50 tysięcy mieszkań to pustostany
- Więcej niż jedna trzecia z ponad 50 tys. mieszkań oferowanych przez deweloperów w największych miastach to pustostany. Mimo to Polacy wciąż kupują "dziury w ziemi", pisze "Gazeta Wyborcza".
Do podejmowania ryzyka skłania ich atrakcyjna cena i duży wybór lokali. Home Broker podaje, że w tym roku co piąty nabywca korzystający z pośrednictwa tej firmy zdecydował się na mieszkanie na samym początku budowy.
Nie jest to bezpieczne jeśli wpłaty nie trafiają na specjalny rachunek powierniczy w banku, ostrzega "GW". Bo gdy sprzedaż mieszkań stanie, a firma nie korzysta z kredytu lub nie ma własnych pieniędzy na ich dokończenie, grozi jej plajta. Klienci bankrutów zostają wtedy bez pieniędzy, mieszkania i z zaciągniętym kredytem na karku.
_ _ _ _
W odróżnieniu od rynku mieszkaniowego sektor nieruchomości wakacyjnych nie odczuł dotąd skutków kryzysu, twierdzi "Dziennik Polski".
Po apartamenty w miejscowościach turystycznych sięga coraz więcej, także mniej zamożnych osób. Najtańsze apartamenty jedno- czy dwupokojowe, o niezłym standardzie i w dobrych lokalizacjach można kupić już za ok. 200 tys. zł. - Bardzo często kupno apartamentu traktowane jest jako lokata kapitału, wyjaśnia Ewa Raj z firmy Tatra Residence.
Lokowanie w ten sposób pieniędzy staje się alternatywą dla inwestycji na rynku kapitałowym. Deweloperzy przyznają, że gros klientów, którzy do nich trafiają, to osoby, które wycofują swoje aktywa z lokat bankowych czy nawet z giełdy. Inwestowanie w wakacyjne nieruchomości polega na tym, że klient wykupuje apartament, ale sam korzysta z niego jedynie przez kilka dni w roku.
W pozostałym czasie nieruchomością zarządza firma, która wynajmuje apartament turystom i zapewnia im obsługę. Właściciel zarabia od kilku do kilkunastu procent z najmu. Część analityków rynku ostrzega jednak, że taka inwestycja wcale nie daje pewności zysku.