Zbiory polskich truskawek zagrożone. Brakuje rąk do pracy

Producenci owoców mają problem - sezon zbiorów zbliża się wielkimi krokami, a w Polsce brakuje pracowników sezonowych. Przedsiębiorcy mierzyli się z podobnym dylematem już w zeszłym roku. Ich zdaniem, niedobór pracowników sezonowych może sprawić, że nawet 40 proc. owoców może zostać na krzakach.

Choć w marketach dostępne są truskawki sprowadzane z zagranicy, w tym np. z Grecji, nie brakuje osób, które czekają na owoce pochodzące od polskich plantatorów. Tak jak co roku, w ręce klientów trafią najpierw truskawki szklarniowe, a następnie - tunelowe. Sezon zbiorów się rozpędza, ale plantatorzy nie mają powodów do radości. Obawiają się, że niemal połowa truskawek może zostać na krzakach. Wszystko przez niedobór pracowników sezonowych

Brakuje chętnych do pracy na plantacjach. Niemal połowa truskawek może zostać na krzakach

Polscy przedsiębiorcy wskazują, że brakuje chętnych do zbierania owoców z plantacji i sadów. - Zacznijmy od tego, że sadów i plantacji przybywa, ale nie przybywa pracowników. Nie trzeba tu grona matematyków, żeby wywnioskować, jaki będzie tego efekt - powiedział w rozmowie z serwisem Sad24.pl Cezary Sygocki, właściciel agencji pracy, działający w branży od 25 lat. 

Reklama

Przedsiębiorca wskazał, że ten problem szczególnie mocno odczują plantatorzy truskawek. Jego zdaniem, nawet przy dobrej pogodzie, czyli bez przymrozków, "40 proc. owoców zostanie na krzakach". 

- Nie straszę i nie nakręcam własnego biznesu, tylko ostrzegam na podstawie moich obserwacji i doświadczenia - wyjaśnił C. Sygocki. 

Podobnego zdania jest Janusz Piechociński, były wicepremier, a obecnie ekspert rynku żywności. - W zagłębiach truskawkowych jak Płońsk, Wyszogród, Góra Kalwaria, po prostu brakuje rąk do pracy i rolnicy rezygnują z upraw - przyznał Piechociński w rozmowie z "Faktem". 

Skąd wynika brak pracowników?

Serwis zwraca uwagę, że w minionych latach problem niedoboru pracowników nie był aż tak zauważalny, z uwagi na to, że braki te były uzupełniane przez Ukraińców. Co się zmieniło? Niedawno nasz wschodni sąsiad przyjął ustawę, która obniżyła wiek poborowy dla mężczyzn z 27 do 25 lat. Jak wskazał rozmówca serwisu, obecnie na plantacje przyjeżdżają nastolatkowie i osoby powyżej 60. roku życia.  

- Już teraz odczuwamy przepisy, o których rozmawiamy. Niestety będzie jeszcze gorzej - dodał przedsiębiorca cytowany przez Sad24.pl. Podkreślił, że sam prowadzi 100-hektarowe gospodarstwo i "odczuwa te problemy na własnej skórze". - Niedawno miałem ofertę na 100 pracowników do pielenia truskawek. Dostarczyłem 50 osób - podsumował C. Sygocki. 

Problem niedoboru pracowników sezonowych widoczny jest od dawna. W podobnym tonie wypowiedział się Andrzej Gajowiczek, prezes Krajowego Stowarzyszenia Przetwórców Owoców i Warzyw. 

- Po wybuchu wojny w Ukrainie odczuliśmy ogromny brak rąk do pracy, dlatego dziś branża sprowadza ludzi z Gruzji, z Azji, Ameryki Południowej, z całego świata - wskazał w ubiegłym roku w rozmowie z "Rzeczpospolitą" przedsiębiorca, którego firma ma dziesięć zakładów przetwórczych.  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: plantatorzy | pracownicy sezonowi | truskawki uprawa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »