Zapasy w stylu wolnym

Zanotowany w pierwszych miesiącach br. bezprecedensowy spadek popytu wewnętrznego był spowodowany redukcją zapasów.

Zanotowany w pierwszych miesiącach br. bezprecedensowy spadek popytu wewnętrznego był spowodowany redukcją zapasów.

Obserwując spowolnienie wzrostu gospodarczego w ostatnich kwartałach ekonomiści coraz częściej zadają sobie pytanie, kiedy (niektórzy pytają nawet "czy") nastąpi odwrócenie trendu w popycie wewnętrznym, który spadł w pierwszym kwartale tego roku. Nie wszyscy jednak głoszący wszem i wobec recesję zauważają, że zarówno spożycie indywidualne, jak i nakłady brutto na środki trwałe wzrosły realnie o 1,5 proc., a niski wzrost w pierwszym kwartale spowodowany został w dużej mierze przez spadek zapasów.

Gdzie spadły?

Reklama

Z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia w I kwartale 1999 r. Pomimo znacznego wzrostu nakładów brutto na środki trwałe, całkowita akumulacja brutto wzrosła wtedy niewiele, a przez to wzrost gospodarczy wyniósł tylko 1,6 proc. O ile jednak dostosowanie zapasów, które wówczas nastąpiło, pomniejszyło PKB o około 1 proc., o tyle tym razem wpływ był znacznie większy (pomińmy pozycję "rozdysponowania aktywów o wyjątkowej wartości" wchodzących w skład akumulacji brutto ze względu na jej znikome znaczenie). Zapasy spadły bowiem nie tylko realnie, ale również w ujęciu nominalnym - o ponad trzy miliardy złotych.

Dane GUS ukazują, że w grupie dużych przedsiębiorstw zapasy spadły o 2,5 mld złotych. Zmiana zapasów dla całej gospodarki podawana jest na bazie szacunków dotyczących przedsiębiorstw małych i średnich, z czego wynika, że w pierwszym kwartale grupa ta wykazała prawdopodobnie spadek o około 1 mld złotych. Te dane mogą oczywiście być korygowane, ale na marginesie warto dodać, że spadek zapasów dla dużych przedsiębiorstw w pierwszym kwartale 1999 roku wyniósł ponad 6 miliardów złotych, a mimo to statystyki PKB pokazały niewielki wzrost w skali całej gospodarki. Tabela 2 pokazuje, że w pierwszych trzech miesiącach tego roku zapasy spadły głównie w sektorze przemysłowym, a w szczególności przetwórczym.

Obserwowany w pierwszym kwartale poziom zapasów nie jest do utrzymania w dłuższym okresie i należy oczekiwać zwiększenia produkcji celem ich uzupełnienia

O ile nominalny spadek miał miejsce również w handlu, zawierającym sprzedaż detaliczną i hurtową, to był znacznie mniejszy niż rok wcześniej. Wśród działów przetwórstwa przemysłowego największy nominalny spadek (o ponad 1,2 mld złotych) wystąpił w produkcji artykułów spożywczych, jednak efekt ten jest typowo sezonowy i zachodzi co roku w pierwszym kwartale, w związku z czym sektor ten nie przyczynił się do realnego spadku zapasów w gospodarce. Co roku jednak zapasy w innych działach przetwórczych rekompensują spadek artykułów żywnościowych, co nie miało miejsca w tym roku. Co więcej, nie można wyodrębnić jednej dziedziny przemysłu odpowiedzialnej za dostosowanie zapasów, co sugeruje, że zachowanie przedsiębiorców było podobne, niezależnie od prowadzonej działalności.

Dlaczego spadły?

Jak wytłumaczyć tak silne dostosowanie w zapasach? Ze względu na kontrowersyjność odrzućmy pierwszą (dosyć popularną zresztą) hipotezę. Mówi ona o problemach w kwartalnych statystykach rachunków narodowych GUS (jeśli coś się nie zgadza w rachunkach, dostosowanie następuje przez zmianę wielkości zapasów). Zwracał na to uwagę Międzynarodowy Fundusz Walutowy w lutowym raporcie o Polsce, pisząc o wciąż istniejących problemach z mierzeniem handlu przygranicznego i zapasów, chwaląc jednak również postępy w tej dziedzinie. Drugie wytłumaczenie mogłoby opierać się na założeniu, że wysokie bezrobocie spowodowało znaczący wzrost przestępczości i kumulacja drobnych kradzieży w sklepach doprowadziła do znacznych strat w towarach, które stanowią około jednej trzeciej całkowitych zapasów. Pokuśmy się jednak o bardziej rozsądne, przynajmniej z ekonomicznego punktu widzenia, wytłumaczenie, mówiące, że zmiany zapasów w polskiej gospodarce odzwierciedlają zachodzące procesy dostosowawcze oparte na oczekiwaniach przedsiębiorców

co do wzrostu albo spadku popytu.

W krajach o rozwiniętej gospodarce inwestycje w zapasy stanowią 0,5 proc. PKB, podczas gdy inwestycje w środki trwałe około 15 proc., a konsumpcja dwie trzecie PKB. W Polsce te stosunki znacząco się nie różnią, z wyjątkiem większego udziału inwestycji, a średni udział zapasów w produkcie krajowym w latach 1995-2000 wyniósł 1 proc. Być może właśnie ze względu na te dysproporcje w nominalnym udziale w PKB analitycy skupiają się zwykle na konsumpcji i inwestycjach, ignorując w pewnym sensie zachowanie zapasów. Istnieją jednak granice lekceważenia tej kategorii, gdyż okazuje się, że jej zmienność (gwałtowne dostosowania) tłumaczy dużą część zmienności PKB, w szczególności w okresach znacznego spowolnienia wzrostu gospodarczego (bądź recesji). Ramey i West (Inventories, http://papers.nber.org/papers/W6315) zaobserwowali, że w latach 90. dla pięciu z krajów grupy G7 dostosowanie zapasów w okresach recesji było odpowiedzialne (w arytmetycznym sensie) za od 12 proc. (Stany Zjednoczone) do 71 proc. (Francja) całkowitego spadku PKB. Rzecz jasna takie arytmetyczne obliczenia nie obrazują przyczynowości, wskazują jednak na fakt, że dostosowania zapasów zawierają ważną informację o zmianach zachodzących w gospodarce podczas cyklicznych fluktuacji. Oczywiście badania takie nie mogą być przeprowadzone dla Polski ze względu na brak cykli koniunkturalnych, jednak aby zobrazować wpływ ponad trzystuprocentowego spadku zapasów na wzrost PKB w pierwszym kwartale, wystarczy podać, że zakładając zerowy realny wzrost zapasów (przy pozostałych składowych popytu niezmienionych) PKB zamiast 2,3 proc. wzrósłby o 5,2 proc., głównie za sprawą eksportu netto.

Zapasy w ujęciu realnym spadały od trzeciego kwartału zeszłego roku sygnalizując, że przedsiębiorstwa oczekują niższego popytu. Jednak znaczące (skokowe) dostosowanie nastąpiło dopiero na początku tego roku. Wykres jednoznacznie pokazuje, że zmiana zapasów w pierwszym kwartale tego roku była odchyleniem od trendu i że obserwowany ostatnio spadek nie jest wynikiem efektu bazy, na przykład zbytniego przyrostu zapasów w okresie poprzednim. Podobne zjawisko nastąpiło w roku 1999, kiedy to szok po stronie popytu zewnętrznego doprowadził nawet do zmiany trendu.

Kiedy znów wzrosną?

Wtedy sytuacja była jednak inna o tyle, że konsumpcja prywatna i inwestycje w środki trwałe rosły na początku 1999 roku w tempie 5-6 proc. rok do roku, a ograniczenie popytowe nastąpiło jako efekt kryzysu rosyjskiego. Krótkotrwałe ograniczenie wzrostu PKB spowodowało liczne ?komentarze recesyjne?, które mogły doprowadzić do spadku oczekiwań przedsiębiorców co do przyszłego popytu, czego wynikiem było ograniczenie zapasów. Okazało się jednak wówczas, że zredukowany poziom zapasów nie jest do utrzymania przy odradzającym się popycie, a ich odnowienie zajęło przedsiębiorstwom dwa, trzy kwartały. Było ono o tyle szybsze, że pomogła mu Rada Polityki Pieniężnej ulegając ?recesyjnej retoryce? i obniżając stopy procentowe, a ekspansywna polityka monetarna wyrażona była również w postaci deprecjacji złotego.

Czy możemy oczekiwać, że wzrost gospodarczy przyspieszy w drugiej połowie tego roku? A co za tym idzie, czy przedsiębiorstwa, oczekując przyspieszenia, dostosują swoje zapasy? Wygląda na to, że wśród większości ekonomistów istnieje konsens co do wyższego wzrostu PKB w drugiej połowie roku. Tym razem przy możliwym powiększeniu deficytu handlowego (opóźniony efekt silnego złotego połączony z oczekiwanym niższym popytem zewnętrznym), kluczowym dla wzrostu PKB może być popyt wewnętrzny, a w szczególności stanowiąca około dwóch trzecich PKB prywatna konsumpcja.

Wzrost popytu konsumpcyjnego nastąpi zapewne ze strony grup otrzymujących świadczenia społeczne. W trzecim kwartale następuje rewaloryzacja rent i emerytur dla 8,5 miliona osób, co w skali gospodarki daje 2-2,5 mld złotych dodatkowej konsumpcji. Ze względu na efekt bazy i bardzo niską inflację, przyrost ten oznacza znaczne przyspieszenie realnego wzrostu konsumpcji ? do ponad trzech procent rok do roku. Należy się jednak spodziewać ze inne grupy społeczno-zawodowe dodadzą nieco do tego wzrostu ? spadająca inflacja połączona z ekspansywną polityką makroekonomiczną (tym razem głównie fiskalną, chociaż nominalne stopy procentowe zostaną zapewne obniżone o łącznie 500 punktów bazowych w tym roku, a złoty będzie słabszy niż w pierwszej połowie roku) zwiększą skłonność do konsumpcji w drugiej połowie roku. A zostaje jeszcze tak często podkreślany w komunikatach RPP wpływ na konsumpcję odszkodowań za pracę przymusową.

Wydaje się, że obserwowany w pierwszym kwartale poziom zapasów nie jest do utrzymania w dłuższym okresie i należy oczekiwać zwiększenia produkcji celem ich uzupełnienia. Nie stało się to zapewne jeszcze w słabym dla gospodarki drugim kwartale. Jednak już w drugiej połowie roku statystyki produkcji przemysłowej nie będą zapewne dobrym przybliżeniem (i tak rzadko są) wzrostu wartości dodanej w tym sektorze, gdyż GUS podaje dane produkcji sprzedanej, a z pewnością część wyprodukowanej znajdzie odzwierciedlenie w rosnących zapasach.

Nawet pesymiści, wieszczący recesję w polskiej gospodarce, muszą przyznać, że gdyby kasandryczny scenariusz się sprawdził i nastąpił brak jakiegokolwiek wzrostu popytu w tym roku, wzrost zapasów w pierwszym kwartale przyszłego roku odda przynajmniej część tego, co ich spadek zabrał na początku tego, gdyż trudno sobie wyobrazić kolejną gwałtowną obniżkę poziomu zapasów. Nowy rząd skazany będzie na sukces gospodarczy w pierwszej połowie przyszłego roku ze względu na efekt niskiej bazy w roku bieżącym.

Gazeta Bankowa
Dowiedz się więcej na temat: konsumpcja | style | środki | Stylu | bazy | PKB | styl | GUS | zapasy | zapas
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »