W skrócie
- Norweski potentat Equinor korzystał z usług agencji zatrudniających Polaków na podstawie kontraktów łamiących prawa pracownicze - wynika z ustaleń lokalnej gazety.
- Pracownicy z Polski m.in. nie otrzymywali wynagrodzenia za okresy bez przypisanych zleceń.
- Zdarzało się, że umowy dotyczyły pracy na 20-50 proc. etatu, choć w rzeczywistości zatrudnieni wykonywali pracę w większym wymiarze.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Z pracy obywateli państw trzecich, głównie z Europy Wschodniej, mieli korzystać dostawcy Equinora, największej w Norwegii firmy z sektora energetycznego. Projektem, przy którym pracowali obcokrajowcy, była warta co najmniej 45 mld koron (około 16,5 mld złotych) stacja skraplania gazu na wyspie Melkoeya za kołem podbiegunowym.
Nieuczciwi pośrednicy wykorzystywali polskich pracowników w Norwegii
Jak podaje dziennik "VG", rekrutowani przez pośredników pracownicy mieli być zatrudniani na krótkoterminowe, pięciotygodniowe kontrakty. Potem umowy te były regularnie odnawiane. Tymczasem zgodnie z norweskimi przepisami pracownicy zatrudnieni przez agencje powinni mieć stałe umowy o pracę oraz prawo do wynagrodzenia również w okresach, gdy nie mają przydzielonych zleceń.
Norwescy dziennikarze potwierdzili, że część zatrudnionych nie otrzymywała wynagrodzenia w przerwach między zleceniami. Agencje, do których "VG" zwrócił się z prośbą o wyjaśnienia, próbowały uzasadnić brak wynagrodzeń tzw. rozliczaniem średnim, zgodnie z którym pracownik z umową na 50 proc. etatu otrzymuje wynagrodzenie odpowiadające temu wymiarowi w ujęciu rocznym. Cytowani przez dziennik prawnicy ocenili jednak, że praktyka stosowana przez pośredników narusza przepisy.
Niektóre umowy, do których dotarł "VG", obejmowały od 20 do 50 proc. etatu, mimo że zatrudnieni na Melkoeyi mieli wykonywać pracę w większym wymiarze. Zgodnie z tymi doniesieniami pracownicy z Polski nie otrzymali wynagrodzenia po zakończeniu zlecenia, trwającego od lutego 2024 r. do czerwca 2025 r., choć formalnie umowa z pośrednikiem nie została wypowiedziana.
Equinor deklaruje, że sprawa łamania praw pracowniczych będzie wyjaśniana
Agencje opisane w artykule norweskiego dziennika miały zatrudniać w 2024 r. łącznie ponad 2500 pracowników, uzyskując obrót na poziomie około 1,5 mld koron norweskich (około 550 mln złotych).
Rzeczniczka Equinor Ellen Maria Skjelsbaek poinformowała, że wymienieni przez "VG" pośrednicy nie mieli bezpośrednich kontraktów z Equinor. Zapewniła, że wszyscy jej dostawcy są zobowiązani do przestrzegania norweskich przepisów, a sprawa będzie wyjaśniana.












