Czego nie obejmuje pierwokup

Agencja Nieruchomości Rolnych już nie będzie mogła zablokować kupna nieruchomości o niewielkiej powierzchni.

Agencja Nieruchomości Rolnych już nie będzie mogła zablokować kupna nieruchomości o niewielkiej powierzchni.

- Chcemy ograniczyć prawo pierwokupu agencji. Będzie jej przysługiwało tylko w stosunku do nieruchomości rolnych przekraczających 1 hektar - mówi Dariusz Mamiński z biura prasowego Ministerstwa Rolnictwa. - W tej chwili - dodaje - pracujemy nad projektem nowelizacji ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, który jest w konsultacjach wewnątrzresortowych.

Jest jeszcze jedna propozycja, autorstwa grupy posłów PiS. Ich projekt wpłynął właśnie do laski marszałkowskiej.

W opinii prawników zmiana ułatwiłaby obrót nieruchomościami. W tej chwili przeszło 80 proc. sprzedawanych działek to te do 1 ha.

Reklama

Nie ma planu

Chodzi o to, że od połowy lipca 2003 r. Agencji Nieruchomości Rolnych przysługuje prawo pierwokupu każdej nieruchomości rolnej (z małymi wyjątkami). Nie ma znaczenia jej wielkość. Taki wymóg wprowadziła ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego.

12,2 tys. hektarów kupiła Agencja Nieruchomości Rolnych, korzystając z prawa pierwokupu, od 16 lipca 2003 r. do 31 grudnia 2007 r.

Do pierwokupu stosuje się dwie definicje nieruchomości rolnej: z kodeksu cywilnego i ustawy rolnej. Według tej pierwszej chodzi o wszystkie nieruchomości, które mogą być wykorzystywane do celów rolniczych. Druga zaś wyłącza z definicji kodeksowej nieruchomości przeznaczone w miejscowym planie na inne cele, np. budowlane. Problem w tym, że miejscowych planów nie ma, zwłaszcza w dużych miastach. 1 stycznia 2004 r. straciły bowiem ważność te uchwalone, gdy obowiązywała ustawa z 1984 r. oraz wcześniejsze uregulowania, a to głównie nimi posługiwały się gminy. Systematycznie pracują nad nowymi planami, ale ciągle jest ich za mało. Według danych Unii Metropolii Polskich w Warszawie objętych jest nimi 17,3 proc. powierzchni miasta, w Rzeszowie - 6,6 proc., w Poznaniu - 13,3 proc., a w Krakowie - 14,2 proc.

W czym tkwi problem

- Bardzo często stosuje się przepisy o prawie pierwokupu do nieruchomości, które już od dawna z pewnością nie mają charakteru rolnego, co widać gołym okiem - twierdzi adw. Rafał Dębowski, wspólnik w Kancelarii Ślusarek, Leśnodorski i Wspólnicy.

Jego zdaniem jest to całkowicie zbędny wymóg (patrz ramka). Z góry bowiem wiadomo, że agencja nie skorzysta z tego prawa. Niepotrzebnie tylko wydłuża się czas transakcji, co może mieć skutki finansowe. Banki, które finansują zakup danej nieruchomości, dają krótkie terminy na załatwienie formalności, trudne do dotrzymania.

- To jednak - mówi adwokat Dębowski - niejedyny problem. Ustawa o kształtowaniu ustroju rolnego to jeden z większych bubli prawnych; tylko dzięki interpretacjom Krajowej Rady Notarialnej oraz ANR daje się ją w ogóle stosować. Według jednej z takich interpretacji inwestor, który dysponuje decyzją ustalającą warunki zabudowy, a chce sprzedać nieruchomość, nie musi występować do ANR, jeżeli w decyzji nie ma warunku wyłączenia z produkcji rolnej. Jest to tylko niewiążąca interpretacja.Co się dzieje, gdy decyzja traci ważność? Wtedy również cała transakcja jest nieważna.

Zobacz oferty nieruchomości:

otodom.interia.pl

nieruchomosci.interia.pl

INTERIA.PL/Rzeczpospolita
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »