Ulga na wynajem zostanie przywrócona? "Nie jesteśmy zamknięci na rozmowę"

Deweloperzy postulują przywrócenie tzw. ulgi na wynajem. Pytany o tę sprawę wiceminister finansów Artur Soboń powiedział, że nie wszystkie kwestie da się załatwić systemem podatkowym.

Około 800 przedstawicieli branży nieruchomości i ekspertów wzięło udział w zorganizowanym we wtorek na Międzynarodowych Targach Poznańskich Kongresie Deweloperskim. Tegoroczna odsłona wydarzenia, organizowanego przez Polski Związek Firm Deweloperskich (PZFD), odbyła się pod hasłem "Miasta Jutra".

"Nie wszystkie kwestie da się załatwić systemem podatkowym"

W trakcie dyskusji poświęconej perspektywom branży nieruchomości w dobie wysokiej inflacji i stóp procentowych wiceminister finansów Artur Soboń został zapytany o, wnioskowane przez PZFD, przywrócenie ulgi budowlanej na wynajem. - Oczywiście oczekiwania wobec systemu podatkowego są bardzo różne i czasem, uczciwie mówiąc, trochę przesadzone - powiedział.

Reklama

- Nie wszystkie kwestie da się załatwić systemem podatkowym. Co więcej taka próba przez skądinąd ostatnie dziesięciolecia załatwiania w różny sposób różnych kwestii przez system podatkowy trochę go skomplikowała (...) wprowadzanie kolejnych rozwiązań, które by w podatku dochodowym od osób fizycznych komplikowały ten system podatkowy, który dzisiaj mamy, nie jest moim zdaniem najszczęśliwszym rozwiązaniem - mówił.

Jak przyznał, eksperci resortu i PZFD spotkali się, by przyjrzeć się m.in. francuskim rozwiązaniom dotyczącym ulgi na wynajem. - Nie jesteśmy dzisiaj jako ministerstwo zamknięci na rozmowę - zaznaczył. Podkreślił, że wprowadzenie takiej ulgi nie jest "rozwiązaniem na już". - To jest rozwiązanie, jeśli mówimy o zeznaniu rocznym, które mogłoby faktycznie funkcjonować od 1 stycznia 2024 r. - powiedział.

- Naprawdę, moi poprzednicy boleśnie przekonali się, że słowo "proste" w przypadku zmiany podatków dochodowych w PIT i wprowadzenia takiej czy innej ulgi czy systemowej zmiany po prostu nie obowiązuje. To na pewno nie byłoby proste - zaznaczył wiceminister.

Trzeba wzmacniać "czynniki podażowe"

Ocenił, że z punktu widzenia rynku kluczowe są te inicjatywy, które już zostały podjęte. - Czyli z jednej strony pomoc dla kredytobiorców, w tym na pierwszym miejscu oczywiście "wakacje kredytowe", ale także pomoc tym, którzy znajdują się w naprawdę trudnej sytuacji braku możliwości spłaty swoich zobowiązań kredytowych - wskazał.

Zaznaczył, że należy robić wszystko, aby wzmacniać "czynniki podażowe". - To jest to, co robiliśmy do tej pory, czyli całość narodowego programu mieszkaniowego i to jest wzmocnienie tych instytucji, które powstawały w ostatnich latach, czy w zakresie budownictwa społecznego, komunalnego, współpracy z samorządami itd., także porządną reformę planowania przestrzennego - mówił.

Prezes zarządu Polskiego Związku Firm Deweloperskich Grzegorz Kiełpsz zaznaczył, że skuteczne działania dotyczące rynku nieruchomości potrzebne są "tu i teraz". - Żeby ustabilizować sytuację na rynku budowlanym, na rynku mieszkaniowym, co ma ogromny wpływ na gospodarkę (...), należałoby wprowadzić tę ulgę teraz właśnie. I mimo to, że ona będzie rozliczana dopiero w przyszłym roku, to te pieniądze z rynku "zejdą", one pójdą w zakup nieruchomości - mówił.

Pytany o to, co może szybko pomóc branży nieruchomości, wskazał, że potrzebne są "wszelkie działania, które mogą pobudzić czy ułatwić rozsądne zaciąganie kredytów hipotecznych", a także ulga podatkowa, "a więc zachęcenie do wydatkowania pieniędzy zebranych czy to na kontach, czy w kieszeniach".

- Zgadzam się z tym, że Polacy jeszcze do niedawna w większości woleli kupować niż wynajmować. Myślę, że to się zmienia - powiedział.

Jak dodał wyniki deweloperów w tym i przyszłym roku będą dobre, bo firmy budują już wcześniej sprzedane mieszkania. - Natomiast jeżeli teraz nie zaczniemy działań doraźnych, to wyniki za 2024 i 2025 rok będą już bardzo słabe, a spadki w zatrudnieniu, obniżenie zatrudnienia będzie następowało moim zdaniem od nowego roku - ocenił.

Branża nieruchomości mocno odczuje skutki wahań koniunktury

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys ocenił, że branża nieruchomości będzie tym sektorem, który mocno odczuje skutki wahań koniunktury, inflacji i wysokich stóp procentowych. - Wydaje się, że stabilizacja to perspektywa lat 2024-2025 - powiedział.

Ocenił, że według obecnych prognoz dotyczących kształtowania się stóp procentowych i wzrostu gospodarczego to na najbliższe 6 do 12 miesięcy rysuje się "nie najlepszy scenariusz", bo ze względu na walkę z inflacją należy spodziewać się kolejnych podwyżek stóp przeprowadzonych przez banki centralne. Zwrócił jednocześnie uwagę na pojawiające się oznaki spowolnienia gospodarczego.

- To podwyższanie stóp procentowych następuje już w sytuacji, kiedy koniunktura się pogarsza, ale są konieczne do tego, żeby ten impuls inflacyjny całkowicie wygasić, głównie w USA i Europie - zaznaczył.

Jak wskazał "musimy się liczyć z tym, że wyższe stopy procentowe i trudniejsze warunki finansowania będą trwały co najmniej w perspektywie 2024 r.". - Wtedy większość prognoz pokazuje, że Europa powinna ustabilizować swój rynek energetyczny i ceny powinny spaść - mówił prezes PFR.

- 2024 r. obecnie uważa się za okres, kiedy gospodarka może złapać wstępną równowagę i wrócimy do dyskusji, oczywiście przy dosyć niskim wtedy jeszcze, wzroście gospodarczym o obniżkach stóp procentowych i istotnego już obniżenia się inflacji, przywracania równowagi - powiedział Borys. Zaznaczył przy tym, że te scenariusze są uzależnione od braku "istotnej eskalacji" konfliktu na Ukrainie.

Pytany o wysoką, sięgającą poziomu 10,7 proc. według wskaźnika CPI inflacji bazowej, Borys wskazał, że w Polsce inflacja zaczęła rosnąć w 2019 r.

- Ona skoczyła do około 4 proc., inflacja bazowa była wtedy na (poziomie) około 3 proc. Ona wynika głównie z polskiego rynku pracy. Wtedy gospodarka znalazła się de facto w pełnym zatrudnieniu, dynamika płac przekroczyła tempo wzrostu produktywności gospodarki i wtedy naturalnie firmy zaczynają przenosić dalsze oczekiwania płacowe na ceny. I w ogóle rynek pracy jest długoterminowo głównym źródłem presji inflacyjnej w Polsce i właśnie może najdłużej podtrzymywać, ta presja płacowa, może najdłużej podtrzymywać inflację bazową - mówił.

Dodał, że gdyby Rosja nie zdestabilizowała rynku gazu, a później napadła na Ukrainę, "przeszlibyśmy okres COVID-19 z inflacją rzędu około 5 proc. a stopy procentowe wzrosłyby do 3-4 proc.".

Wtorkowy kongres jest według jego organizatorów największą krajową konferencją branżową, której celem jest "otwarta, wielosektorowa debata podmiotów kształtujących rynek deweloperski w Polsce". Gościem specjalnym wydarzenia był twórca idei tzw. miasta 15-minutowego prof. Carlos Moreno. Podczas kongresu po raz 24. przyznano Nagrodę Prezydenta Miasta Poznania im. Jana Baptysty Quadro, honorującą najlepszą realizację architektoniczną w stolicy Wielkopolski. W tym roku trafiła ona do Pracowni Projektowej J. P. Woźny za projekt ekspozycji reliktów palatium Mieszka I na Ostrowie Tumskim.

Wtorkowy kongres zorganizowano pod honorowym patronatem Ministerstwa Rozwoju i Technologii oraz prezydenta Poznania i Ambasady Królestwa Danii.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Artur Soboń | ulga podatkowa | wynajem mieszkania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »