Kanada zakazała obcokrajowcom kupowania nieruchomości. Wprowadziła też nowy podatek
Z początkiem stycznia w Kanadzie weszły w życie przepisy mające pomóc w rozwiązaniu kryzysu mieszkaniowego. Szczególnie dotkliwe zmiany dotkną obcokrajowców bez prawa pobytu, którym na okres dwóch lat zakazano zakupu nieruchomości. Wprowadzono także podatek od pustostanów.
Podatek "underused housing tax" (UHT - podatek od mało wykorzystywanych nieruchomości - red.) to jedno z rozwiązań, które mają utrudniać spekulację na nieruchomościach i wykorzystywanie ich jako lokaty kapitału. W życie wszedł także dwuletni zakaz zakupu nieruchomości przez obcokrajowców nieposiadających prawa pobytu w Kanadzie.
Jeden z dużych kanadyjskich banków - Scotiabank - szacował jeszcze w 2021 r., że w Kanadzie potrzebnych jest 1,8 mln mieszkań, by osiągnąć taki poziom liczby nieruchomości na mieszkańca, jaki mają pozostałe kraje G7. Najtrudniejsza sytuacja jest w prowincji Ontario, gdzie brakuje 650 tys. domów i mieszkań. Według opublikowanego w połowie ub.r. raportu największego kanadyjskiego banku, RBC, sytuacja na rynku mieszkaniowym jest najgorsza od 30 lat.
Najchętniej wybierane przez inwestorów prowincje, Ontario oraz Kolumbia Brytyjska, mają od kilku lat dodatkowe podatki od transakcji realizowanych przez obcokrajowców. Nowe przepisy uchwalają też miasta. W grudniu ub.r. mieszkańcy Toronto dostali od miasta listy w sprawie konieczności złożenia do 2 lutego br. deklaracji, że posiadana nieruchomość jest zamieszkała. Jeśli właściciel nie mieszka w danym miejscu przez więcej niż sześć miesięcy w roku, zapłaci miastu dodatkowy podatek w wysokości 1 proc. wartości nieruchomości. Przewidziano wyjątki, takie jak np. długotrwały pobyt w szpitalu czy udokumentowany wynajem nieruchomości.
Canadian Mortgage and Housing Corporation (CMHC), która jest rządową agencją ubezpieczającą kredyty hipoteczne, opublikowała w czerwcu ub.r. raport, w którym wskazano, że do 2030 r. w całej Kanadzie potrzeba 3,5 mln nowych domów i mieszkań, by cena przestała być tak poważną barierą jak obecnie. Jeszcze 20 lat temu gospodarstwo domowe wydawało ok. 40 proc. przychodów na kupno przeciętnej wielkości domu w Ontario i 45 proc. w Kolumbii Brytyjskiej. Obecnie to ok. 60 proc.
Sytuację na rynku mieszkaniowym dodatkowo utrudniły wprowadzone w ub.r. w związku z rosnącą inflacją podwyżki stóp procentowych i idący za nimi wzrost oprocentowania kredytów hipotecznych. Popyt na nieruchomości zwiększa się też w związku z planami władz kraju, które chcą przyznać prawie 1,5 mln nowych wiz imigracyjnych w latach 2023-2025.
Rząd w budżecie przeznaczył ponad 10 mld dolarów kanadyjskich na programy wparcia dla mieszkalnictwa. Są to m.in. obowiązujące od początku br. ulgi podatkowe dla odkładających na kupno nieruchomości na specjalnym rachunku i ulgi dla remontujących domy, w których mieszkają wielopokoleniowe rodziny.