Incredible Academy. Gdzie start-upy mogą szukać pieniędzy?
Pandemia koronawirusa to wyzwanie dla całej gospodarki, w tym dla sektora start-upów, których dynamiczny rozwój może ulec spowolnieniu. Eksperci odpowiadają, gdzie innowacyjne przedsiębiorstwa mogą szukać teraz kapitału i jak mogą zadbać o przetrwanie.
W jaki sposób zdobyć pieniądze na rozwój firmy i jak ocalić innowacyjne przedsiębiorstwo w dobie kryzysu? To pytania, które stawia sobie większość właścicieli start-upów w czasie pandemii koronawirusa. Dobrym pomysłem może być skorzystanie ze wsparcia finansowego od państwa, ale i konserwowanie kapitału firmy oraz mniej ofensywne podejście w negocjacjach z inwestorami.
Pieniądze na rozwój nowych projektów są, ale pieniądze te będą droższe, na gorszych warunkach i trudniejsze do dostania. - Kiedy popatrzymy na ekosystem, skąd start-upy te pieniądze brały, to jeżeli chodzi o sektor VC (venture capital - red.), to będziemy mieli tutaj z pewnością bardzo duży spadek - mówił co-founder i general partner OTB Ventures Marcin Hejka podczas webinaru "Alternatywne źródła kapitału w warunkach kryzysu", pierwszego z cyklu webinarów dla start-upów w ramach Incredible Academy Sebastiana Kulczyka.
Jak wskazywał Hejka, taki stan rzeczy wynika z kilku powodów. Po pierwsze fundusze venture capital skupiają się teraz na ratowaniu swojego portfela. - Wszyscy zaprzyjaźnieni inwestorzy, z którymi rozmawiam, przeszli z trybu szukania nowych inwestycji na tryb manualnego, cotygodniowego i częstszego monitorowania i pracy ze spółkami, żeby pomóc im przetrwać. Czyli z natury rzeczy chęć istniejących VC do tego, żeby inwestować w nowe spółki i projekty inwestycyjne, spadła bardzo znacznie. A co się z tym wiąże, również podniosła się poprzeczka - oceniał ekspert.
W ostatnich latach ważnym graczem na rynku stali się także inwestorzy korporacyjni. - Korporacje również przechodzą przez takie procesy jak wszyscy, czyli nikt nie jest odporny na tego typu kryzys makroekonomiczny. Nawet korporacje, które mają duże zasoby finansowe, ograniczają inwestowanie - ostrzegał Hejka.
Jak dodał, inwestorzy będą wspierać z pełną determinacją te spółki, które rokują, natomiast nie jest wcale powiedziane, że wszystkie spółki będą rokowały z zupełnie pragmatycznego punktu widzenia. - Wydaje się, że nie unikniemy ofiar - mówił Hejka.
Jakie są więc kryteria tego, kto będzie nadal finansowany przez fundusze? Zdaniem ekspertów, sprawą fundamentalną jest to, jak długo spółka będzie w stanie przetrwać. - Horyzont czasowy, który ja bym sobie założył, to 24 miesiące. Jak bardzo muszę obciąć koszty i ile będę potrzebował po redukcji kosztów, żeby przetrwać i skąd mogę wziąć te pieniądze. W tej chwili, będąc start-upem brałbym pieniądze, właściwie nie negocjując - podkreślał podczas webinaru dla start-upów Marcin Hejka. Jak później dodał, jeżeli pojawia się inwestor, który jest w stanie dać firmie pieniądze, nawet na warunkach nieco gorszych niż te, które zakładaliśmy, należy brać, bo będzie gorzej, zanim będzie lepiej. - To nie jest moment na optymalizację warunków o kolejne 10 proc. - ostrzegał.
Ekspert zarysował również obszary, w których można przyjrzeć się kosztom i poszukać cięć. W tej chwili firmy mocno redukują koszty marketingowe. Pod lupę trafia także lista płac. Kolejna sprawa to kwestia nieruchomości - obecnie przedsiębiorcy próbują renegocjować najem powierzchni biurowych, często z dobrym skutkiem. Ostatni krok to redukcja zespołu podstawowego do minimum albo cięcie pensji. - Przykład idzie z góry, kierownictwo firmy powinno przyjąć większe cięcia na siebie, a pracownicy mniejsze. Ja widzę na rynku cięcia pomiędzy 10 proc. a nawet 30-40 proc. - wskazywał Hejka. Jak dodawał, nie wiemy kiedy rynek fundraisingowy się poprawi i kiedy będzie można w łatwiejszy sposób zbierać pieniądze z rynku. Upewnienie się, że firma posiada odpowiednią płynność finansową jest w tej chwili absolutnym kluczem.
W poszukiwaniu innych źródeł kapitału niż te tradycyjnie znane sprzed pandemii, warto przyjrzeć się pomocy oferowanej przez państwo. Mechanizmy wsparcia dla mikrofirm zawarte w Tarczy Finansowej PFR tłumaczyła podczas webinaru Incredible Academy Eliza Kruczkowska, dyrektor departamentu rozwoju innowacji w Polskim Funduszu Rozwoju.
Pomoc przewidziana w ramach Tarczy PFR opiewa łącznie na 100 mld zł z czego zakładane środki bezzwrotne stanowią 60 mld złotych. Pakiet wsparcia dla mikrofirm obejmuje 25 mld zł, w tym zakładana część środków bezzwrotnych w wysokości 16 mld złotych.
Wysokość wsparcia finansowego dla mikrofirm zależy od skali spadku przychodów i ilości zatrudnionych osób. Z pomocy mogą skorzystać firmy zatrudniającej od jednej do dziewięciu osób. Wsparcie jest przeznaczone dla mikrofirm, które odnotowały spadek przychodów o co najmniej 25 proc.
Na najwyższą bazową subwencję na jednego zatrudnionego mogą liczyć firmy, które odnotowały spadek przychodów rzędu 75-100 proc. Wówczas na jednego pracownika przypada dotacja w wysokości 36 tys. złotych. W przypadku firm, które utraciły miedzy 50 a 75 proc. przychodów, będzie to 24 tys. na jednego zatrudnionego, a dla przedsiębiorców ze stratami rzędu 25-50 proc. - 12 tys. subwencji na pracownika. Mikroprzedsiębiorca, który zatrudnia 9 osób i odnotował spadek przychodów w skali powyżej 75 procent, może więc liczyć na subwencję w wysokości 324 tys. złotych.
Określenia wielkości firmy, które decyduje o tym, czy jest ona mikrofirmą - tzn. zatrudnia do 9 pracowników - czy może już małym lub średnim przedsiębiorcą z załogą powyżej 9 osób, dokonuje się w oparciu o stan zatrudnienia na 31 grudnia 2019 r.
Z kolei określając liczbę pracowników na potrzeby wyliczenia subwencji, trzeba pamiętać o tym, że pracownikiem jest w tym przypadku osoba zatrudniona na podstawie umowy o pracę i osoba współpracująca w ramach umowy cywilnoprawnej, o ile została zgłoszona do ZUS na ostatni dzień miesiąca poprzedzającego miesiąc złożenia wniosku. Ważne więc, aby pamiętać o tym, że subwencja na pracownika na umowie zlecenie lub o dzieło przysługuje, jeśli odprowadzamy na niego składki do ZUS. Jedna umowa cywilnoprawna jest wtedy równa jednemu etatowi. Liczbę pracowników zatrudnionych na umowie o pracę określa się natomiast sumując pełne i ułamkowe etaty.
Jedna czwarta wysokości subwencji jest bezzwrotna pod warunkiem, że firma będzie kontynuować działalność w ciągu 12 miesięcy. Subwencja może być bezzwrotna do 50 proc., ale to zależy od poziomu utrzymania średniego zatrudnienia w okresie 12 miesięcy. Spadek liczby zatrudnionych o każde 10 proc. oznacza konieczność zwrotu 10 proc. wartości całkowitego wsparcia finansowego. Analizy dotyczące zwrotu subwencji rozpoczną się po 12 miesiącach od jej przyznania. Spłata subwencji będzie rozłożona na 24 równe raty.
Jak przekonywała podczas webinaru Eliza Kruczkowska z PFR, system działa sprawnie. Już po kilku godzinach od złożenia wniosku o wsparcie finansowe jest odpowiedź, a pieniądze trafiają na konto następnego dnia. Co ważne, informacje przedstawione przez przedsiębiorcę mają charakter deklaratywny i dopiero później są weryfikowane.
Żeby skorzystać z pomocy oferowanej przez Polski Fundusz Rozwoju, przedsiębiorca powinien zgłosić się do banku. PFR przeszkolił 6 tys. doradców w bankach na terenie całego kraju, którzy są odpowiedzialni za pomoc przedsiębiorcom w poprawnym wypełnieniu wniosku. Jeżeli w formularzu pojawią się błędy, wniosek można złożyć jeszcze raz za pośrednictwem strony banku. Od 11 maja zaczyna działać także system odwołań dla tych wnioskujących, którzy nie zgadzają się z wysokością przyznanej subwencji.
Nadal działa także wsparcie dla start-upów ze strony PFR Ventures. Sam PFR Ventures to zarządzający funduszami funduszy, który wspólnie z inwestorami prywatnymi i korporacjami inwestuje w fundusze Venture Capital. Celem tych VC jest zasilenie kapitałem polskich, innowacyjnych przedsiębiorstw na wczesnych etapach rozwoju. Spółka, która poszukuje finansowania, może skontaktować się z jednym z listy 29 funduszy, z którymi PFR Ventures ma podpisaną umowę. Decyzja inwestycyjna należy do funduszu, a PFR Ventures nie ingeruje w proces decyzyjny.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Jeżeli chodzi o alternatywne źródła finansowania, to istniejącą opcją jest nadal venture debt, czyli forma finansowania zakładająca pożyczkę na potrzeby rozwojowe start-upu. - Warunki venture debt w tej chwili się pogorszyły, ale to jest ciągle płynność. Należy oczywiście korzystać ze wszystkich programów pomocy publicznej dla spółek, bo to niezwykle ważne z punktu widzenia gospodarki. Jeżeli ekosystem start-upowy nie przeżyje, to w długim okresie cała gospodarka będzie stratna - wskazywał podczas webinaru Incredible Academy Marcin Hejka.
w.j.
Drugie spotkanie z cyklu "Incredible Academy", zatytułowane "Jak zarządzać pieniędzmi w spółce, aby przetrwać do kolejnej rundy finansowania" będzie miało miejsce 14 maja (czwartek) o godzinie 10:00. W dyskusji wezmą udział: Wojciech Kostrzewa, prezes spółki Billon Group, która jest finalistą trzeciej edycji programu InCredibles, wieloletni doświadczony przedsiębiorca i prezes Polskiej Rady Biznesu oraz Michał Rokosz, partner w funduszu Inovo Venture Partners, który wcześniej prowadził startupy Foodpanda, gdzie zarządzał rynkiem CEE oraz Booksy jako COO.