Wokół bloku od dwóch lat stoi rusztowanie. "Mieszkańcy zakładnikami sądu"

Mieszkańcy jednego z katowickich bloków znaleźli się w patowej sytuacji. Wszystko zaczęło się 10 lat temu, kiedy wykonano termomodernizację budynku. Po jakimś czasie zaczął odpadać tynk, a uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że od ponad dwóch lat blok otoczony jest rusztowaniem, które ma zabezpieczyć budynek. Nie wiadomo jednak, kiedy konstrukcja zniknie, bo pomiędzy spółdzielnią budynku a firmą wykonującą ocieplenie toczy się spór sądowy. Utrzymanie rusztowania pochłonęło już niemal ćwierć miliona złotych.

"Interwencja" opisała trudną sytuację, w jakiej znajdują się mieszkańcy bloku przy ul. Fliegera 14 w Katowicach. Sprawa ma swój początek w 2014 r., kiedy to mieszkańcom tego i sąsiedniego budynku zaczęły doskwierać przecieki wód deszczowych do mieszkań. Wówczas zauważono również pierwsze odspajania elewacji od ścian. Chcąc rozwiązać te problemy, spółdzielnia uznała, że konieczne jest docieplenie budynku. To był początek koszmaru mieszkańców. 

Wokół bloku stanęło rusztowanie. Ma zapobiec odpadaniu tynku

Po przeprowadzonej dekadę temu termomodernizacji zaczął odpadać tynk. - Następnie sytuacja się pogarszała, bo jak tynk cienkowarstwowy się odspoi, to istnieje zagrożenie odspojenia całej warstwy docieplającej - powiedział w rozmowie z "Interwencją" Mirosław Skórski, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Katowicach. Z czasem sytuacja stała się na tyle niebezpieczna, że w 2022 r. konieczne było postawienie wokół bloku rusztowania.  

Reklama

Spółdzielnia wytoczyła sprawę sądową wykonawcy termomodernizacji, a rusztowania, które utrudnia funkcjonowanie mieszkańcom, nie można rozebrać bez zgody sądu.  

Z relacji mieszkańców wynika, że z konstrukcji chętnie korzystają mieszkańcy miasta, którzy chcą podziwiać widoki lub przez uchylone okna dostać się do mieszkań. - Gdzieś rok temu mąż otworzył w nocy okno i spotkał dwóch złodziei. Powiedzieli, że podziwiają widoki katowickie - powiedziała w rozmowie z "Interwencją" jedna z mieszkanek budynku. Mieszkańcom doskwiera również brak światła oraz gniazda, które zakładają gołębie. - Gołębie, brud, smród i ubóstwo - dodała inna kobieta.

Spółdzielnia pozwała wykonawcę. Utrzymanie rusztowania pochłonęło fortunę

Piotr Biernat ze Spółdzielni Mieszkaniowej "Górnik" przyznał w rozmowie z "Interwencją", że na obecnym etapie nie da się zbyt wiele zrobić. - W tej chwili mieszkańcy i zarząd tej spółdzielni są zakładnikami sądu - stwierdził. 

Dodał, że spółdzielnia domaga się od wykonawcy przeprowadzonej dekadę temu termomodernizacji naprawienia szkód lub ich sfinansowania. - To koszt kilku milionów złotych - podsumował przedstawiciel spółdzielni. 

Zwracając uwagę na powoływanych przez obie strony sporu biegłych, mieszkańcy podkreślają, że rusztowanie wokół ich bloku może stać jeszcze przez kilka lat. 

Miesięczne utrzymanie konstrukcji pochłania około 10 tys. zł, co oznacza, że na ten cel wydano już niemal 250 tys. zł. Mieszkańcy nie ukrywają rozczarowania. - Spółdzielnia mogłaby np. nas zapytać przed tym, gdy podejmuje decyzję: czy my zgadzamy się, żeby postawić rusztowanie w celu zabezpieczenia - podsumował jeden z nich.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spółdzielnia mieszkaniowa | wykonawca | spór sądowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »