Czarny scenariusz dla rynku pracy. Rząd się musi śpieszyć, ma miesiąc
Zawetowanie przez prezydenta Nawrockiego ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy komplikuje sytuację setek tysięcy Ukraińców pracujących w Polsce, ale także uderza w polskie firmy ich zatrudniające. - Oczekiwałbym szybkiego porozumienia między ośrodkami prezydenckim i rządowym w sprawie ich zatrudniania - komentuje w rozmowie z Interią Biznes Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego. - Inaczej od 1 X będą tu nielegalnie (tym samym nielegalna praca) - zauważa Bartosz Marczuk, ekspert Instytutu Sobieskiego.
Prezydent Karol Nawrocki nie podpisał nowelizacji ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy. Swoją decyzję wytłumaczył m.in. tym, że świadczenie 800 plus powinni dostawać tylko ci Ukraińcy, którzy pracują w Polsce. Kłopot w tym, że obecne rozwiązania ustawowe dotyczące pomocy Ukraińcom (ułatwiają im legalną pracę w Polsce) funkcjonują do końca września (np. proste zatrudnianie na podstawie zawiadomienia).
Nowelizacja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z konfliktem zbrojnym na terytorium tego państwa zakładała przedłużenie ochrony tymczasowej, udzielanej uciekającym przed wojną, do 4 marca 2026 r. Prezydenckie weto sytuację pracujących w Polsce Ukraińców komplikuje; sprawia ogromny kłopot także pracodawcom ich zatrudniającym.
- Nie potrafię sobie wyobrazić sytuacji, w której po 1 października setki tysięcy pracujących w Polsce Ukraińców musiałaby wyjść z naszego rynku pracy - mówi Interii Biznes Andrzej Kubisiak, zastępca dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE). - Po prostu potrzebne jest szybkie porozumienie "dwóch pałaców" (rządu i prezydenta - red.) w sprawie przedłużenia przepisów korzystnych dla polskich pracodawców zatrudniających Ukraińców - mówi nam Andrzej Kubisiak i dodaje, że wskaźnik aktywności zawodowej Ukraińców w Polsce sięga 70 proc., a to poziom rekordowy w skali światowej.
- Warto przypomnieć, że ten sam wskaźnik aktywności zawodowej Ukraińców w Niemczech wynosi ledwie 30 proc. To pokazuje, że Ukraińcy w Polsce pracują, płacą składki i podatki - mówi wicedyrektor PIE i podkreśla wagę problemu: - Pamiętajmy, że mamy prawie milion pracujących w kraju przybyszów z Ukrainy. Polska gospodarka ich po prostu potrzebuje tu i teraz, ale także w dłuższej perspektywie czasowej.
- Zakładam, że nie było wolą prezydenta Nawrockiego doprowadzenie do radykalnego zmniejszenia liczby pracujących w Polsce Ukraińców - mówi w rozmowie z Interią Biznes Bartosz Marczuk, kiedyś podsekretarz stanu w resorcie rodziny, pracy i polityki społecznej; dzisiaj ekspert Instytutu Sobieskiego. - Mamy teraz w Polsce trzy grupy przebywających i pracujących Ukraińców. W najgorszej sytuacji po 1 października mogą się znaleźć ci przybysze jeszcze sprzed wojny, którzy będą mieć kłopot z legalizacją pobytu, ale również ci Ukraińcy, którzy co prawda jakoś pobyt zalegalizowali, ale nie będzie można ich już zatrudniać na zwykłe powiadomienie - kreśli czekający nas scenariusz na rynku pracy po 1 października Bartosz Marczuk. Swoje obawy zawarł we wpisie w serwisie X. Ekspert Instytutu Sobieskiego dodaje, że wyjazd Ukraińców byłby wielką stratą dla polskich pracodawców.