Felieton Gwiazdowskiego: System podatkowy nadaje się do wyrzucenia

W mediach społecznościowych wybuchła dyskusja (albo raczej - jak zwykle - awantura) o podatku od podatku, czyli o składce na ubezpieczenia zdrowotne.

Uparcie powtarzam, że tak zwane składki na tak zwane ubezpieczenia emerytalne i zdrowotne nie mają nic wspólnego ze składkami ani z ubezpieczeniami. To są podatki celowe przeznaczone na pieniężne świadczenia emerytalne i rzeczowe świadczenia zdrowotne. Oczywiście pieniędzy z tych składek na te świadczenia i tak brakuje, więc rząd musi dopłacać na nie z budżetu - czyli z innych podatków. I w końcu dzięki PiS to się niechcący wydało. Jest więc szansa, że zmniejszy się liczba Polaków, którzy myślą, że nie płacą żadnych podatków. A jest takich póki co ponad 20 proc. Teraz już chyba będą wiedzieć, że je jednak płacą. Czy wyciągną z tego jakieś wnioski? Obawiam się, że nie. Aczkolwiek podobno nadzieja umiera ostatnia.

Reklama

Nie jest to jednak najgorsze, że statystyczny wyborca nie wie, ile na co płaci. Z dyskusji (czyli z awantury) w mediach społecznościowych wynika, że elity też nie wiedzą. Podatki już dawno temu przestały służyć celowi fiskalnemu - czyli pozyskiwaniu środków na finansowanie niezbędnych działań państwa. Służą celom politycznym i ideologicznym. W dłuższej perspektywie czasu musi to prowadzić do finansowej katastrofy. Póki co prowadzi do politycznych bojów.  

PiS-owi udało się też potwierdzić tezę, że "rewolucja pożera własne dzieci". Mamy do czynienia nie z reformą podatkową, tylko z rewolucją. No i właśnie minister Kościński z wiceministrem Sarnowskim zostali przez nią pożarci. Trudno któregoś z nich porównać do Dantona. Ale ciekawe kim jest Robespierre, który został ścięty raptem trzy miesiące później? Czy trop prowadzi w Aleje Ujazdowskie (Kancelaria Premiera) czy raczej na ulicę Nowogrodzką?

System podatkowy nie może nie brać pod uwagę procesów gospodarczych. Jego reformowanie - też nie może od nich abstrahować. Niestety, w "ten kraj" ani system podatkowy (abstrahując od tego, że nie ma żadnego logicznego systemu tylko chaos), ani jego kolejne "reformy" nie brały pod uwagę zachowań uczestników rynku. A przeprowadzona właśnie rewolucja już zupełnie od nich abstrahowała.

Co ciekawe, PiS (czyli lewica pobożna) uzyskał w swoim "zbożnym dziele" wsparcie lewicy bezbożnej. Bo przecież należało  walczyć z nierównościami i opodatkować klasę wyższą - czyli tych, którzy mają dochody powyżej 12,5 tys. zł. miesięcznie. No cóż! Jaki kraj, taka klasa wyższa. Inny wiceminister finansów, który twierdził niedawno, że klasa średnia ma dochody 4 tys. zł, nie ma nic wspólnego z Nowym Ładem. Tak przynajmniej oświadczyła publicznie jego narzeczona. Też jakaś wiceminister, czy pełnomocnik do czegoś tam. Serce rośnie.

Póki co, trwają poszukiwania nowego Dantona. Jakiś pewnie się znajdzie, ale powodzenia mu nie wróżę. System podatkowy nie nadaje się do naprawy. Nadaje się do wyrzucenia. Jest taki Danton, który powie to w oczy naszemu Robespierrowi? Od razu skończy na gilotynie.

Na giełdzie nazwisk pojawiło się między innymi nazwisko pani profesor Gertrudy Uścińskiej - obecnie prezes ZUS. Rzeczywiście  dokonuje ona cudów, żeby ZUS w tym całym bałaganie funkcjonował normalnie i wypłacał w terminie wszystkie świadczenia - nie tylko emerytalne. Wypłaca przecież nawet bony turystyczne. A cud jest PiS-owi bardzo potrzebny. Ja pani profesor bardzo dobrze życzę, więc nie życzę jej, by została ministrem finansów. Bo tam już żaden cud nie pomoże. Aczkolwiek uświadomiłem sobie, po kolejnych zawierzeniach Matce Bożej służby zdrowia przez ministra Szumowskiego, energetyki przez ministra Tchórzewskiego (podobno ma wrócić), posłów przez marszałek Witek, że systemu podatkowego nikt jej jeszcze nie zawierzył. I ja to szanuję. Po co Matkę Boską stawiać przed takimi wyzwaniami.

Dręczy mnie tylko pytanie: czy po tej rewolucji podatkowej nastanie jakiś Napoleon, czy od razy dojdzie do restauracji jakichś Burbonów? I jedno, i drugie skończyło się w XIX-wiecznej Francji katastrofą. U nas będzie tak samo.

Ciekawe, czy PiS potwierdzi również to prawo Murphy’ego, czy będzie się starało mu zaprzeczyć? Obstawiam to drugie. "Z drogi raz obranej nigdy nie zawróci nas nikt" - zdaje się brzmieć Jarosław Kaczyński. Ale nie wiem, czy on akurat nie należy do tych 20 proc., co myślą, że nie płacą żadnych podatków. Ale chyba nawet jego najbardziej zagorzali wyznawcy zaczynają mieć wątpliwości co do jego nieomylności - czego dowodem jest głosowanie w Sejmie w sprawie ustawy antycovidowej. 

Nowy Ład podatkowy jest gorszym wirusem niż SARS-CoV-2. Ale tego jeszcze nie widać. Mamy luty. W lutym 2020 roku też nie  było jeszcze widać, jakie będą skutki gospodarcze covida. Podatki mają konsekwencje, one nie objawiają się natychmiast. Ale się objawiają.

Rodzi się jednak pytanie o konsekwencje. Czy PiS może z tego powodu przegrać następne wybory? Może. Tylko co z tego? Czy opozycja ma jakiś inny pomysł niż *****  ***? Nie ma. I płacenie składek na różne ubezpieczenia od niczego podatników nie ubezpieczy.

Robert Gwiazdowski

Autor felietonu wyraża własne opinie.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Felietony Interia.pl Biznes
Dowiedz się więcej na temat: Robert Gwiazdowski | Polski Ład | podatki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »