Rząd chce zmian w prawie gospodarczym, jest projekt ustawy. "Zbieranina niepołączonych rzeczy"

Te zmiany są wyczekiwane przez polskich przedsiębiorców. Ustawa deregulacyjna, której projekt opublikowało 5 kwietnia Ministerstwo Rozwoju i Technologii (MRiT), ma - według uzasadnienia samego resortu - ułatwić funkcjonowanie podmiotom gospodarczym poprzez uproszczenie zasad i zmianę prawa gospodarczego w taki sposób, aby było ono bardziej przyjazne dla wszystkich prowadzących działalność biznesową w Polsce. To odpowiedź na postulaty podnoszone przez firmy od wielu lat.

Opublikowaniu projektu ustawy towarzyszył komunikat MRiT, w którym szef resortu, Krzysztof Hetman, napisał: "Deregulacja przepisów prawa gospodarczego jest wynikiem wsłuchiwania się w głosy środowisk przedsiębiorców. Niektóre propozycje zawarte w projekcie, takie jak skrócenie czasu kontroli mikroprzedsiębiorców, wynikają z exposé premiera Donalda Tuska. Chcemy tworzyć prawo bardziej przyjazne przedsiębiorcom - bardziej stabilne, zrozumiałe i lepiej skonsultowane".

Reklama

Donald Tusk obiecywał ułatwić życie przedsiębiorcom

Rzeczywiście, Donald Tusk poświęcił sporą część swojego exposé przedsiębiorcom, w tym mikroprzedsiębiorcom - jak sam to ujął, "setkom tysięcy ludzi harujących jak woły" - którym obiecał kasowy PIT, urlop od płacenia składki ZUS i ograniczenie kontroli ze strony organów podatkowych.

Projekt przepisów o kasowym PIT - czyli wprowadzeniu zasady rozliczania przychodu i podatku dopiero po tym, jak przedsiębiorca otrzyma zapłatę od kontrahenta - ma być przyjęty w II kwartale br. Z kolei projekt tzw. urlopu w opłacaniu składki ZUS dla mikroprzedsiębiorców został już przyjęty przez Radę Ministrów (stało się to 19 marca), a rozwiązanie ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Jeśli zaś chodzi o ograniczenie kontroli mikroprzedsiębiorców, to jest to jedna z kwestii poruszonych w projekcie ustawy deregulacyjnej.

"Ograniczymy też czas kontroli mikroprzedsiębiorców. Wiecie, że wróciły te czasy - jeśli ktoś ma do czynienia z ludźmi, którzy działają na swoim - wie, jak trudno jest im przetrwać w tych kleszczach nieuzasadnionych, niekończących się, mnożących się bez umiarkowania kontroli" - mówił w exposé Donald Tusk. Problem ten ma teraz zostać rozwiązany. Ustawa deregulacyjna w kształcie proponowanym przez rząd proponuje skrócenie maksymalnego czasu kontroli mikroprzedsiębiorców z 12 do 6 dni, a dodatkowo wprowadza obowiązek doręczenia przedsiębiorcy przed wszczęciem kontroli wstępnej listy informacji i dokumentów, co ma uczynić przebieg kontroli bardziej przewidywalnym i uczynić ją przejrzystszą.

W temacie kontroli projekt ustawy deregulacyjnej przynosi jeszcze jedną wyczekiwaną zmianę - wykreślenie z ordynacji podatkowej owianego złą sławą przepisu art. 70 par. 6 pkt 1. Na jego mocy urzędy skarbowe mogą w sposób sztuczny wydłużać pięcioletni okres przedawnienia podatków poprzez wszczynanie postępowania karno-skarbowego, często bez podejmowania faktycznych czynności śledczych, zyskując dodatkowy czas na to, by dochodzić od firmy podatków sprzed pięciu lat.

Mniej biurokracji, więcej ułatwień. Jakie zmiany dla firm szykuje rząd?

Planowana deregulacja dotyczy nie tylko kwestii kontroli firm - to łącznie blisko 50 rozwiązań w 35 ustawach, które mają zostać zmienione dzięki jednej ustawie deregulacyjnej (ze względu na swoje szerokie spektrum oddziaływania na prawo - podatkowe, administracyjne czy cywilne - jest ona nazywana ustawą horyzontalną). W projekcie legislacji znalazło się jeszcze m.in.:

  • ułatwienie rozpoczęcia działalności gospodarczej (m.in. poprzez wprowadzenie zasady, że osoby wykonujące działalność nierejestrową powinny co do zasady posługiwać się numerem PESEL),
  • wydłużenie vacatio legis, tak, aby trwało ono nie krócej niż 6 miesięcy od dnia ogłoszenia, a przedsiębiorcy zyskali dzięki temu czas do przygotowania się do nowych rozwiązań, 
  • wzmocnienie zasady skłaniania przez sąd stron sporu do polubownego zakończenia tego sporu - np. poprzez mediację, tak, by zmniejszyć liczbę spraw gospodarczych rozpatrywanych w sądach i "odkorkować" system,
  • zasada "one in, one out" - oznaczająca to, że każdy nowy obowiązek "dokładany" firmom będzie wiązał się z likwidacją innego obowiązku,
  • zmiana definicji rzemiosła i rzemieślnika (do pojęcia rzemiosła zostaną włączone nowe zawody, np. protetycy słuchu; działalność rzemieślniczą będą mogły prowadzić spółki kapitałowe),
  • zmiany w zakresie rozwijania energetyki wiatrowej - wolno stojące małe elektrownie wiatrowe (od 3 m do 12 m wysokości) nie będą wymagały pozwolenia na budowę, lecz jedynie zgłoszenia, a te do 3 m wysokości nie będą wymagały nawet zgłoszenia.

W poniedziałek 8 kwietnia MRiT poinformowało, że ruszyły konsultacje społeczne ws. projektu ustawy deregulacyjnej. Środowiska przedsiębiorców będą miały teraz czas na to, by zgłosić resortowi swoje uwagi do propozycji zmian w prawie. Jakie są ich oczekiwania względem proponowanej legislacji?

Przedsiębiorcy o deregulacji. Gdzie jest wspólny mianownik?

Pakiet deregulacyjny jest zbiorem szeregu różnorodnych rozwiązań, dla których trudno jest znaleźć wspólny mianownik - w założeniu ma on jednak służyć ułatwieniu funkcjonowania przedsiębiorców w relacji z administracją publiczną - mówi Interii Biznes Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP).

- Co do szczegółowych rozwiązań, to aspekty, które są dla nas szczególnie ważne i co do których chcielibyśmy, żeby zostały uregulowane, to - po pierwsze - kwestia zawierania umów leasingowych w formie elektronicznej, czyli bez konieczności stosowania papierowych dokumentów - dodaje ekspert. - Cieszy nas, że Ministerstwo Rozwoju i Technologii, w odpowiedzi na nasze propozycje i postulaty, uwzględniło właśnie takie rozwiązania w zakresie leasingu w projektowanej ustawie. 

- Oprócz tej sprawy, istotne są kwestie związane z zamówieniami publicznymi - ten system w naszej ocenie wymaga pewnego usprawnienia, jeśli chodzi o udzielanie gwarancji czy też uproszczenie procedur z myślą o zwiększeniu konkurencyjności na rynku zamówień publicznych - zauważa Łukasz Kozłowski. - Z tą ostatnią mamy problemy - często w przetargach wpływa zbyt mało ofert, bo system jest obecnie skomplikowany, przez co dostęp do rynku jest ograniczony dla małych i średnich przedsiębiorstw. Szersze otwarcie rynku zamówień publicznych dla tych ostatnich podniosłoby jego konkurencyjność.

O ocenę projektu ustawy deregulacyjnej poprosiliśmy także Witolda Michałka, wiceprezesa Business Centre Club (BCC), który w Gospodarczym Gabinecie Cieni tej organizacji pracodawców pełni funkcję ministra ds. stanowienia prawa. - Wiadomo, że jest to dobry kierunek - przynajmniej sądząc na podstawie tego, co do tej pory wiemy - zarazem jednak jest to zbieranina niepołączonych rzeczy, z których nie powstanie spójny system - wskazuje nasz rozmówca.

- W obecnym pakiecie dużą rolę odgrywało to, która grupa, który sektor miał lepszy dostęp do ministerstwa - ich postulaty uwzględniono w większym stopniu. Wymagałoby to zatem pracy koordynacyjnej, pracy w dłuższym okresie - podkreśla wiceprezes BCC.

Projekt przepisów został udostępniony na stronie Rządowego Procesu Legislacyjnego. Na zgłaszanie uwag lub opinii do projektu organizacje pracodawców, przedsiębiorcy i wszyscy zainteresowani mają 30 dni.

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »