Niestrajkujący nauczyciele powinni dostać premie?

Do Jacka Sutryka, prezydenta Wrocławia, trafiło pismo z pytaniem o premie dla nauczycieli, którzy nie przystąpili do strajku. - Nauczyciele ci spełniają swoje obowiązki zawodowe, przychodząc do pracy kształcić nasze dzieci - podkreśla autor pisma, rodzic, którego dzieci nie mogły iść do szkoły z powodu strajku.

8 kwietnia rozpoczął się bezterminowy strajk nauczycieli. Nauczyciele za ten czas mogą otrzymać niższe wynagrodzenie, bowiem zgodnie z przepisami prawa, w miesiącu, w którym była podjęta i prowadzona akcja strajkowa, pracodawca ma prawo obniżyć wynagrodzenie pracownika za czas trwania tejże akcji.

Art. 23 ust. 2 ustawy z 23 maja 1991 r. o rozwiązywaniu sporów zbiorowych stanowi, że: "W okresie strajku zorganizowanego zgodnie z przepisami ustawy, pracownik zachowuje prawo do świadczeń z ubezpieczenia społecznego oraz uprawnień ze stosunku pracy, z wyjątkiem prawa do wynagrodzenia. Okres przerwy w wykonywaniu pracy wlicza się do okresu zatrudnienia w zakładzie pracy".

Reklama

Część samorządów związanych z opozycją wobec rządu ogłosiła, że mimo to zdecydują się wypłacić pełne wynagrodzenie strajkującym nauczycielom. Taką decyzję podjęli m.in. Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi oraz Daniel Rak, burmistrz Szczecinka. Również Sutryk pod koniec marca poinformował, że nie planuje obniżać strajkującym nauczycielom wynagrodzenia.

- W związku z obawami, że ze względu na strajk obniżone zostaną pensje protestujących nauczycieli chciałbym uspokoić: wszystkie środki przewidziane na wynagrodzenia zostaną wypłacone w całości. Bez względu na to, ile potrwa planowany strajk - zapowiedział prezydent.

Teraz do jego gabinetu trafiło pismo, którego autor w trybie wniosku o udostępnienie informacji publicznej, pyta o marcową obietnicę. Pyta o wskazanie kwot, jakie mają trafić do nauczycieli oraz źródła pochodzenia tych pieniędzy. Powołując się na art. 23 ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych przypomina, że za ten czas nie należy się wynagrodzenie. - Naruszenie przepisów dotyczących dokonywania poszczególnych rodzajów wydatków stanowi czyn będący naruszeniem dyscypliny finansów publicznych i wiąże się z ponoszeniem odpowiedzialności z tego tytułu - pisze autor pisma, który zaznaczył, że jest rodzicem, którego dzieci z powodu strajku nie mogły pójść do szkoły.

Premie dla pracujących

Zwraca też wagę na inną ważną kwestię. Co z nauczycielami, którzy do strajku nie przystąpili.

- Czy zamierza pan wypłacić premie nauczycielom niestrajkującym? Nauczyciele ci spełniają swoje obowiązki zawodowe, przychodząc do pracy kształcić nasze dzieci. W zaistniałej sytuacji, jeżeli nauczyciele strajkujący otrzymają wynagrodzenie, mimo iż nie wykonują swojej pracy, w kwocie odpowiadającej wynagrodzeniu nauczycieli niestrajkujących, byłoby to nie tylko niezgodne z obowiązującym prawem ale i zasadami współżycia społecznego, a przede wszystkim wysoce krzywdzące dla nauczycieli, którzy cenią sobie ponad wszystko dobro ucznia oraz jego wykształcenie - napisał autor listu.

Pisząc o tym, powołuje się na Konstytucję RP, która gwarantuje każdemu Polakowi prawo do nauki, a nauka do 18. roku życia jest obowiązkiem każdego obywatela RP. Jego zdaniem strajk uniemożliwia uczniom spełnienie tego prawa i jednocześnie obowiązku.

- Wychodzę jednak z założenia, że pan jako osoba, która publicznie odczytywała treści znajdujące się w Konstytucji doskonale zdaje sobie z powyższego sprawę - podsumowuje autor pisma.

Skrajne emocje

Pismo skierowane do prezydenta Wrocławia to kolejny dowód na to, że strajk nauczycieli wywołuje w społeczeństwie skrajne emocje. Jedni identyfikują się z problemami pedagogów, drudzy wskazują na problemy, jakie takie działanie nauczycieli może przynieść uczniom.

- Zacznijcie pracować 8osiem godzin dziennie, jak każdy Polak, to dzieci nie będą musiały z rodzicami przerabiać sporej części programu lub wykupować u was odpłatnych korepetycji - komentują decyzję nauczycieli przeciwnicy strajku.

Coraz głośniej swój sprzeciw wyrażają także uczniowie, szczególnie ci, którzy w tym roku mają zdawać egzaminy. Maturzyści jednej ze szkół w Szczecinku zorganizowali akcję "Strajk dla maturzystów" w obronie swojego egzaminu dojrzałości, który przez strajk nauczycieli jest zagrożony.

Jak podaje portal szczecinek.pl, w poniedziałek rano pojawili się w swojej szkoły z transparentami, na których były hasła takie jak "Ciekawe co na to wychowawca?", "Nauczyciele uczniom, uczniowie nauczycielom", "Murem za nauczycielami, ale co z naszymi maturami?".

Z kolei zwolennicy piszą tak: - A ja ich popieram, bo zarabiają za mało. I to jest niezaprzeczalny fakt. Inni organizują wiece poparcia, na których zbierają się tłumy. Rodzice, którzy wspierają strajk, przynoszą nauczycielom poczęstunek. W internecie zorganizowano też zbiórkę pieniędzy dla nauczycieli, którzy mają nie otrzymać wynagrodzenia za czas strajku. 

Ostatnie badanie CBOS pokazało, że strajk nauczycieli popiera 44 procent ankietowanych. Sprzeciwia się mu mniej badanych - 36 procent.

[...]

Katarzyna Domagała Szymonek

Więcej czytaj w Portalu Samorządowym 

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »