Felieton Gwiazdowskiego: Po "sukcesie" Polskiego Ładu czas na "Sasin tax"

Po "niebywałym sukcesie" #PolskiegoŁadu, który płynnie przeszedł w program #NiskiePodatki, teraz nasi dzielni przywódcy wprowadzają #Nadzwyczajne Podatki. Jeszcze się tylko chyba nie zdecydowali, czy te wysokie podatki od nadzwyczajnych zysków będą elementem programu #NiskiePodatki, czy może wymyślą jakiś inny hasztag.

Gwoli sprawiedliwości przyznać trzeba, że to nie jest pomysł PiS, tylko znienawidzonej przez PiS Unii Europejskiej. Bo z PiS i UE jest jak z PiS i PO - jak coś głupiego wprowadzają, to najczęściej zgodnie. A jak sięgniemy głębiej, to w zasadzie taki jednorazowy podatek w formie wyższej stawki podatkowej od zysków wynikających z nagłych i nieoczekiwanych zdarzeń dla określonej firmy lub branży ("windfall tax") to już ma ponad 40 lat. 

W Wielkiej Brytanii w 1981 roku - a więc za rządów Margaret Thatcher - nałożono go na niektóre depozyty bankowe, a w 1997 roku - za rządów Tony'ego Blaira - na "nieoczekiwane" zyski sprywatyzowanych przedsiębiorstw użyteczności publicznej. W Stanach Zjednoczonych podobny charakter miał podatek wprowadzony w 1980 roku w ramach kompromisu między administracją Jimmy'ego Cartera a Kongresem w sprawie zniesienia kontroli cen ropy. Miał być płacony od różnicy między ceną rynkową a tą maksymalną, która amerykańskich producentów ropy obowiązywała wcześniej, po kryzysie naftowym z 1973 roku i ograniczeniu produkcji przez OPEC.

Polska "pawiem narodów". "Sasin tax" ma więc wynieść 50 proc.

Reklama

Po najeździe Rosji na Ukrainę, Komisja Europejska zapowiedziała wprowadzenie podatku od nieoczekiwanych zysków ze sprzedaży paliw w wysokości 33 proc.

O planach jego wprowadzenia w Polsce poinformował na Twitterze opromieniony sukcesami w sprawie wyborów kopertowych i elektrowni Turów - wicepremier Jacek Sasin, nazywany przez opozycję "ministrem do spraw porażek specjalnych". Jako że Polska jest "pawiem narodów" - jak to wieścił romantyczny wieszcz - nasz "Sasin tax" ma wynieść aż 50 proc., a nie 33 proc. i, wbrew pierwszym sugestiom, ma objąć wszystkie spółki jak leci, a nie tylko energetyczne.

Podatkiem wprowadzonym pod koniec 2022 roku ma być objęta różnica zysku osiągniętego w całym 2022 roku w porównaniu do zysków w latach poprzednich. Trybunał Konstytucyjny zapewne uzna to za zgodne z konstytucją. No bo jak inaczej? Nie po to Jarosław Kaczyński uczynił jego sędziami, kogo uczynił, żeby teraz nie móc wprowadzić jakiegoś nadzwyczajnego podatku w trybie nadzwyczajnym. Zwłaszcza, że są ku temu pewne podstawy. 

Otóż twórcy naszej konstytucji ("demokratycznej i nowoczesnej" - jak piszą jej zwolennicy) w moim ulubionym art. 2 postanowili, że "Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Tak "na jednym wdechu". I jeszcze - gdybyśmy chcieli dokonać wykładni autentycznej tego przepisu - w trakcie prac Komisji Konstytucyjnej w głosowaniu przyjęli, że ma je realnie "urzeczywistniać", a nie się nimi jedynie kierować. I teraz autorzy założeń do ustawy o podatku Sasina piszą, że co prawda może i stoi jego pobieranie w 2022 roku w sprzeczności z pierwszą częścią tego zdania, ale z drugą częścią to jest jak najbardziej zgodne. I szczerze mówiąc, to nie za bardzo mogę im nie przyznać racji. Bo przecież w 1997 roku, jak uchwalano naszą konstytucję, prorokowałem, że tak się właśnie może zdarzyć.

Klienci będą musieli zapłacić więcej niż 27 mld zł

A teraz kwestie ekonomiczne. Nowy podatek ma przynieść budżetowi państwa, według wyliczeń wicepremiera Sasina, a więc na pewno dokładnych, 13,5 mld zł. Skoro jego stawka ma wynieść 50 proc., to łatwo obliczyć, że podstawa opodatkowania - czyli te "nadmiarowe zyski" - musi wynieść co najmniej 27 mld zł. Skąd pochodzą te zyski? Ano klienci płacą. Klienci powinni więc zapłacić w 2022 roku co najmniej 27 mld zł więcej niż w 2021 roku. Skarb Państwa przejmie z tego od razu w postaci podatku 13,5 mld zł, a z pozostałych 13,5 mld zł pobierze dywidendę w wysokości zależnej od procentowego udziału państwa w kapitale zakładowym opodatkowanych spółek.

Ale jest tu pewien niuansik. Dlatego napisałem, że klienci zapłacą "co najmniej" 27 mld zł więcej. Bo ma to być przecież podatek od "zysków". A podatnicy mają koszty, które im zyski pomniejszają. Ich przychód uzyskany od klientów będzie więc musiał być większy niż 27 mld zł od tego, który mieli poprzednio. Ergo - ich klienci będą musieli zapłacić więcej niż 27 mld zł.

A koszty są wysokie. Zwłaszcza w spółkach Skarbu Państwa. Portal Poufna Rozmowa opublikował maila pewnego młodzieńca do wujka Obajtka, że roboty szuka. A pensje przecież w koszty idą, zysk pomniejszając. I są jeszcze wydatki na consulting i advertising. Gorzej mają prywaciarze. Bo nie zatrudniają bratanków i siostrzeńców, którzy nic nie potrafią, a za consulting i advertising płacą ceny jak najniższe, a nie jak najwyższe.

Ale zysk nadzwyczajny ponoć będzie można pomniejszyć. Reinwestując. Na przykład w infrastrukturę obronną albo przemysł chemiczny - w szczególności w produkcję nawozów sztucznych.

Zaliczka na ten nowy podatek wprowadzany pod koniec 2022 roku za pierwszą połowę 2022 roku ma być zapłacona do końca 2022 roku. A jak ktoś już zainwestował zyski z pierwszej połowy 2022 roku, bo nie wiedział, że 50 proc. będzie musiał pod koniec roku oddać państwu, ale nie w produkcję nawozów sztucznych? To miał pecha. Niech weźmie kredyt na podatek.

Są jednak analitycy, którzy uważają ten podatek za "zło konieczne", aczkolwiek nie mają "przekonania, czy wszystkie rodzaje ryzyka zostały przez rząd policzone w analizach w taki sposób, by ograniczyć ich negatywne oddziaływanie". Ja mam za to przekonanie, graniczące z pewnością, że rząd tego nie tylko nie policzył, ale nawet w ogóle nie wziął pod uwagę.

Robert Gwiazdowski

Adwokat, prof. Uczelni Łazarskiego

Autor felietonu prezentuje własne opinie i poglądy

(tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji)

Felietony Interia.pl Biznes
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »