłożyć je na kilka lat?

- Mamy unikalną szansę wydania 67 mld euro, za które musimy przede wszystkim zbudować wielką infrastrukturę. Nie można doprowadzić do sytuacji, żeby wydawać te pieniądze tylko tam, gdzie jest popyt. Jeśli zrealizujemy 200 tysięcy malutkich projektów, za 10 lat nie będzie wiadomo, na co wydaliśmy przyznane miliardy. Nadal będziemy jeździć po dziurawych drogach przy zapadających się wiaduktach, korzystać z kolei telepiącej się 30 kilometrów na godzinę. Sens wydawania dotacji wyłącznie dla małych przedsiębiorców jest ograniczony. Do prowadzenia działalności gospodarczej biznesmeni potrzebują przecież dróg i lotnisk. Nie można dopuścić do sytuacji, gdy nie umiejąc wybudować autostrady, wydamy te pieniądze na drobiazgi. Gdy popatrzymy na liczby: ile jest umów i jaka jest ich wartość, zauważymy, że średnia umowa to około 2 mln zł. To bardzo mało. Oznacza to, że realizujemy drobne projekty, a nie te wielkie, a czas biegnie. Kiepsko idzie nam realizacja wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Ich przygotowanie trwa 10 - 12 lat. Żadne ministerstwo nic nie zrobiło, aby ten proces skrócić. Z ponad dwustu takich projektów, które musi zatwierdzić Komisja Europejska, Ministerstwo Rozwoju Regionalnego wysłało do Brukseli zaledwie 20.

Czy w szybszym wydawaniu unijnych funduszy może pomóc nam kryzys?

- Ceny spadły, więc roboty będą tańsze. Oby nie doszło do sytuacji, jaką przeżyłam w latach 90. Byłam odpowiedzialna za program wspierania hutników i górników zwalnianych z powodu restrukturyzacji tych gałęzi. Było tak duże załamanie gospodarcze, że nawet za dopłatą przedsiębiorcy nie chcieli brać kredytów i zatrudniać tych ludzi. Chcieli przeczekać kryzys. Jeśli jest prawdziwy kryzys to dotacje przestają być atrakcyjne dla przedsiębiorcy, bo zwyczajnie wstrzymuje inwestowanie. Drugi aspekt kryzysu dotyczy 52 - miliardowej dziury budżetowej. Rząd wyemituje papiery skarbowe, banki je kupią, co oznacza, że będzie gorsza oferta kredytowa dla biznesu i koszty kredytu dla przedsiębiorcy większe. Trudniej będzie wnosić wkład własny, na który zazwyczaj biorą kredyty.

Rozmawiała: Małgorzata Barwicka

Fundusze Europejskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »