Jak opodatkować najbogatszych?
We Francji bogaci płacą od 1789 roku. Ale gdy 75-proc. podatek od przychodów, wyższych niż milion euro, został uznany za niekonstytucyjny, okazało się, że istnieją granice opodatkowania najbogatszych.
Także najbogatsi Amerykanie uniknęli problemów podatkowych. Kongres w ostatniej chwili anulował radykalną podwyżkę podatków, którą planowano objąć przychody, dywidendy, odsetki oraz zyski od kapitału.
Radość podatników może być jednak przedwczesna. Francuskie orzeczenie z grudnia oparto na uchybieniach formalnych, a rząd zapowiedział dalsze prace nad ustawą. Waszyngton z kolei wcale nie oszczędził wszystkich - szacowane 3/4 podatników odczuje podwyżkę, głównie przez wygaszenie ulg podatkowych od wynagrodzenia.
Dwuletnia ulga podatkowa od wynagrodzenia, w wysokości dwóch punktów procentowych miała na celu stymulować rozwój gospodarczy, podobnie jak rozmaite zmiany w prawie podatkowym przyjęte w Europie podczas kryzysu finansowego. Obecnie jednak, także rządy UE, które znajdują się pod kreską, wycofują ulgi, tworząc de facto podwyżki. Te ruchy pokazują, że rządy, choć deklarują, że ich głównym celem są najbogatsi, uderzając w dobrze sytuowanych, przy okazji trafiają w ogół.
- Rachunki płaci klasa średnia - mówi Marnix van Rij, współpracujący z agencją Ernst&Young. - W całej Europie wprowadzono plany ratunkowe. Rządy starały się utrzymać wydatki na odpowiednim poziomie, jednocześnie wprowadzając różne ulgi podatkowe, by zabezpieczyć ciągłość konsumpcji oraz inwestycji. Z tych okresowych ulg obecnie się wycofuje i zaczyna zwiększać podatki, poszerzając samą bazę podatkową. Dla obywateli nadchodzą chude lata.
Potrzeba wyciągnięcia większej ilości pieniędzy od klasy średniej wynika z prostej arytmetyki. Bogatszy podatnik ma więcej pieniędzy niż ten żyjący skromnie, ale bogatszych jest mniej i ich opodatkowanie, jak pokazuje przykład Francji, wcale nie jest takie proste.
Rada Konstytucyjna, francuski odpowiednik amerykańskiego Sądu Najwyższego, utrąciła ustawę nakładającą 75-proc. podatek w oparciu o argument, że odnosiła się ona do osób fizycznych, a nie gospodarstw domowych, tak jak wymaga tego francuskie prawo. Większym problemem towarzyszącym takiemu opodatkowaniu jest, jak zauważył prezydent Francois Hollande, fakt, że najbogatsi wcale nie zamierzają czekać z założonymi rękami.
Bogaci Francuzi osiedlają się w Wielkiej Brytanii, Belgii czy Francji. Niektórzy ubiegają się także o zagraniczne obywatelstwa, w tym takie osobistości, jak aktor Gerard Depardieu.
Rząd prezydenta Hollande'a zamierza wprowadzić poprawki do ustawy, tak aby była zgodna z konstytucją, ale Michael Graetz, prawnik i profesor uniwersytetu w Yale wątpi w efektywność nowego prawa. Eksodus bogatych podatników i perspektywa, że więcej obywateli zdecyduje się wyjechać niż płacić 75 proc., to problem poważniejszy niż się spodziewano.
Ian Shane, prawnik specjalizujący się w prawie podatkowym z nowojorskiej agencji Golenblock, Eiseman, Assor, Bell &Peskoe uważa, że tak wysokie opodatkowanie nie przyniesie znaczących wpływów do budżetu państwa, ale władzom wcale to nie przeszkadza. Według niego, ustawa to posunięcie nietylko polityczne, alei PR-owe.
- Władza chce być niczym młot na najbogatszych - mówi Shane. - Rządy wiedzą, że aby zdobyć konkretne pieniądze, muszą opodatkować obywateli z samego dołu piramidy. Jednocześnie muszą udawać, że sięgają do kieszeni najbogatszych, podczas gdy, tak naprawdę łupią ubogich.
Niektórzy politolodzy twierdzą, że podatek od transakcji finansowych, spełnia właśnie taką funkcję. Wymierzony jest w banki oraz spekulantów, ale jego koszty mogą ponieść także zwykli obywatele, posiadający rachunki bankowe.
Nowy podatek - jedna dziesiąta procenta od obrotu kapitałem akcyjnym i obligacjami oraz jedna setna procenta wartości od obrotu instrumentami pochodnymi - ma zostać wprowadzony w styczniu przyszłego roku. Zapowiedziało go 11 z 27 krajów UE, w tym Niemcy i Francja - Wielka Brytania nie ma takich planów.
Zwolennicy podatku uważają, że ograniczy on chwiejność rynków finansowych i przyniesie wpływy do budżetu rzędu 35 miliarda Euro. Przeciwnicy twierdzą, że spowoduje migrację handlu, np. do Londynu i Nowego Jorku i tym samym nie będzie tak skuteczny, jak zakładano.
Jeśli chodzi o 16 krajów, które podziękowały za nowy podatek, to ich rządy obawiają się, że i tak zostaną zmuszone do pobrania go z transakcji zawieranych przez obywateli opodatkowanej 11-tki na ich obszarze. Co więcej, uważają, że to inwestorzy i posiadający oszczędności zapłacą podatek, a nie banki, fundusze hedgingowe i inni kombinatorzy. Mały - uważają - zawsze płaci dwa razy - w tym wypadku zapłaci i podatek, i koszty jego pobrania.
- Uważamy, że ten podatek to chybiony pomysł - mówi Georges Bock, przewodzący komisji podatkowej ALFI - samorządowej radzie zawodowej luksemburskich funduszy inwestycyjnych. - Nikt nie mówi o nim uczciwe, ani Komisja Europejska, ani europejscy politycy. Władze mają dokonywać sprawiedliwego podziału dóbr w dobie kryzys i ograniczać spekulacje, ale jednocześnie sięgają po oszczędności zwykłych obywateli. A wszyscy mają uwierzyć, że płacą tylko banki.
Krytyka międzynarodowych korporacji, które unikają sprawiedliwego opodatkowania na Wyspach Brytyjskich, wygłoszona przez premiera Davida Camerona, była gestem niemal teatralnym. Premier wskazał na sieć kawiarni Starbucks, która prowadzi swe interesy całkowicie zgodnie z prawem, w krajach dających zarobić więcej niż Wielka Brytania, jak Szwajcaria czy Holandia..
Ruch Camerona przyniósł efekty. Starbucks zobowiązał się do dobrowolnego poddania opodatkowaniu na przestrzeni dwóch nadchodzących lat w Wielkiej Brytanii. Jednak, jak donosi "The Telegraph", prezes brytyjskie filii poprosił o spotkanie z premierem i zagroził ograniczeniem inwestycji w Anglii, jeśli rząd nie wycofa się z krytyki.
Van Rij z Ernsta&Younga, przewodzący także holenderskiemu stowarzyszeniu doradców podatkowych, uważa, że wystąpienie Camerona było hipokryzją i stało w sprzeczności z tym, co uważa się za rozsądną politykę przydzielania ulg podatkowych zagranicznym inwestorom prowadzącym interesy w Anglii.
- David Cameron wprowadza pojęcie moralności do tej debaty - mówi van Rij. Jednak mimo zgromienia firm za legalne pomniejszanie podatków przez premiera "Wielka Brytania przedstawia się jako najatrakcyjniejszy kraj UE właśnie dzięki rozmaitym ulgom podatkowym".
Inną strategią, która postrzegana jest przez specjalistów jako polityczna, są próby ograniczenia korzyści, jakie czerpią podatnicy i firmy z lokowania kapitału w rajach podatkowych.
Ustawa zaproponowana w Stanach Zjednoczonych przez niezrzeszonego senatora Berniego Andersa, ma na celu ograniczenie i ukrócenie uchylania się od opodatkowania, przez lokowanie kapitału za granicą przez amerykańskich podatników oraz biznesmenów. Ma także na celu utrudnienie ucieczki przed fiskusem przez udziały w zagranicznych firmach.
Także Hiszpania zamierza zaostrzyć przepisy regulujące lokowanie kapitału za granicą, przynajmniej jeśli chodzi o kwestię jawności. Począwszy od 30 kwietnia Hiszpanie będą musieli ujawniać szczegóły dotyczące lokowania kapitału za granicą - w przeciwnym razie mogą liczyć się z poważnymi karami - jak donosi Blevins Franks Financial Management, specjalizująca się w doradztwie finansowym i podatkowym.
Inne kraje także zacieśniają współpracę w zakresie wymiany informacji. Międzynarodowa sieć audytowo-doradcza KPMG ujawnia, że umowy dotyczące wymiany informacji finansowej zostały zawarte w tym roku pomiędzy Kanadą i Urugwajem oraz Argentyną i Indiami.
Raje finansowe odczuwają naciski ze strony Wielkiej Brytanii, by ujawnić dane klientów korzystających z kont, celem uniknięcia zobowiązań wobec angielskiego fiskusa. Rząd zwrócił się z prośbą do władz różnych krajów o informacje o brytyjskich posiadaczach kont.
Ta wnikliwość to efekt trendu, zapoczątkowanego w Stanach Zjednoczonych po wprowadzeniu Fatca - Foreign Account Tax Compliance Act, czyli prawa pozwalającego na gromadzenie informacji dotyczących amerykańskich podatników za granicą. Pierwotnie zagraniczne rządy nie były zainteresowane współpracą, ale, jak zauważa Graetz, to się zmienia.
- Uważam, że nadchodzą czasy większej przejrzystości - mówi. - Gdy wprowadzono Fatca rozmawiałem z przedstawicielami Komisji Europejskiej i nie byli oni zainteresowani współpracą. W przeciągu paru lat to się zmieniło. Fatca zapoczątkowała rewolucję w wymianie informacji.
Efekty ustawy zachęciły Wielką Brytanię do wprowadzenia podobnych rozwiązań, zwanych siostrami Fatcy. Jak na razie skutki są zróżnicowane.
Rządy Guernsey i Jersey, wysp Kanału LaManche, wydały w grudniu wspólne oświadczenie ogłaszając, że nie zamierzają respektować brytyjskiego prawa dopóki władze "nie przedstawią jasno, że obecne kroki mają promować przejrzystość dla wszystkich centrów finansowych".
Wyspa Man była bardziej ugodowa i przystała na współpracę. John Spellman, odpowiedzialny za finanse wyspy, zdradził, że rząd jest w ostatniej fazie negocjacji. Zastrzeżenia budzi jedynie brak odpowiednich zabezpieczeń, które chroniłyby dane posiadaczy kont przed osobami niepowołanymi.
- Uważamy, że ujawnianie tych informacji służy walce z uchylaniem się od płacenia podatków.
- Zauważyliśmy, że ujawnianie informacji nie ma znaczącego wpływu na gospodarkę - twierdzi. - Świat zmierza ku automatyzacji obiegu informacji i my nie zamierzamy z tym walczyć.
Shane dostrzega zmiany i uważa, że inne kraje podążą śladem Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Będą ujawniać dane i sami będą oczekiwać ich ujawniania.
- W ciągu kilku ostatnich miesięcy wiele krajów wyraziło zainteresowanie taką współpracą - mówi. - To pierwszy krok ku utworzeniu globalnej, podatkowej bazy danych. Na razie obserwujemy jedynie wymianę danych, ale powstanie samej bazy to kwestia czasu.
Shane wieszczy kres rajów podatkowych. Graetz z kolei nie wypowiada się na temat ich dalszego istnienia, ale przewiduje ogromne zmiany w korzystaniu z nich przed podatników.
- Być może będą istnieć jako legalny sposób na obniżenie podatków, zwłaszcza dużych firm - mówi. - Ale czasy, gdy bogaci mogli uciekać z ogromnymi pieniędzmi zagranicę gwałtownie się kończą.
Conrad De Aenlle
@ 2013 The International Herald Tribune
Tłum. Bartosz Rumieńczyk
Pobierz: program do rozliczeń PIT