Kredyt 2 proc. wywindował ceny mieszkań do irracjonalnych poziomów. Są dwa scenariusze
Ceny mieszkań przebiły we wrześniu kolejną granicę. Kredyt 2 proc. rozregulował rynek nawet bardziej niż ostrzegali przeciwnicy takich dopłat. A to właśnie rządowy program jest wskazywany jako główny winowajca drożyzny mieszkaniowej. Bezpieczny kredyt trzeba wygasić albo zmienić - ostrzegają specjaliści. Do podobnych sytuacji mogą doprowadzić dopłaty na rynku najmu.
- Ofertowe ceny mieszkań w Warszawie przebiły granice 16 tys. zł za metr.
- Rozregulowanie rynku i silne wzrosty cen jakie mieliśmy od początku roku, to w 90 procentach efekt "Bezpiecznego Kredytu 2 proc."
- Fala popytowa opada, ale na spadki cen mieszkań nie ma co liczyć.
Ostatnio comiesięczne dane o cenach mieszkań mogą przyprawić o atak serca i trzeba się często upewniać, że to zmiany za jeden miesiąc, a nie za kwartał. Według wstępnych danych Rynekierwotny.pl we wrześniu przekroczone zostały cztery symboliczne granice: 16 tys. zł za metr kwadratowy w Warszawie, 15 tys. w Krakowie, 13 tys. zł we Wrocławiu i 10 tys. w aglomeracji katowickiej.
Na obniżki nie ma na razie szans, ale specjaliści sygnalizują, że ceny sięgają już absurdalnych poziomów i nawet potencjalni beneficjenci kredytu 2 proc. będą ostrożniej podchodzić do kupowania na obecnych warunkach.
Jednocześnie, wskazują, że to właśnie rządowy program, który miał być politycznym "gamchangerem" wywindował ceny do irracjonalnych poziomów.
- Rozregulowanie rynku i silne wzrosty cen jakie mieliśmy od początku roku, to w 90 procentach efekt "Bezpiecznego Kredytu 2 proc.", który daje niemal darmowe finansowanie pewnej grupie beneficjentów. Tylko w marginalnym stopniu do wzrostu cen przyczyniły się zapowiedzi obniżek stóp i obniżenie buforu na ryzyko stopy procentowej, co poprawiło lekko zdolność kredytową. W całej Europie ceny mieszkań spadają i tylko u nas rosną, a nie słyszałem, żeby w innym europejskim kraju uruchomiono aż tak hojny program dopłat. W efekcie rządowy program czyli darmowy pieniądz podniósł ceny mieszkań - a przynajmniej ich oczekiwania, bo każdy sprzedający myśli teraz "kupujący mają pieniądze za darmo, to ja też skorzystam". Wystarczy spojrzeć na dane, na przykład takich portali jak Otodom, gdzie widać, że w 2022 roku mieliśmy wypłaszczenie oczekiwań cenowych, ceny ofertowe stanęły w miejscu, a od stycznia 2023 roku po zapowiedzi uruchomienia programu już mocno rosną. Są różne statystyki, ale generalnie w zależności od miasta i segmentu od początku bieżącego roku ceny mieszkań wzrosły od 5 do 15 proc. - mówi Interii Jan Dziekoński, analityk rynku mieszkaniowego, założyciel portalu FLTR.pl.
Jak zaznacza, jednocześnie wiele wskazuje na to, że fala popytowa opada. Po pierwsze, widać po danych za sierpień, że już spada liczba udzielanych standardowych kredytów hipotecznych, czyli tych bez dopłat. To pokazuje, że "kredyt 2 proc." prawdopodobnie uruchomił też tzw. FOMO, czyli wynikające z obaw o sytuację na rynku, przyspieszenie decyzji o zakupie mieszkania ze strony osób, które się nie kwalifikują się do dopłat do rat.
- Zaczyna być słychać opinie, że jest już tak drogo, że nawet z "Bezpiecznym Kredytem" ludzie nie chcą kupować, bo widzą irracjonalność cen. Wydaje się więc, że mamy moment przesilenia. Jednak moim zdaniem do końca roku nie ma szans na korektę cen, ale też i ich dalszy skokowy wzrost - w segmencie mieszkań do 800 tys. zł czyli kwalifikujących się do rządowego programu podwyżki cen już zostały skonsumowane. W droższych segmentach mieszkań mogą być jeszcze lekkie podwyżki, na obecnej fali wzrostów. Segment mieszkań i domów do generalnego remontu pozostanie moim zdaniem pod presją - dodaje analityk.
Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl przyznaje, że wrześniowe wzrosty cen metra kwadratowego nowych mieszkań, które portal RynekPierwotny.pl odnotował między innymi w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Poznaniu i na terenie aglomeracji katowickiej, mogą niepokoić osoby planujące zakup "M". - Warto jednak zwrócić uwagę, że wrzesień w przeciwieństwie do sierpnia nie przyniósł już na największych rynkach (Warszawa, Kraków, Wrocław, Poznań, Trójmiasto) miesięcznych wzrostów rzędu 3 proc. - 6 proc. Sytuacja wyraźnie się uspokoiła, o czym świadczy powrót sprzedaży na siedmiu największych rynkach do poziomu niewiele większego od średniej z poprzednich 12 miesięcy. Rekordowe wyniki sprzedażowe z sierpnia były nie do utrzymania w dłuższym terminie i stanowiły żywiołową odpowiedź rynku na uruchomienie programu Bezpieczny Kredyt 2 proc. - mówi nam analityk portalu Rynek Pierwotny.pl.