Badanie: Gdyby nie OFE, nasz PKB nie rósłby w obecnym tempie
Mimo niekorzystnego wpływu OFE na dług publiczny i deficyt, przyczyniły się one do znaczącego przyspieszenia tempa wzrostu naszej gospodarki - wynika z analizy ekonomistów Mirosława Gronickiego i Janusza Jankowiaka, przygotowanej na zlecenie Konfederacji Lewiatan.
Autorzy badania przy jego tworzeniu zastosowali tradycyjne podejście, pozwalające symulować wpływ OFE na podstawowe agregaty makroekonomiczne. Z przeprowadzonych symulacji wynika, że gdyby w 1999 r. nie wprowadzono OFE, to w minionym roku nasz PKB w cenach bieżących byłby o 6,99 pkt. proc. mniejszy, a dynamika PKB w ujęciu rok do roku byłaby niższa o 0,76 pkt. proc. Natomiast stopa bezrobocia (BAEL) byłaby wyższa o 2,21 pkt. proc., a nominalny popyt krajowy mógłby być mniejszy o 7,64 proc.
Eksperci przyznali jednocześnie, że gdyby nie wprowadzono OFE, deficyt finansów publicznych byłby niższy w niektórych latach o około 1 pkt. proc., ale np. w ubiegłym roku różnica wynosiłaby już tylko o 0,08 pkt. proc. Z kolei relacja długu do PKB mogłaby być w 2012 r. o ok. 5 pkt. proc. mniejsza.
Ekonomiści próbowali też oszacować potencjalny wpływ zmian w funkcjonowaniu OFE na naszą gospodarkę aż do 2030 r. Z symulacji wynika, że likwidacja OFE mogłaby dać tylko chwilową ulgę finansom publicznym kosztem pogorszenia podstawowych wskaźników makroekonomicznych. - "Zlikwidowanie transferów do OFE destymulowałoby gospodarkę. W efekcie różnice pomiędzy nominalnym PKB w scenariuszu bazowym i w scenariuszu bez OFE mogą z czasem rosnąć i w 2030 r. nominalny PKB mógłby być o 8,5 proc. mniejszy" - wskazano w badaniu.
Do analizy Gronickiego i Jankowiaka odniósł się we wtorek główny ekonomista resortu finansów Ludwik Kotecki. "Propozycji Mirosława Gronickiego i Janusza Jankowiaka, żeby «spotkać się z laptopami i pogadać o modelach» nie można traktować poważnie (...). Od dwóch tygodni zwracamy się o upublicznienie modelu, na którym dokonali obliczeń, po to, żeby zarówno niezależni, jak i rządowi eksperci mogli zrozumieć zastosowane mechanizmy, dzięki którym OFE mogłyby mieć tak pozytywny wpływ na polską gospodarkę i sprawdzić, czy nie zostały popełnione błędy w obliczeniach" - stwierdził cytowany w komunikacie Kotecki.
Dodał, że jeśli ekonomiści chcą, aby ich analizę traktować poważnie w publicznej debacie, to wszyscy, nie tylko Ministerstwo Finansów, powinniśmy wiedzieć, na czym są one oparte. "Na jakich mechanizmach ekonomicznych, na jakich założeniach i na jakich równaniach. W dyskusji publicznej nie można bowiem przedstawiać «wyników», które nie podlegają weryfikacji. To jest kwestia elementarnych standardów debaty publicznej i rzetelnej dyskusji naukowej. Bardzo mnie dziwi, że Mirosław Gronicki i Janusz Jankowiak zdają się tego nie rozumieć" - wskazał Kotecki.
Ekspert Lewiatana Jeremi Mordasewicz tłumaczył podczas wtorkowej konferencji prasowej, że powodem przygotowania analizy była chęć poznania wpływu OFE m.in. na tempo wzrostu gospodarczego, czy rynek pracy.
- Trzy lata temu, gdy obniżana była składka przekazywana do OFE, rząd przygotował analizę dotyczącą tylko i wyłącznie wpływu na finanse publiczne. Nie pokazał, jak działanie OFE przekłada się na rynek pracy, na tempo wzrostu firm, na zasilenie kapitałowe; jednym słowem, jak przekłada się na tempo wzrostu gospodarczego. Teraz przy przeglądzie systemu emerytalnego obawiamy się, że sytuacja będzie podobna - dostaniemy analizy pokazujące wpływ OFE na finanse publiczne i na tym koniec - stwierdził.
Dodał, że taka analiza nie jest dostateczna. - Polacy powinni wiedzieć, czy OFE przyspieszają wzrost PKB, a tym samym wzrost wynagrodzeń i emerytury w przyszłości, czy też, jak niektórzy twierdzą, nie mają znaczenia dla wzrostu polskiej gospodarki. Chcielibyśmy taką analizę zobaczyć. Gdyby rząd ją wykonał, my nie musielibyśmy jej zlecać - wskazał.
Zgodnie z przepisami, w 2013 r. rząd ma przeprowadzić przegląd systemu emerytalnego, co nakazuje ustawa o systemie emerytalnym. W poniedziałek wicepremier i minister finansów Jacek Rostowski poinformował, że przegląd zostanie opublikowany najpóźniej w połowie czerwca. Nad dokumentem pracują obecnie: Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej oraz Ministerstwo Finansów.