Jaki podatek od odszkodowania z czasów PRL?
Niezgodne z prawem przejmowanie nieruchomości przez państwo czy gminy to nie tylko problem Warszawy. I niewyłącznie skutek dekretu Bieruta.
Wiele osób padło ofiarami decyzji administracyjnych, w wyniku których straciły majątek, ale nie otrzymały w zamian zapisanego w prawie odszkodowania. Niektórzy odszkodowanie otrzymują dopiero teraz. Jak wygląda kwestia opodatkowania tych sum?
Obecnie gorącym tematem jest reprywatyzacji warszawska, kiedy to w skutek dekretu Bieruta wiele osób straciło nieruchomości. Obecnie są one często "odzyskiwane" przez osoby nieuprawnione. Ale w PRL było wiele przypadków, kiedy ludzie tracili nieruchomości. I choć wg prawa należało im się odszkodowanie za przejęcie mienia, to urzędy "zapominały" o tym obowiązku.
Nieruchomości nie ma, odszkodowania również
Z taką sytuacją zetknęła się podatniczka. Odziedziczyła ona wraz z bratem majątek po matce. Z dokumentów wynikało, że matka była właścicielką nieruchomości, która w 1974 r. została decyzją Powiatowej Rady Narodowej przejęta przez Skarb Państwa.
Podatniczka po uzyskaniu aktu poświadczenia dziedziczenia z wnioskiem do prezydenta miasta, które obecnie jest właścicielem gruntów, o stwierdzenie, czy wraz z decyzją o przejęciu gruntów zostało wyznaczone oraz wypłacone odszkodowanie.
Po sprawdzeniu okazało się, że Prezydium Rady Powiatowej wprawdzie zabrało nieruchomość, ale za to "zapomniało" o wyliczeniu kwoty należnej za jej przejęcie. O wypłacie tym bardziej nie było mowy. Choć podatniczka nie składała - jak pisze - wniosku w tej sprawie, miasto przeprowadziło postępowanie, dotyczące wysokości odszkodowania za przejęte grunty.
I właśnie kwestia tego odszkodowania była powodem, dla którego podatniczka zwróciła się do izby skarbowej o interpretację podatkową. Chciała wiedzieć, czy od uzyskanej od miasta kwoty będzie musiała zapłacić podatek dochodowy?
Odszkodowanie spełnia warunki zwolnienia
Izba Skarbowa w Bydgoszczy w interpretacji z 19 sierpnia 2016 r. (sygnatura ITPB2/4511-499/16/TJ) uznała, że odszkodowanie będzie zwolnione z podatku. Urzędnicy potwierdzili, że z punktu widzenia prawa podatkowego odszkodowanie będzie stanowiło przychód, ale w tym przypadku w grę wchodzi art. 21 ust. 1 pkt 29 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.
Przepis ten mówi, że "wolne od podatku dochodowego są przychody uzyskane z tytułu odszkodowania wypłacanego stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami lub z tytułu odpłatnego zbycia nieruchomości na cele uzasadniające jej wywłaszczenie oraz z tytułu sprzedaży nieruchomości w związku z realizacją przez nabywcę prawa pierwokupu, stosownie do przepisów o gospodarce nieruchomościami".
Przy czym ustawa stawia warunek - zwolnienie z podatku nie obowiązuje, jeśli właściciel wszedł w posiadanie nieruchomości mniej niż 2 lata przed wszczęciem postępowania wywłaszczeniowego oraz jeśli kwota nabycia była o co najmniej 50 proc. niższa od odszkodowania.
W wypadku podatniczki oczywiście nie było mowy o wejściu w posiadanie w okresie krótszym niż 2 lata przed wywłaszczeniem. To bowiem zostało dokonane lata temu, a sprawa dotyczyła jedynie niewypłaconego odszkodowania.
We wniosku nie zostały podane żadne informacje o wartości odszkodowania, ale jakiekolwiek by ono nie było, nie miało to już znaczenia.
Urzędnicy bowiem zaznaczyli, że aby właściciel nieruchomości wywłaszczanej stracił prawo do zwolnienia, oba warunki - okres posiadania krótszy niż 2 lata i cena nabycia niższa o 50 proc. od odszkodowania - muszą być spełnione łącznie. W tym przypadku co najmniej jeden warunek nie został spełniony, toteż zwolnienie obowiązuje.
Skoro zaś przychód jest zwolniony - stwierdzili urzędnicy - to podatniczka nie musi wykazywać odszkodowania w zeznaniu rocznym.
Marek Siudaj, Tax Care