Wciąż za mało rąk do pracy w niemieckich domach opieki
Niemieckie domy opieki potrzebują kilkudziesięciu tysięcy dodatkowych pracowników. To wniosek z ekspertyzy przedstawionej w Berlinie przez kasy chorych i stowarzyszenia domów opieki.
W Niemczech brakuje przede wszystkim asystentów wykonujących proste prace związane z utrzymywaniem higieny podopiecznych.
"Najważniejszym instrumentem jest stworzenie nowego klucza, który określać będzie liczbę opiekunów w stosunku do liczby podopiecznych domu opieki" - czytamy w raporcie, który powstał pod kierownictwem eksperta rynku opieki Heinza Rothganga.
Proporcje te powinny być ustalane w odniesieniu do stopnia opieki, jakiej potrzebują mieszkańcy danej placówki. Rothgang zaleca tu elastyczność i uwzględnianie indywidualnych potrzeb domu opieki.
Palący brak rąk do pracy występuje we wszystkich krajach związkowych. Zależnie od landu brak asystentów kształtuje się na poziomie od 57 do 92 procent, a wykwalifikowanych opiekunów na poziomie 13 procent.
W najbliższym czasie na rynku pracy brakować będzie nawet 100 tysięcy asystentów - wynika z raportu. Czytamy w nim, że luka na rynku opieki może zostać wypełniona tylko wówczas, "gdy poprawie ulegną warunki pracy w opiece domowej". Zdaniem autorów z domów opieki musi zostać "wyeliminowany pośpiech".
W domach opieki w Niemczech było ostatnio zarejestrowanych około 765 tysięcy zatrudnionych, w tym 221 tysięcy w pełnym wymiarze godzin. Połowa z nich to opiekunowie z kwalifikacjami. Na wykwalifikowanych pracowników czeka teraz 13 tysięcy miejsc pracy, które są finansowane przez państwo. Jednak na rynku pracy trudno znaleźć odpowiednie osoby.
Autorzy raportu oceniają, że na zatrudnienie personelu Niemcy będą musiały co roku przeznaczać około 4 mld euro z państwowego budżetu. Przeciętny dom opieki ze 100 podopiecznymi powinien zatrudniać 55 opiekunów zamiast 40, jak to ma miejsce teraz. W skali całych Niemiec oznaczałoby to wzrost z 320 do 440 tysięcy opiekunów.
DPA / sier, Redakcja Polska Deutsche Welle