Zaskakujący przebieg konferencji A. Glapińskiego. Jest duża zmiana

Adam Glapiński podczas konferencji prasowej zadeklarował "pełną współpracę" z nowym ministrem finansów. - Ani gorszą, ani lepszą niż z poprzednim rządem - zapewniał. - NBP jest niezależny, także z nami czasami współpraca jest trudna, a jak ktoś nas niesłusznie o coś oskarża (...), to musimy na to z całą siłą odpowiadać - tłumaczył. Pewnym nowum był fakt, że szef banku centralnego przedstawił aktualną sytuację ekonomiczną w sposób bardzo zwięzły. Dotychczas byliśmy bowiem przyzwyczajeni do długich, nawet ponad dwugodzinnych wystąpień, wypełnionych licznymi anegdotami i dygresjami. Tym razem prezes NBP przeszedł do pytań już po około 10 minutach, a cała konferencja trwała niespełna pół godziny. Adam Glapiński odniósł się też do ewentualnego postawienia go przed Trybunałem Stanu.

Adam Glapiński zaznaczył, że inflacja na całym świecie się obniża, choć nadal jest podwyższona. 

- W tych warunkach główne banki centralne w gospodarkach rozwiniętych, a w szczególności w Stanach Zjednoczonych, EBC, a także inne banki europejskie utrzymują stopy procentowe na niezmienionym poziomie. W Polsce pojawia się coraz więcej cech ożywienia po spadku w pierwszej połowie roku. PKB w trzecim kwartale wzrósł o 0,5 pkt proc. w ujęciu rocznym (....) Koniunktura zaczyna się rozwijać. Cieszy nas postępujący szybko spadek inflacji. Inflacja spada i jest na ścieżce zmierzającej do naszego celu inflacyjnego - mówił szef NBP. 

Reklama

Jak podkreślił Glapiński, projekcje NBP są "niezwykle wiarygodne, nawet w czasie tak silnych turbulencji".

- One były bardzo silnie podważane, atakowane, wyśmiewane; także prezes NBP który prezentuje te projekcje. Stało się tak, że przewidywaliśmy to, co w rzeczywistości nastąpiło - szybki poziom spadku inflacji - stwierdził. 

Szef NBP zasugerował, że w gospodarce są pewne "elementy niepewności". Oznacza to, że na razie Rada Polityki Pieniężnej nie ma przestrzeni do obniżek stóp procentowych. 

- Przewidujemy że inflacja będzie nadal zmierzać w kierunku celu inflacyjnego i w ciągu dwóch lat dojdzie do osiągnięcia tego celu. Jest wiele elementów niepewności, w szczególności co do cen regulowanych, administrowanych, VAT na żywność itd., które powodują że Rada w sposób oczywisty musi się powstrzymać od jakichkolwiek zmian co do parametrów polityki pieniężnej - powiedział. 

Szef NBP zakończył przedstawianie sytuacji gospodarczej po około 10 minutach i poprosił dziennikarzy o zadawanie pytań. 

Glapiński: Z każdym rządem NBP współpracuje tak samo

Adam Glapiński zaznaczył, że "z każdym rządem NBP współpracuje tak samo". - To jest tak oczywiste że aż głupio to mówić - stwierdził. 

- Tak samo byśmy dobrze współpracowali z rządem pana Mentzena, z rządem pana Zandberga, żeby pokazać jakieś tam bieguny (...) Z każdym rządem będziemy współpracować dobrze, tak jak z rządem poprzednim, bo taka jest instytucja, jaką jest NBP. (...) NBP jest silną instytucją, niezależną - podkreślał prezes NBP. 

Szef banku centralnego odniósł się także do doniesień o ewentualnym postawieniu go przed Trybunałem Stanu po objęciu władzy przez koalicję KO-Trzecia Droga-Lewica. Adam Glapiński pytał retorycznie, co by było, gdy każda władza, która kształtuje się od nowa, mogła zmieniać prezesa Narodowego Banku Polskiego "pod byle pretekstem". 

- W jakim kraju byśmy żyli wtedy? Nie byłaby to cywilizacja typu zachodniego i nie system finansowy pieniężny typu zachodniego tylko zupełnie inny (...) Polska do nich nie należy, jesteśmy krajem cywilizowanym. Nasza bankowość należy do jednej bardziej konserwatywnych, pozytywnie odbieranych i w Europie i na świecie i tak jest i zostanie. Skończyła się kampania wyborcza, przechodzimy do normalnej pracy - stwierdził. 

Szef NBP zauważył, że w ostatnim czasie wokół jego osoby jest "jakoś gorąco". 

- Ja przepracowałem około 13 lat w bankach i instytucjach w organach kierowniczych - albo w RPP, albo w zarządzie, albo jako prezes i z tego prawie równo połowa to kiedy pracowałem przy innym rządzie czy innych rządach i z innym prezesem NBP. Czy państwo kiedykolwiek słyszeli moją wypowiedź, czy mogą znaleźć, gdzie ja podważam prezesa będąc na przykład w RPP lub krytykuję rząd, który w danym momencie jest? - argumentował. 

Adam Glapiński zadeklarował "pełną współpracę" z nowym ministrem finansów. - Ani gorszą, ani lepszą niż z poprzednim rządem - zapewniał. 

- NBP jest niezależny, także z nami czasami współpraca jest trudna, a jak ktoś nas niesłusznie o coś oskarża, na przykład o to, że spowodowaliśmy inflację, to musimy na to z całą siłą odpowiadać. To jest ustawowy wymóg wobec NBP - edukacja. Jak ktoś oskarża publicznie, brutalnie, agresywnie, że NBP powoduje inflację czy spowodował inflację, a w ogóle jest przyczyną inflacji, no to trudno żebyśmy jako NBP siedzieli spokojnie. Musieliśmy odpowiedzieć na to z całej mocy, jakiej mogliśmy: komunikacyjnej, edukacyjnej - tłumaczył. 

- NBP był apolityczny zawsze, chociaż na jego cele stali premierzy, szefowie partii (...), jest i będzie apolityczny i dlatego ma szacunek i uznanie na arenie międzynarodowej (...) Nasza polityka jest rozważna - podkreślał.

Cała konferencja zakończyła się po niespełna 30 minutach. Jest to pewnym nowum, ponieważ dotychczas były one znacznie dłuższe. Dla porównania, listopadowa trwała ponad półtorej godziny, zaś październikowa ponad dwie godziny. 

Ekonomiści o konferencji prezesa NBP: Same dobre zmiany

Na nową formułę comiesięcznej konferencji prasowej Adama Glapińskiego zwrócili uwagę ekonomiści. 

"Dziś dobra konferencja prezesa Glapińskiego. Na temat i dodatkowo krótka. Same dobre zmiany (...) - skomentowali analitycy mBanku. 

W podobnym tonie wypowiedzieli się również ekonomiści ING Banku Śląskiego. 

"Rewolucja komunikacyjna w NBP. Decyzja o 14:29. Konferencja trwała 27 minut. Czyżby NBP zmierzał w kierunku (konserwatywnego)) Narodowego Banku Czech? Prezes NBP deklaruje chęć współpracy z nowym rządem i ostrożne decyzje w przyszłości (...) - napisali na swoim profilu w serwisie X (dawniej Twitter). 

RPP nie sprezentowała upominku kredytobiorcom. Stopy procentowe bez zmian

Rada Polityki Pieniężnej na ostatnim w tym roku posiedzeniu nie zdecydowała się zmienić poziomu stóp procentowych. Kolejna pauza, druga z rzędu po listopadowej, oznacza, iż główna stopa Narodowego Banku Polskiego, tj. referencyjna, nadal wynosi 5,75 proc.

Taki ruch był prognozowany przez ekonomistów, z którymi rozmawiała Interia Biznes. Eksperci wskazywali na dwa czynniki, które wpłynęły na ostateczną decyzję władz monetarnych. Pierwszym była treść komunikatu opublikowanego po listopadowej pauzie, która sugerowała, że obniżki kolejno o 75 punktów bazowych we wrześniu i 25 pb. w październiku były "dostosowaniem" kosztu pieniądza do otoczenia makroekonomicznego. 

Drugi natomiast dotyczy niepewności, jaka towarzyszy tematowi polityki fiskalnej przyszłego rządu. Przypomnijmy, że obecną większość sejmową tworzą politycy z ugrupowań KO, Trzeciej Drogi i Lewicy i to z tych partii zostanie najprawdopodobniej wyłoniona nowa Rada Ministrów. A zmiana na najwyższych stanowiskach w resortach może wiązać się z koniecznością nowelizacji ustawy budżetowej pod kątem realizacji obietnic wyborczych, a zaprojektowanej jeszcze przez poprzednich rządzących, która i tak zakłada deficyt wydatków publicznych na poziomie 4,5 proc. PKB, czyli 164,8 mld zł. 

Dlatego też zdaniem m.in. ekonomistów z mBanku oraz PKO BP, co najmniej do marca 2024 r. RPP wstrzyma się z jakimikolwiek decyzjami w sprawie stóp procentowych. Ewentualne poluzowanie polityki fiskalnej może bowiem okazać się czynnikiem proinflacyjnym, a jego potencjalny charakter zostanie uwzględniony dopiero w wiosennej projekcji makroekonomicznej NBP.

Adam Glapiński stanie przed Trybunałem Stanu? Członkowie zarządu NBP odpowiadają politykom

Jednak nie walka z inflacją jest ostatnio głównym tematem medialnym, który dotyczy polskiego banku centralnego. Politycy ugrupowań posiadających większość sejmową, głównie Koalicji Obywatelskiej, zapowiadają bowiem chęć postawienia prezesa Glapińskiego przed Trybunałem Stanu. Głównymi zarzutami stawianymi szefowi NBP są nieskuteczne przeciwdziałanie rozwojowi inflacji w latach 2021 i 2022 oraz skup obligacji skarbowych w czasie pandemii Covid-19.

Na zapowiedzi polityków zareagował zarząd NBP. W specjalnym liście opublikowanym na stronie banku centralnego wskazano, że zarzuty stawiane Glapińskiemu "nie mają uzasadnienia", ponieważ stopa referencyjna w okresie od października 2021 do września 2022 r. wzrosła o łącznie 6,65 pkt. proc., co oznaczało największe zacieśnienie polityki pieniężnej w historii. W podobnym tonie już wcześniej wypowiadał się sam prezes. 

Należy także pamiętać, że według prognoz NBP cel inflacyjny - wynoszący 2,5 proc., z możliwym odchyleniem o 1 pkt. proc. w górę i w dół - zostanie osiągnięty najprawdopodobniej w końcówce 2025 r. lub w 2026 r. To oznaczałoby, że podwyższona inflacja w Polsce utrzymywałaby się przez blisko 5 lat.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Adam Glapiński | Rada Polityki Pieniężnej | NBP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »