Tak powinna rosnąć kwota wolna od podatku. Padły konkretne propozycje

Kwota wolna od podatku powinna wzrosnąć i jest na to pomysł. Koalicja Obywatelska zaproponowała jej podwojenie do 60 tys. zł, ale to mało realne od strony finansowej, a do tego rozregulowałoby system, który i tak trzeba naprawić. Dużo lepszym wyjściem jest automatyczna waloryzacja, a przy okazji trzeba zlikwidować "pułapkę" drugiego progu i wprowadzić zmiany w podatku Belki - proponują rozmówcy Interii Biznes.

  • Podwojenie kwoty wolnej od podatku do 60 tys. zł nie ma uzasadnienia, bo oznaczałoby to, że spory odsetek ludzi w ogóle nie płaciłby podatku dochodowego - uważa Małgorzata Samborska, partner w Grant Thornton Polska
  • Lepszym rozwiązaniem niż skokowe podwojenie kwoty wolnej od podatku, byłaby jej waloryzacja, co ma uzasadnienie zwłaszcza w dobie wysokiej inflacji
  • Wprowadźmy mechanizm waloryzowania, tak żeby kwota wolna obejmowała dochód przy wynagrodzeniu minimalnym - proponuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFakt.

Reklama

"Obniżymy podatki. Osoby zarabiające do 6 tys. zł brutto (także na działalności gospodarczej) i pobierające emeryturę do 5 tys. zł brutto nie będą płaciły podatku dochodowego. Podniesiemy kwotę wolną od podatku - z 30 tys. zł do 60 tys. zł, w przypadku podatników rozliczających się według skali podatkowej, w tym także przedsiębiorców i emerytów - to sztandarowa obietnica Koalicji Obywatelskiej, a jej liderzy zapewniają, że aktualna.

- Będzie wyższa kwota wolna od podatku. To nasze zobowiązanie i to jedna z największych obniżek podatków. To ukłon w stronę wszystkich osób, które ciężko pracują. Decyzja będzie podjęta na jednym z pierwszych posiedzeń - deklarował w ubiegłą środę Borys Budka w Radiu Zet.

Koalicja Obywatelska chce podwojenia kwoty wolnej od podatku

Dla przypomnienia, przy okazji Polskiego Ładu, po blisko dekadzie zamrożenia kwoty wolnej na bardzo niskim poziomie, rząd PiS podniósł ją do 30 tys. zł. Jeden ze sztandarowych "100 konkretów" z kampanii wyborczej Koalicji Obywatelskiej oznaczałby jej podwojenie. Jej spełnienie byłoby kosztowne - wyliczają ekonomiści.

Jednak sytuacja, w której kwota wolna jest przez lata zabetonowana, a potem na fali politycznych decyzji, skokowo podnoszona nie jest dobra - uważają specjaliści. Proponują proste rozwiązanie polegające na stopniowym, automatycznym zwiększaniu kwoty, od której nie trzeba płacić podatku.

- Pomijając ekonomiczny aspekt, czyli to czy stan finansów pozwalałby na tak duże podniesienie kwoty wolnej, to podwojenie jej do 60 tys. zł moim zdaniem nie ma uzasadnienia, bo oznaczałoby to, że spory odsetek ludzi w ogóle nie płaciłby podatku dochodowego. Jednocześnie doprowadziłoby to do sytuacji, że pozbawiamy te osoby możliwości skorzystania z ulg podatkowych, w tym takich, które mają charakter motywacyjny, na przykład ulgi na termomodernizację. Oczywiście te osoby nic by na tym nie traciły, skoro i tak nie płaciłyby żadnego podatku, ale różnicowanie sytuacji poszczególnych grup poprzez system ulg podatkowych jest moim zdaniem bardziej sprawiedliwe. Pozbawiamy takie osoby również możliwości wspierania wybranych fundacji poprzez możliwość przekierowania 1,5 proc. podatku na wybrany przez nie cel, co z punktu widzenia organizacji pożytku publicznego zawęża kręg osób, od których mogą liczyć na wsparcie - mówi Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton Polska.

Jej zdaniem lepszym rozwiązaniem niż skokowe podwojenie kwoty wolnej byłaby jej waloryzacja, co ma uzasadnienie zwłaszcza w dobie wysokiej inflacji, której efektem jest nominalny wzrost płac. 

- Pozostawienie jej na zamrożonym poziomie oznacza, że ona realnie się zmniejsza. Do ustalenia byłby wskaźnik, na którym powinna być oparta waloryzacja. Czy to byłby np. wskaźnik inflacji, czy średnie bądź minimalne wynagrodzenie, to pozostaje do dyskusji, który z nich od strony ekonomicznej byłby optymalny - dodaje Samborska.

Podkreśla też, że zamrożenie kwoty wolnej przez wiele lat powoduje, że efektywne płacimy wyższe podatki. - Podniesienie jej do 30 tys. zł przy wprowadzaniu Polskiego Ładu miało miejsce po wielu latach, gdy była sztywna, dlatego dla osób o najniższych dochodach musiała zostać podwyższona wcześniej, z 3 do 8 tys. zł, bo wieloletnie jej zamrożenie doprowadziło do sytuacji, w której podatek płaciły nawet osoby z dochodami poniżej minimum egzystencji, co zakwestionował Trybunał Konstytucyjny - przypomina.

Kwotę wolną od podatku można uzależnić od płacy minimalnej

Zwolennikiem waloryzacji, zamiast skokowego podwojenia kwoty wolnej jest też Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy InFakt.

- Nie idźmy w stronę stałej kwoty wolnej, a zmienimy ją na zasadzie waloryzacji. Dziś nie potrzeba nam 60 tys. zł kwoty wolnej, gdyż ok. 5 mln podatników i tak z niej w pełni nie skorzysta, a uwzględniając jeszcze ulgi, to może i nawet 6 mln. Wprowadźmy mechanizm waloryzowania, tak żeby kwota wolna obejmowała dochód przy wynagrodzeniu minimalnym (brutto minus składki na ZUS ), ale żeby nie było to skomplikowane, to może to być 10. krotność minimalnego wynagrodzenia - proponuje. W 2024 roku byłoby to 42 420 zł. W bieżącym roku wynagrodzenie minimalne wzrosło o 20 proc. z 3010 do 3600 zł. W 2024 roku docelowo do 4300 zł, więc znów o 20 proc., czyli w ciągu 2 lat o 43 proc. - wylicza.

Jak wykazuje nasz rozmówca, kwota wolna 30 tys. zł jeszcze w 2022 r. "chroniła" przed podatkiem, ale już w 2023 i kolejnych latach przy płacy minimalnej trzeba płacić podatek. 

- Dynamika zmiany płacy minimalnej jest wysoka. Przy przyszłorocznym wzroście jest wyższa o 20 proc., ale brutto, netto już tylko 17 proc. Wygrany? Państwo - uzasadnia Piotr Juszczyk. 

Dlatego, jego zdaniem, jeśli ma być sprawiedliwie, to waloryzacja w oparciu o minimalne wynagrodzenie jest rozsądnym rozwiązaniem. - Zwłaszcza, że już słyszymy, że mamy spory deficyt w budżecie. Lepiej, by kwota wolna rosła powoli, zamiast skokowego podnoszenia, a potem przestoju przez kolejne 8-12 lat - mówi. 

Trzeba zlikwidować pułapkę drugiego progu podatkowego

Jednocześnie specjaliści ostrzegają, że zmian w podatkach nie powinno się robić punkowo, ale całościowo, bo można posuć "ekosystem". Tym bardziej, że już zmiana w Polskim Ładzie uszczupliła dochody samorządów i uzależniła je od centralnych dotacji.

- Zmiany podatkowe trzeba wprowadzać całościowo. Jestem za kompleksową reformą i uproszczeniem systemu odliczeń. Coś, co moim zdaniem wymaga zmiany, to likwidacja przepaści jaką mamy w skali podatkowej czyli między pierwszym progiem wynoszącym 12 proc., a drugim wynoszącym 32 proc. Różnica czyli ten przeskok wynosi aż 20 pkt proc. i jest to bardzo odczuwalne przez osoby, które w pewnym momencie wpadają w pułapkę drugiego progu, kiedy drastycznie rośnie im podatek, który płacą. Lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie trzech stawek i trzech progów -  mówi Małgorzata Samborska.

Zdaniem Juszczyka, potrzebna jest waloryzacja drugiego progu. 

- Obecnie jest to 120 tys. zł. Pensje rosną, a to powoduje, że z roku na rok coraz więcej podatników "wpada" w drugi próg podatkowy. Dodatkowo jak będzie rosła kwota wolna, to nie może być takiej sytuacji że ten klin pomiędzy 12-proc. a 32-proc. podatkiem topnieje. Zmiany nie muszą być jednocześnie wprowadzone, ale w mojej ocenie obie powinny być ze sobą skorelowane. Taki system byłby sprawiedliwy i dałby poczucie pracownikom jak i przedsiębiorcom, że zwiększenie pensji z tytułu inflacji lub podniesienia minimalnego wynagrodzenia nie powoduje zwiększenia opodatkowania - podsumowuje ekspert firmy InFakt. 

Nasi rozmówcy podkreślają też, że potrzebne jest także wprowadzenie kwoty wolnej od podatku Belki, żeby chronić oszczędności Polaków w dobie wysokiej inflacji.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Kwota wolna od podatku
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »