Kolumbijczycy pracowali w polskiej ubojni. Wszystkich oszukał Palestyńczyk
Kolumbijczycy pracujący w polskiej ubojni w Godzianowie (woj. łódzkie) nie otrzymali wypłaty. 32 osoby pojawiły się w zakładzie, domagając się należnych pieniędzy. Interweniowała policja. Problemem w całej sytuacji jest fakt, że zarówno ubojnia, jak i sami pracownicy z Kolumbii zostali oszukani przez Palestyńczyka prowadzącego firmę zewnętrzną.
Skierniewice stały się miejscem zamieszkania 32 Kolumbijczyków, którzy przyjechali do Polski do pracy. Mimo wykonywania powierzonych obowiązków nie otrzymali oni należnych pieniędzy. Okazuje się jednak, że to nie sama firma, gdzie pracowali, jest odpowiedzialna za brak wynagrodzenia.
Wypłaty należne za miesiąc pracy w ubojni drobiu w Godzianowie w województwie łódzkim nie trafiły do rąk 32 pracowników z Kolumbii. W poniedziałek - w związku z brakiem wypłacenia pensji - zjawili się oni w zakładzie i domagali się otrzymania należnych pieniędzy. Problem okazał się jednak zdecydowanie bardziej skomplikowany.
Do ubojni wezwana została policja. Mł. asp. Aneta Placek z komendy miejskiej w Skierniewicach w rozmowie z Polską Agencją Prasową wyjaśniła, że to nie sama ubojnia zatrudniała Kolumbijczyków. "Podczas interwencji ustaliliśmy, że obcokrajowcy byli zatrudnieni przez firmę zewnętrzną, co udokumentowali przedstawiciele ubojni, zatem z ich strony nie doszło do przestępstwa" - przekazała policjanta. Dodała, że Kolumbijczycy zostali poinstruowani, gdzie mogą dochodzić swoich praw.
Dochodzenie i sama wypłata pieniędzy może okazać się jednak trudna. Powodem jest postać tajemniczego Palestyńczyka, który wydaje się okiem cyklonu wszystkich problemów.
O sprawie 32 Kolumbijczyków, którzy nie otrzymali pieniędzy za pracę w polskiej ubojni, wie już powiatowy urząd pracy. "Dochodzenie w ich sprawie prowadzi też policja. Kolumbijczycy przebywają w Polsce legalnie. Ustaliliśmy, że ich sytuacja bytowa nie jest zła, ale jesteśmy przygotowani, aby w razie potrzeby udzielić im wsparcia" - przekazał Konrad Sala z Urzędu Miasta w Skierniewicach.
Ahmed M. jest źródłem problemu zarówno dla obcokrajowców szukających w Polsce szansy na pracę, jak i dla samej ubojni drobiu z Godzianowa. O tym, że firma też jest poszkodowana przez tajemniczego Palestyńczyka, mówi wprost Paweł Leszczyński, prezes zarządu spółki. Wyjaśnił on, że Ahmed M. pojawił się w jego firmie z obietnicą jej uzdrowienia. Plan zakładał sprowadzenie do pracy Kolumbijczyków, gdyż zakład borykał się z brakiem chętnych do pracy pracowników.
Paweł Leszczyński wskazał, że problemy to nie tylko kwestia pracowników, którzy nie otrzymali pieniędzy za swoją pracę. Palestyńczyk bowiem "nabrał towaru i oszukał ubojnię na duże pieniądze". Potem gdy doszło do wymiany wiadomości między obiema stronami, Ahmed M. miał w odniesieniu do sytuacji Kolumbijczyków stwierdził, że "nie jego cyrk i nie jego małpy".
"Nie dziwię się, że ci ludzie chcą dostać pieniądze za swoją pracę, ale to nie my ich zatrudnialiśmy. Ahmed M. podburzył ich, żeby przyszli i domagali się od nas wypłaty, ale my na szczęście mamy wszystkie dokumenty dotyczące naszych umów z tym panem - bo on zmieniał nazwy swoich spółek, anulował faktury, kombinował - i jesteśmy w stanie udowodnić, że nie jesteśmy nic im winni. Okazało się zresztą, że ci Kolumbijczycy nie mieli nawet podpisanych umów o pracę" - wyjaśnił Paweł Leszczyński w komentarzu dla PAP.
Do Kolumbijczyków przebywających w hostelu w Skierniewicach przyjechał działacz społeczny Piotr Ikonowicz. Podczas rozmowy z pracownikami, którzy nie otrzymali wypłaty, na jaw wyszło, iż do Polski trafili oni poprzez transfer w Hiszpanii. Do pracy w polskiej ubojni miało rekrutować ich dwóch mężczyzn - prawdopodobnie Ukrainiec i Palestyńczyk.
W relacji hiszpańskojęzycznych pracowników padło wskazanie, iż zostali zakwaterowani w prywatnym hostelu w Skierniewicach, a opłata za noclegi miała być odliczana od ich wypłat miesięcznych. Niemniej już po pierwszym miesiącu pracy pieniędzy nie otrzymali, a Palestyńczyk rozpłynął się w powietrzu.
Ubojnia, której dotyczy problem, wskazuje, że zarząd spółki planuje wystąpić przeciwko Ahmedowi M. na drogę sądową. Policja dodała, że po południu na komisariat wpłynęło zawiadomienie dotyczące złamania praw pracowniczych. "Będziemy wyjaśniać, czy do niego doszło i kto jest za to odpowiedzialny" - zaznaczyła mł. asp. Aneta Placek.
Agata Jaroszewska