Młodych ludzi nie stać na tak wysokie kredyty mieszkaniowe

W Warszawie przez ostatni rok cena nowego mieszkania o powierzchni 50m2 rosła 775 zł tygodniowo! W stolicy mieszkania już od dawna są bardzo drogie, a w kilku dużych miastach ceny szybują jeszcze szybciej. Jednocześnie podwyżki stóp drastycznie obniżają zdolność kredytową.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

W największych miastach ceny nieruchomości galopują w takim tempie, że analitycy pokazują ich wzrost w ujęciu tygodniowym.

Tomasz Narkun, analityk rynku deweloperskiego policzył, że nieduże, bo 50 metrowe mieszkanie w największych miastach drożało o kilkaset złotych, a w niektórych około 1,5 tys. zł tygodniowo.

Dla przykładu w Warszawie takie małe mieszkanie drożało w ciągu tygodnia o 775 zł, w Gdańsku o 977 zł, a przykładowo w Gdyni o ponad 1700 zł, a w Katowicach o blisko 1400 zł tygodniowo! To wzrost cen mieszkań sprzedawanych na rynku pierwotnym.

Reklama

- Młodych ludzi nie stać na mieszkania, nawet na kredyt. Widać drastyczny spadek młodych osób przychodzących do deweloperskich biur sprzedaży, bo ich po prostu nie stać na tak wysokie kredyty, zwłaszcza, że jednocześnie silnie rosną koszty utrzymania mieszkań, między innymi opłat za wodę czy prądu - mówi Tomasz Narkun. 

Rosnące ceny i brak efektywnej polityki mieszkaniowej powoduje, że kupno mieszkania nawet na długoletni kredyt jest coraz trudniejsze, bo trzeba pożyczać gigantyczne kwoty, a jednocześnie wzrost stóp procentowych powoduje nie tylko wzrost rat, ale spadek zdolności kredytowej.

Z  wyliczeń Jarosława Sadowskiego, głównego analityka Expandera wynika, że wzrost WIBOR 3M z 0,24 proc. czyli sprzed podwyżek do 1,91 proc. obecnie, obniża zdolność kredytową aż o 16 proc.!

Jeśli więc ktoś liczył na 300 tys. zł  kredytu, to dostanie już tylko ok. 251 tys. zł. W przypadku osób żyjących w dużych miastach, gdzie na mieszkanie trzeba wydać dużo więcej, sytuacja wygląda tak, że jeśli przed podwyżkami stóp mogły one dostać 700 tys. zł, to teraz dostaną już tylko 586 tys. zł.

Problem z dostępem do mieszkań jest coraz większy, bo w ostatnich kwartałach dużo mieszkań wykupywali indywidualni inwestorzy, czyli prywatne osoby kupujące po kilka mieszkań, często za gotówkę, co mocno nakręcało popyt i ceny.

Tymczasem proponowane przez rząd pomysły ratowania sytuacji jak gwarancja wkładu własnego rozmijają się z rzeczywistością.

- Z programu "Mieszkanie bez wkładu własnego" będą mogli skorzystać ci, którzy kupią mieszkania spełniające kryterium ceny metra kwadratowego. Problem w tym, że - jak wynika z danych portalu RynekPierwotny.pl - w wielu miastach oferta mieszkań spełniających wymogi programu jest obecnie skromna, bo przykładowo, w Krakowie jest to zaledwie 3 proc. łącznej podaży nowych mieszkań, a w Warszawie - 13 proc.

Jednocześnie skutkiem ubocznym programu "Mieszkanie bez wkładu własnego" może być wzrost cen w segmencie mieszkań najtańszych. - Innymi słowy, deweloperzy mogą nie oprzeć się pokusie podwyższenia cen do limitów, które umożliwiają uzyskanie kredytu bez wkładu własnego - podkreślają eksperci GetHome.pl.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »