Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 15: O wojnie pokoleń
- Młodzi mówią, że nie chcą pracować po 16 godzin na dobę jak ich rodzice. I ja się wcale nie dziwię, bo i po co… Myśmy zupełnie coś innego chcieli zdobyć, bo nic nie mieliśmy. Źródło obecnej „wojny pokoleń” leży zupełnie gdzie indziej – zauważa Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku videocastu „Gwiazdowski mówi Interii”
- Oczywiście jak podałem przykład na Twitterze - jak pisałem doktorat, pracowałem na uczelni i jednocześnie w kancelarii adwokackiej - to usłyszałem co to za praca nad doktoratem (...) ale zostawmy kancelarie adwokackie, zostawmy wolne zawody. Miałem sąsiada, który kapitalistą został w roku 1990 jak przyszedł ten niedobry Balcerowicz - mówi Gwiazdowski.
I kontynuuje: - Rok wcześniej, jego teść po długim okresie wyczekiwania dostał talon na malucha. (...) Ten mój sąsiad sprzedał teścia malucha kupionego za półdarmo na ten talon i kupił starego "dostawczaka".
- No i pracował. Pobudka 3.30, podróż na giełdę owocowo-warzywną, zakupy, potem podróż do Warszawy na bazarek, na starej pętli autobusowej, którą właśnie zlikwidowali. Otwieranie szczęk - to była taka współczesna Żabka albo Biedronka - taki blaszak, z którego się handlowało. Praca od 8 do 20. A potem trzeba było jeszcze blaszak zamknąć, posprzątać, rachunki porobić. Od 1992 r. podatki dochodowe trzeba było płacić. Deklaracje różnego rodzaju składać. Czyli 16 godzin na dobę mu wychodziło jak nic. Ale potem, dawno nie mam z nim żadnego kontaktu, ale jak jeszcze miałem, to on miał już 15 sklepów, wszedł z nimi do jednej z sieci franczyzowych. To nie są jakieś miliony czy miliony milionów ale całkiem nieźle mu się powodzi. Gdyby wtedy nie podjął tego trudu pracy po 16 godzin na dobę to nie miałby tego co ma - zauważa Gwiazdowski.
Więc to nie jest tak, że tylko - dodaje - łącząc pracę intelektualną czasami dobijało się do tych 16 godzin na dobę. - Nie chodzi o to, żebyście wy młodzi pracowali 16 godzin na dobę, absolutnie, bo to nie jest problem. Możecie nie pracować, problem leży gdzie indziej - w tym jak się będziemy dzielić owocami naszej pracy? Tu tkwi pewnego rodzaju konflikt pokoleń. I on nie jest spowodowany przez starszych i młodych, on jest generalnie rzecz biorąc spowodowany przez polityków - wskazuje w autorskim videocaście Gwiazdowski.
I mówi: - Przez zły system, taki konfliktogenny, który politycy stworzyli, starszym ludziom wydaje się całe życie, że oni oszczędzają na swoje emerytury, że chcieliby tę emeryturę mieć godną. Przecież całe życie na nią pracowali. Młodzi ludzie mają pretensje, że za mało zarabiają. Przecież oni nie będą pracować po 16 godzin na dobę, żeby zarabiać więcej - powinno starczyć 8. Tylko młodzi ludzie nie wiedzą, ile oni zarabiają, bo części tego co oni rzeczywiście zarabiają to im w ogóle nikt nie pokazuje, bo to jest ta część, która przypada na składki płacone przez pracodawcę. Oni widzą to co dostają, za co mogą zrobić zakupy i ewentualnie to wynagrodzenie brutto, od którego się odejmuje te składki, które na nich przypadają a nie na pracodawcę.
- Tylko że - tak jak tłumaczyłem przy emeryturach - ci starsi to żyją z tego co na bieżąco wypracują młodzi. Jest to konfliktogenne, bo tych młodych jest coraz mniej, a starszych, którzy już nie pracują - coraz więcej - podkreśla Gwiazdowski.
- Jednym z istotnych problemów: czy lepiej ciężko pracować czy lepiej się samorealizować, poświęcić np. rodzinie, czy nie ryzykować rozpadem rodziny i małżeństwa bo za dużo się pracuje, tylko pracować mniej i żyć szczęśliwie - to powinny być indywidualne wybory poszczególnych ludzi. Trudno oceniać to w kategoriach dobra i zła. To są wybory i takie są fakty, że różni ludzie, różnie wybierają - dodaje. - Różnimy się w swoich preferencjach bardzo. Takie są fakty ale my niestety z tych faktów próbujemy coś wnioskować w obszarze powinności. A to jest logiczny absurd- nie da się tego zrobić. A skoro nie da się tego zrobić, to nie możemy się dziwić że są np. tacy ludzie, którzy układają sobie życie zupełnie inaczej - np. ktoś w rodzinie pracuje te 16 godzin na dobę, a ktoś drugi wychowuje dzieci - zauważa.
I pyta: - Czy ktoś taki powinien płacić wyższe podatki, by ktoś inny mógł się samorealizować? - Czy np. jeżeli dojdzie w takiej sytuacji do tego, do czego dochodzi i z czego robiony jest zarzut, że rozpada się życie małżeńskie, rodzina, czy to nie jest najbardziej progresywny podatek jaki można zapłacić za to, że się ciężko pracowało i uzyskiwało dochód? Można było nie pracować tyle. Tylko - bez pracy nie ma kołaczy - mówi Gwiazdowski.
Wskazuje też na trzy źródła bogactwa narodów. - Po pierwsze ziemia, czyli renta gruntowa. Po drugie kapitał - ten finansowy. Po trzecie - praca. Dzisiaj nazywana jest kapitałem ludzkim. To dopiero człowiek swoją pracą łącząc zasoby ziemi z kapitałem tworzy wartość dodaną. Więc żeby ta wartość dodana była jak największa, musimy pracować jak najwięcej, w sensie niekoniecznie godzinnym. Czasami wystarczy lepsza jakość pracy. Ale czasami nie wystarczy, czasami trzeba pracować dłużej. I to są wybory indywidualne. Nie ma żadnego przełożenia jeden do jednego - podsumowuje.
Więcej w najnowszym odcinku videocastu "Gwiazdowski mówi Interii".
Oglądaj wcześniejsze odcinki:
Gwiazdowski mówi Interii. Kłamstwo bardziej atrakcyjne od prawdy
Gwiazdowski mówi Interii. Konstytuta-prostituta
Gwiazdowski mówi Interii: Trójpodział władzy czy system wodzowski?
Gwiazdowski mówi Interii: Sądownictwo. Oczko w głowie praworządnego państwa
Gwiazdowski mówi Interii: Czy Rząd stara się pozbawić Polaków wolności?
Gwiazdowski mówi Interii: Spór o Trybunał Konstytucyjny. Wszyscy są tu winni
Gwiazdowski mówi Interii: Jak OFE przemodelowały system władzy w Polsce?
Gwiazdowski mówi Interii. Drukowanie węgla", czyli o przewadze podaży nad popytem
Gwiazdowski mówi Interii: Dlaczego ludzie nie lubią liberalizmu?
Gwiazdowski mówi Interii: Gdzie wolność ma swoje granice?
Gwiazdowski mówi Interii: Pytanie o sprawiedliwość, czyli każdemu według czego?