Przerobił dom jednorodzinny na 14 mikromieszkań. Teraz ma poważne kłopoty
Firma z Krakowa kupowała domy jednorodzinne i przerabiała je na małe mieszkania wielkości pokoju. Mikrokawalerki miały zaledwie od 16 do 20 metrów kwadratowych. Jak się okazało, cały proceder jest niezgodny z prawem, a jeden z oszukanych nabywców domaga się teraz zwrotu pieniędzy.
Proceder jednej z krakowskich firm ujawnił program "Państwo w Państwie". Latem ubiegłego roku na kuszącą ofertę sprzedaży mieszkania wyodrębnionego w jednym z domów jednorodzinnych natrafił mężczyzna mieszkający w Krakowie, wynajmujący niewielki pokój w suterenie.
Ze względu na stan swoich finansów oraz cenę oferowanego "mieszkania", które kosztowało 199 tysięcy złotych - mężczyzna zdecydował się na rezerwację lokalu wielkości 21,8 m kw.
- Podczas wakacji poszukiwałem kawalerki, natrafiłem na informację o takim lokalu. Miał około 20 metrów, składał się z dwóch pokoików. W umowie było zaznaczone, że nieruchomość jest wolna z kosztów finansowych i kredytowych. Z biegiem czasu okazało się, że to nie była prawda - opowiedział reporterom programu Polsatu "Państwo w Państwie" niedoszły właściciel lokalu w Krakowie.
Podczas spotkania z właścicielem podpisano umowę rezerwacji i wpłacono zadatek wysokości 19,9 tys. zł. Jak się okazało, już w trakcie podpisywania umowy, wobec nieruchomości Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego toczył postępowanie administracyjne.
- Niepokojące było, że ta nieruchomość nie została zwolniona ze zobowiązań hipotecznych. No poczułem się jak frajer - relacjonował.
Na żadnym etapie spółka nie poinformowała pana Macieja i innych nabywców mikrokawalerek o stanie prawnym. Dlatego mężczyzna zwrócił się do spółki o odstąpienie od umowy i zażądał zwrotu wpłaconej sumy. Jak twierdzi, został oszukany i celowo wprowadzony w błąd przez spółkę. Według ustaleń programu, o toczącym się postępowaniu mieli nie być informowani nawet wykonawcy robót.
O całej sprawie mężczyzna dowiedział się od jednego z "niedoszłych" sąsiadów, kiedy pod koniec sierpnia 2023 r. wydano nakaz przywrócenia budynku do stanu pierwotnego.
Jak się okazuje, mężczyzna nie jest jedynym oszukanym klientom, a wobec nieruchomości obecnie prowadzonych jest 14 postępowań - wynika z informacji przekazanych przez Powiatowy Inspektorat Budowlany.
Zgodnie z aktualnymi przepisami minimalna powierzchnia użytkowa dla lokalu mieszkalnego to 25 m kw. Tymczasem mikrokawalerki wydzielone z domów jednorodzinnych często nie miały nawet 20 m kw.
Dodatkowo spółka prowadziła roboty budowlane polegające na zmianie obiektu jednorodzinnego na wielorodzinny, na co nie miała pozwolenia - ani ze strony inspektoratu, ani Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta Krakowa.
- Z jednego budynku jest zrobionych łącznie 14 mieszkań. Do momentu pani wizyty, u nas na nieruchomości, byliśmy przekonani, że wszystko idzie raczej dobrym torem. Natomiast to pani uświadomiła nas, bo my cały czas byliśmy izolowani od wszelkich informacji - mówi dziennikarce "Państwa w Państwie" mieszkaniec jednej z "mikrokawalerek".
Dodatkowo spółka nie wystąpiła o wydanie pozwoleń na rozbudowę i zmianę kategorii budynku na wielorodzinną. Krakowski ratusz nazywa sprawę wprost samowolą budowlaną.
Eksperci od lat alarmują, że walka z samowolami budowlanymi w Polsce to fikcja.
Powodem tego ma być ich mała wykrywalność. Brakuje pieniędzy na dokładną weryfikację wszystkich ofert oraz przeprowadzanie kontroli. Dodatkowo rosnące ceny mieszkań skłaniają Polaków do wybierania bardzo małych mieszkań, przez co szukają coraz bardziej "atrakcyjnych" ofert. Problem w tym, że za wieloma z nich kryją się zwykli oszuści.