Zawyżone stopy mogą utrudnić gospodarczą sanację

Rozmowa PG ze Stanisławem Nieckarzem, byłym ministrem finansów

Rozmowa PG ze Stanisławem Nieckarzem, byłym ministrem finansów

- Nowy program gospodarczy rządu ledwo się pojawił, a już wzbudził emocje, gdyż wicepremier Marek Belka mówił niedawno o dopuszczeniu w przyszłości odpłatności za niektóre usługi społeczne. Czy emocje te są uzasadnione po lekturze dokumentu rządu?

- W programie tym nie zauważyłem żadnych, nawet wstępnych propozycji tego typu, choćby sugestii cięć wydatków na określone dziedziny sfery społecznej. Pomysły tego typu mogłyby być zadaniem dla poszczególnych ministrów, jeżeli uznają oni, że dyskusja w tych sprawach jest potrzebna. Natomiast istotnym jest założenie programu, że zostanie przeprowadzony przegląd wszystkich wydatków na cele społeczne. Nie zostanie on zrobiony z punktu widzenia jakiś założonych z góry cięć, ale pod kątem efektywności wykorzystania środków, które są w dyspozycji. Pomysł tego typu przeglądu popieram.

Reklama

- Czyli przypisywanie rządowi zamiaru obciążenia obywatel dodatkowymi kosztami różnych świadczeń i wiązanie tego z planem gospodarczym rządu, jest nietrafne, bo pomysłów tych w strategii wcale nie ma?

- Takich zamysłów nie ma. Stawia się tylko mocniejszy akcent na przegląd, pewien - można powiedzieć - audyt, w każdej z dziedzin sfery społecznej, co - uważam - zdecydowanie powinno się poprzeć. Chodzi m.in. o pomoc socjalną, zasiłki i inne świadczenia, o służbę zdrowia i oświatę. Szczegółowe zbadanie wydatków jest wręcz niezbędne z punktu widzenia racjonalności dysponowania środkami oraz efektywności ich wykorzystania. Środki te bowiem muszą trafiać tam, gdzie najbardziej są potrzebne, czyli do tych osób, dla których mechanizm socjalny został stworzony, a nie do jakiś przypadkowych, czy nieuprawnionych. Program przyjmuje tego typu zalecenie dla wszystkich dysponentów poszczególnych pozycji budżetowych. Nie chodzi tylko o sferę społeczną, ale o dosłownie wszystkie tytuły wydatków, niezależnie od dziedziny, której są one przypisane.

- Czyli sednem planu rządu są jednak ograniczenia wydatków?

- Zamiar ten ujmuje formuła, jak dla mnie - bardzo dobra, że bez względu na koniunkturę gospodarczą, wydatki budżetowe w następnych latach będą kształtowane według zasady: inflacja plus 1 punkt proc. Jeśli więc dochody będą - co daj Boże - przyrastać szybciej, niż zgodnie z tą formułą zwiększać się będą wydatki, to następować będzie tym samym stopniowe zmniejszanie deficytu budżetowego. Natomiast gdy dochody - w skutek słabszej koniunktury gospodarczej - będą niższe, to deficyt będzie większy. Ogłoszenie tej formuły rozjaśnia sytuację wszystkim podmiotom związanym z budżetem bezpośrednio, czy tylko pośrednio.

- Ale mechanizm ten nie usuwa wielu z bieżących trudności?

- Widać tu też pewne problemy. Pierwsza trudność wynika z tego, że jeśli nie zostaną obniżone stopy procentowe NBP, to wydatki budżetu na odsetki od długu krajowego będą szybko rosły. Już w tym roku za połowę wzrostu wydatków odpowiada właśnie koszt oprocentowania papierów dłużnych. Bez obniżenia więc przez RPP stóp - który to krok prowadziłby do redukcji wydatków związanych z emisją papierów skarbowych - wszystkie inne wydatki, poza obsługą długu, nie tylko nie mogłyby rosnąć realnie o 1 proc., ale znacząco nieraz musiałyby spadać. Uważam, że zawyżone stopy działają u nas wyłącznie destrukcyjnie na gospodarkę. Fatalnie wpływają na działalność przedsiębiorstw. Jak w Polsce firmy mogą rozważać wystąpienie o rozsądny kredyt, gdy aby go zwrócić, musiałyby się spodziewać stopy rentowności na poziomie minimum 18-19 proc., bowiem tego typu obciążenie jest im przez banki "proponowane"? Właśnie decyzje RPP są najistotniejszym powodem załamania się w Polsce frontu inwestycyjnego i w efekcie spowolnienia też w gospodarce. Gdyby sytuacja taka była wydarzeniem jednego tylko sezonu, to firmy by to jakoś przetrzymały. Ale ciężar ten utrzymuje się kilka już lat. I w końcu coś w gospodarce pękło.

- Co jeszcze, oprócz stóp NBP, może utrudnić realizację programu rządu.

- Kolejnym problemem jest nadwartościowy kurs złotego.

Stopy podbijają cenę wszystkich instrumentów finansowych. Wysokie stopy procentowe i nadwartościowy kurs złotego oraz zduszony popyt w kraju, tworzą niekorzystne środowisko, w którym żadna normalna firma nie ma znośnych warunków, aby odnieść jakiś sukces. I to jest właśnie tło naszej porażki takiej, jak z Toyotą, która choć rozważała inwestycję w Polsce, ulokowała się w Czechach. U sąsiadów stopy realne wynoszą jakiś 1 punkt procentowy, gdy u nas - 8 czy (wcześniej) 10 razy tyle.

- Co więc może zrobić rząd? Co w strategii wyróżnić?

- Rząd w programie tym zakłada cały szereg wielce rozsądnych posunięć. Stawia się głównie na przedsiębiorczość. Bez pobudzenia firm do działań nic przecież nie da się zrobić, ani w kwesti wzrostu PKB, ani w sprawie bezrobocia. Ale jeśli w zachęty i ulepszenia dla firm nie włączy się RPP z właściwymi działaniami monetarnymi, to programowi rządu nie wróżę powodzenia. Bez dobrych decyzji Rady każdy inny program też skazany byłby na porażkę. Potrzebne byłoby również przeszacowanie wartości majątku trwałego, aby wyższa i realniejsza była podstawa do naliczania amortyzacji w firmie. Szczegół to, ale bardzo ważny w sytuacji, gdy mamy dziś spadek nakładów na inwestycje już o 12-15 proc., zaś ostatnia aktualizacja majątku trwałego miała miejsce w 1995 r. i jego wartość zdeprecjonowała się już o 1/3. Inwestycje to punkt numer jeden, w procesie rozwiązywania wszystkich naszych problemów, zaczynając od bezrobocia. Kroki takie, jak zmiany w Kodeksie pracy - o co występuje rząd - są słuszne, ale zadecyduje efektywność i nakłady na inwestycje.

Rozmowę przeprowadził Grzegorz Szulc

Prawo i Gospodarka
Dowiedz się więcej na temat: Rada Polityki Pieniężnej | wydatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »