Pandemia ostudziła nastroje wobec imigrantów. Polacy chcą ich mniej
Polacy są zdania, że Ukraińcy nie są dla nich zagrożeniem na rynku pracy. Wyjątek stanowią młodzi ludzie oraz osoby z podstawowym wykształceniem. Pandemia wpłynęła też na ostudzenie nastrojów wobec imigrantów. Prawie połowa Polaków uważa, że do naszego kraju powinno przyjeżdżać mniej obcokrajowców - wynika z "Barometru Polskiego Rynku Pracy" Personnel Service.
Eksperci firmy wskazują, że przy obecnym deficycie kadrowym pracy dla Polaków nie zabraknie. A Ukraińcy są potrzebni. Aktualnie widać wyraźne ożywienie w ich ściąganiu do kraju.
Zdecydowana większość, bo 78 proc. polskich pracowników nie obawia się, że Ukraińcy mogą odebrać im pracę. Najbardziej pewni swojej pozycji są ludzie w wieku 55 lat i więcej - aż 91 proc. z nich odpowiedziało, że imigranci ze Wschodu są dla nich zagrożeniem. O swoją pozycję na rynku pracy obawia się 16 proc. badanych, głównie ludzie młodzi (odpowiedziała tak co czwarta osoba w wieku 18-24 lata) i co trzecia osoba mająca wykształcenie podstawowe.
Bardziej podzielone zdania Polaków widać w kwestii tego, czy napływ obywateli z Ukrainy na krajowy rynek pracy obniża tempo wzrostu wynagrodzeń w Polsce. Taki sam odsetek badanych (37 proc.) obawia się takiej sytuacji, co uważa, że imigracja ze Wschodu nie jest zagrożeniem dla podwyżek. Obawy, podobnie jak w kwestii ryzyka odebrania miejsca pracy, mają głównie ludzie młodzi (25-34 lata) i słabo wykształceni - odpowiedziała tak prawie połowa z nich. Przeciwnego zdania są osoby o najdłuższym stażu na rynku pracy, powyżej 55 roku życia (42 proc.).
- Najmocniej imigrantów z Ukrainy oraz obniżania przez nich tempa płac obawiają się grupy, które najczęściej wykonują prace na niższym szczeblu, czy to ze względu na wiek i brak doświadczenia, czy brak odpowiedniego wykształcenia. Te same stanowiska pracy czekają na imigrantów zarobkowych, stąd obawa, że może ich zabraknąć dla polskich pracowników. Jednak według danych GUS, na koniec pierwszego kwartału br. liczba wolnych miejsc pracy w podmiotach gospodarki narodowej wynosiła 110,2 tys., czyli o 30 proc. więcej niż pod koniec zeszłego roku. Te miejsca pracy czekają, stale też powstają nowe. Na razie konkurencja ze strony Ukraińców jest niższa niż przed pandemią, ale widać wyraźne ożywienie. Tylko w pierwszej połowie 2021 roku wydano 998 tys. oświadczeń dla Ukraińców, czyli o 63 proc. więcej niż rok temu i o 18 proc. więcej niż w przedpandemicznym 2019 roku - zauważa Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service.
Co drugi Polak jest nieprzychylny przyjazdom Ukraińców w czasie pandemii. Pandemia zmieniła nastawienie Polaków do imigrantów zarobkowych. Niemal co drugi badany (45 proc.) uważa, że do Polski powinno przyjeżdżać mniej pracowników z zagranicy. Takie poglądy są bliższe przede wszystkim ludziom młodym - taką odpowiedź wybrało aż 53 proc. osób w wieku 25-34 lata. Odmiennego zdania jest co czwarty badany.
- Obawy związane z możliwością straty pracy na rzez pracownika z Ukrainy są w pandemii wyraźniejsze, co nie dziwi biorąc pod uwagę, że w danych GUS widać rosnące obawy o zatrudnienie i własną sytuację finansową. Pracownicy mogą jednak odetchnąć z ulgą, bo są dla pracodawców na wagę złota. Nadal nie jesteśmy w stanie zapełnić wszystkich luk kadrowych rodzimymi pracownikami, dlatego przyspiesza ściąganie kadry z Ukrainy. Jest to jednak migracja komplementarna. Kadra ze Wschodu pracuje tam, gdzie brakuje Polaków - podsumowuje Krzysztof Inglot.
opr. WS
***