OPZZ: Pracujący zostali oszukani?
Propozycja towarzystw emerytalnych dotycząca sposobu wypłaty emerytom zebranych przez nich w OFE pieniędzy uzmysłowiła pracującym, że zostali oszukani - oświadczyło w czwartek w komunikacie Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych.
"Wprowadzając reformę systemu ubezpieczeń społecznych przedstawiciele rządu, aktywnie wspierani kampanią reklamową towarzystw emerytalnych, obiecali godne życie na emeryturze. Okazuje się, że zamiast wysokich emerytur zagrożona jest egzystencja osób, które przez okres kilkudziesięciu lat odkładają składki na przyszłe emerytury" - napisano w stanowisku OPZZ.
Zdaniem związku propozycja towarzystw, to pogwałcenie przyrzeczenia danego społeczeństwu, wypowiedzenie umowy społecznej. "Państwo, zmuszając obywateli do obowiązkowego lokowania środków w prywatnych instytucjach emerytalnych, których władze i akcjonariusze zawłaszczyły dla siebie z odprowadzonych składek ok. 17 mld złotych, ponosi pełną odpowiedzialność za skutki wprowadzonej reformy" - oceniło OPZZ.
Organizacja wezwała rząd i parlament do naprawy obowiązującego stanu prawnego, które zabezpieczą przyszłym emerytom godziwy poziom życia. "Żądamy także, aby każdy obywatel mógł podjąć decyzję, czy chce odprowadzać składkę do II filaru, czy tylko do ZUS. Ci zaś, którzy pozostaną w OFE powinni mieć możliwość decydowania, w jaki sposób chcą dysponować środkami gromadzonymi w II filarze" - zaapelowano w komunikacie. Według związku sprzyjać temu powinno wprowadzenie społecznego nadzoru nad Otwartymi Funduszami Emerytalnymi.
OPZZ domaga się też od rządu niezwłocznego przedstawienia do konsultacji i negocjacji propozycji niezbędnych zmian chroniących przyszłe emerytury. "Nie ma i nie będzie przyzwolenia na to, aby po raz kolejny przedmiotowo potraktować Polaków i nad głowami pracujących rozgrywać sprawy dotyczące ich oszczędności zgromadzonych w Otwartych Funduszach Emerytalnych i w ostatniej chwili pod presją czasu wprowadzać ułomne prawo" - podkreślono.
Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych zaproponowała niedawno, by emerytury z OFE były wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej w miesięcznych ratach przez określony z góry czas. Wysokość emerytury wynikałaby z podzielenia sumy oszczędności zgromadzonych na koncie w OFE i liczby miesięcy tzw. przeciętnego dalszego trwania życia osoby w wieku emerytalnym. Na przykład dla osoby w wieku 67 lat, przeciętny wiek trwania życia wynosi 192,1 miesięcy, czyli około 16 lat. Tak długo OFE wypłacałyby emeryturę.
Zgodnie z propozycją IGTE klient OFE mógłby jednak zdecydować, by emeryturę wypłacać krócej, ale nie krócej niż 10 lat. W przypadku śmierci członka funduszu w trakcie pobierania wypłaty programowej, jego środki podlegałyby dziedziczeniu. Aby zabezpieczyć przyszłych emerytów przed spadkiem wartości ich portfela, na pięć lat przed wiekiem emerytalnym ich oszczędności byłyby przenoszone do funduszu ochrony kapitału. Poziom inwestycji w akcje nie mógłby przekraczać w nim 15 proc.
Prezes IGTE Wojciech Nagel zapowiedział w poniedziałek, że Izba zaprezentuje w najbliższych dniach propozycje dotyczące "polityki efektywnościowej funkcjonowania OFE". Chodzi m.in. o wprowadzenie tzw. benchmarku zewnętrznego - wskaźnika, do którego odnoszone są wyniki inwestycyjne osiągane przez OFE. Obecnie stosuje się tzw. benchmark wewnętrzny - wyniki poszczególnych OFE są porównywane ze średnim wynikiem, osiąganym przez wszystkie OFE. Polityka efektywności ma dotyczyć również strategii inwestowania OFE m.in. w akcje oraz inne instrumenty finansowe.
Premier Donald Tusk zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że rząd przedstawi w maju propozycje dotyczące przyszłości OFE. Dodał, że teraz nie ma planów likwidacji funduszy, ale też nie muszą one za wszelką cenę dalej funkcjonować. Szef rządu poinformował, że jeszcze w najbliższych dniach będzie się starał szczegółowo zapoznać z efektami przeglądu OFE, który przygotował minister pracy i polityki społecznej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Według ministra finansów Jacka Rostowskiego pomysł Izby, by emerytury z OFE były wypłacane w formie tzw. wypłaty programowanej jest "głęboko szokujący". - Rząd się na to nie zgodzi - oświadczył pod koniec marca szef resortu finansów.