Tego przepisu obawiają się firmy w Polsce. Czy wreszcie zniknie?

To projekt Konfederacji - ale popiera go nawet Ryszard Petru. W filmie opublikowanym w mediach społecznościowych poseł Polski 2050 tłumaczy, dlaczego pomysł partii, z którą na co dzień raczej nie jest mu po drodze, zyskał jego przychylność. Chodzi o zmianę artykułu 70. ordynacji podatkowej, który od lat jest utrapieniem dla przedsiębiorców. Potrzebę działań w tej sprawie dostrzega jednak nie tylko Konfederacja. Także w Ministerstwie Rozwoju i Technologii powstał pomysł, by w ramach deregulacji pozbyć się niesławnego artykułu.

- Może was zaskoczę, ale popieram projekt Konfederacji - mówi w filmie opublikowanym na platformie X Ryszard Petru. - Chodzi o to, by podatki przedawniały się po pięciu latach bez wyjątków, a nie - tak, jak teraz - że wystarczy rozpocząć kontrolę skarbową i już ten termin się wydłuża. Najwyższy czas skończyć z samowolą urzędów - przekonuje polityk. 

- To jest najwyższy czas, aby takie zmiany wprowadzać, bo Polacy oczekują od nas nie tylko rozliczeń, ale przede wszystkim poprawy funkcjonowania państwa. Państwo musi się samoograniczyć, aby oddać Polakom wolność, szczególnie wolność gospodarczą. Inaczej będziemy w post-PiSowskim podejściu do podatnika, który nie ma szans w starciu z urzędem skarbowym - dodaje Petru. 

Reklama

Artykuł 70. ordynacji podatkowej. Na czym polega jego szkodliwość dla biznesu?

W czym przejawia się ten brak szans podatnika w konfrontacji z urzędniczą machiną? Wspomniany artykuł 70. ordynacji podatkowej umożliwia zawieszenie biegu terminu przedawnienia zobowiązania podatkowego z dniem wszczęcia postępowania w sprawie o przestępstwo lub wykroczenie skarbowe.  

Co to oznacza? W teorii zobowiązanie podatkowe przedawnia się z upływem 5 lat, licząc od końca roku kalendarzowego, w którym upłynął termin płatności podatku. W praktyce wystarczy jednak, że urzędnik skarbówki, który nabrał wątpliwości co do tego, czy podatnik należycie wywiązał się ze swojego obowiązku wobec fiskusa, wysłał do niego pismo w tej sprawie listem poleconym - i bieg przedawnienia zostaje automatycznie przerwany. 

Posłowie Konfederacji nie owijają w bawełnę i w swoim projekcie piszą, że organy podatkowe wykorzystują artykuł 70. jako "instrument względnie łatwego i wygodnego wydłużenia upływu terminu przedawnienia".  

W powszechnym przekonaniu wielu przedsiębiorców, bardzo często takie wydłużenie terminu jest podyktowane tym, że fiskus nie nadąża z czynnościami kontrolnymi, chce więc uniknąć przedawnienia zobowiązania, które zamierza dokładniej sprawdzić. W efekcie "stosowanie tych przepisów uniemożliwia ocenę, czy w danej sprawie podatkowej zawieszenie biegu terminu przedawnienia ze względu na wszczęcie postępowania karnego skarbowego ma rację bytu" - argumentują posłowie Konfederacji.

Czy politycy wyjdą naprzeciw oczekiwaniom przedsiębiorców?

Projekt to jedno - a jego procedowanie to drugie. Czy Ministerstwo Finansów będzie skłonne poprzeć zniesienie artykułu 70. ordynacji podatkowej? Nadzieję na to przedsiębiorcom daje z pewnością także fakt, że - jak wspomniano - analogiczny postulat znajduje się w projekcie ustawy deregulacyjnej Ministerstwa Rozwoju i Technologii. 

- Chronologicznie pierwsza była inicjatywa resortu rozwoju, który skierował projekt ustawy deregulacyjnej (który m.in. eliminuje przepis umożliwiający skarbówce przerwanie biegu przedawnienia zobowiązania podatkowego wraz z wszczęciem kontroli) do konsultacji i uzgodnień 5 kwietnia. Konfederacja swoją inicjatywę legislacyjną złożyła w Sejmie 10 kwietnia - tłumaczy Sonia Sobczyk-Grygiel, starsza analityczka ds. gospodarczych Polityki Insight. 

- Kluczowy jest jednak problem, który oba podmioty chcą rozwiązać. Na przepisy umożliwiające skarbówce przerywanie biegu przedawnienia zobowiązania podatkowego w ostatniej chwili przedsiębiorcy skarżą się od lat. Ministerstwo Rozwoju i Technologii, proponując zmianę w tym zakresie, oprócz głosów biznesu, wzięło też pod uwagę wyniki analizy orzecznictwa sądów administracyjnych na szczeblu wojewódzkim, jak i Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z tego punktu widzenia propozycja ta wydaje się zatem uzasadniona. 

Jak mówi ekspertka, między ministerstwem finansów i rozwoju istnieją pewne rozbieżności co do tego, jak daleko idąca powinna być interwencja legislacyjna zmierzająca do zniesienia kontrowersyjnego artykułu. 

- Według naszych informacji resort finansów w uwagach zgłoszonych podczas konsultacji projektu ustawy deregulacyjnej kierunkowo poparł rozwiązanie tego problemu, jednak nie tak radykalne, jak usunięcie przepisu - mówi Sonia Sobczyk-Grygiel. - Kierownictwo resortu rozwoju, w tym odpowiedzialny za projekt deregulacyjny wiceminister Jacek Tomczak, jak i pełnomocnik resortu ds. deregulacji Mariusz Filipek, są jednak mocno zdeterminowani w tej sprawie. 

Wydaje się, że resorty powinny porozumieć się w tej sprawie - w końcu sam premier Donald Tusk w expose, wyliczając ułatwienia, które jego rząd wprowadzi z myślą o firmach, mówił: "Ograniczymy (...) czas kontroli mikroprzedsiębiorców (...) Jeśli ktoś ma do czynienia z ludźmi, którzy działają na swoim - wie, jak trudno jest im przetrwać w tych kleszczach nieuzasadnionych, niekończących się, mnożących się bez umiarkowania kontroli". Tymczasem wiele obietnic rządzącej koalicji złożonych pod adresem przedsiębiorców nie doczekało się jeszcze realizacji. 

Ekspertka: Potrzebna zmiana podejścia w kwestii podatków

- Z uwagi na gorący politycznie czas temat stał się elementem kampanii wyborczej, w której jak bumerang wraca narracja o opresyjnym polskim systemie podatkowym - zauważa Sonia Sobczyk-Grygiel. - Warto jednak podchodzić do niej z dystansem - polskie podatki trudno uznać za wysokie na tle innych, dużych państw Unii Europejskiej. 

- Co więcej znajdujemy się w bardzo niepewnym geopolitycznie czasie, co powoduje, że polskie państwo musi znacznie więcej wydawać na zbrojenia. Polskę czekają też wielkie wydatki na transformację energetyczną (m.in. rozwój sieci energetycznych, energetyki jądrowej etc.), czy inwestycje infrastrukturalne, w tym zaniedbywaną od lat kolej. To wszystko kosztuje, ale też służy każdemu z nas. Dla państwa źródłem dochodów są zaś m.in. właśnie podatki. Warto, abyśmy jako społeczeństwo pracowali zatem nad zmianą podejścia w tej sprawie, do czego niezbędna jest m.in. edukacja. W I RP też nikt nie chciał płacić podatków i wiemy, jak to się skończyło - kwituje ekspertka. 

Projektowana ustawa deregulacyjna to jednak nie tylko kwestie podatkowe. Wachlarz zagadnień poruszonych w projekcie jest bardzo szeroki. Czy propozycje zmian przepisów w nim zawarte adresują większość problemów, z którymi borykają się przedsiębiorcy w Polsce? Czy jest to kompleksowy pakiet, czy może raczej "pierwszy krok" na drodze do uproszczenia procedur dla biznesu? 

Jakie ułatwienia postuluje MRiT w projekcie ustawy deregulacyjnej?

- Projekt ustawy deregulacyjnej przewiduje także m.in. skrócenie kontroli mikroprzedsiębiorców z 12 do 6 dni. Zakłada też m.in. elektronizację leasingu a także postępowania przed Krajową Izbą Odwoławczą. W Polsce jest bowiem jedna KIO, a sprawy przez nią rozpatrywane są z całej Polski, więc strony muszą przyjeżdżać do Warszawy - po zmianie nie będzie to konieczne, co jest dużym ułatwieniem - wylicza S. Sobczyk-Grygiel. - Projekt wprowadza też, co do zasady, sześciomiesięczne vacatio legis oraz zasadę “one in, one out" - wprowadzaniu jednego rozwiązania towarzyszy usunięcie z przepisów zbędnego obciążenia nieprzystającego do dzisiejszych realiów. Realizuje też - zgłaszane resortowi od wielu lat - postulaty branży rzemieślniczej, m.in. rozciąga definicję rzemieślnika na spółki kapitałowe - do tej pory rzemieślnicy mogą działać tylko jako jednoosobowe działalności lub spółki osobowe. 

Kiedy proponowane zmiany staną się faktem, a przedsiębiorcy realnie odczują płynące z nich korzyści? 

- Projekt ustawy deregulacyjnej przeszedł już przez konsultacje, co oznacza, że w niedługiej perspektywie powinien zająć się nim rząd - mówi S. Sobczyk-Grygiel. - To pierwszy krok resortu rozwoju i technologii w tej sprawie; toczą się tam już prace nad kolejnym pakietem deregulacyjnym, który powinien ujrzeć światło dzienne do jesieni. 

- Warto jednak pamiętać, że drugą stroną deregulacji często jest osłabienie ochrony pracowników czy konsumentów, czyli z definicji słabszych uczestników obrotu gospodarczego - zauważa ekspertka. - Z tego powodu państwo - decydując się na wprowadzanie ułatwień dla biznesu - zawsze powinno ważyć racje i interesy wszystkich stron, inaczej w praktyce mielibyśmy do czynienia z prawem dżungli. 

Katarzyna Dybińska    

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »