Pozorna możliwość wyboru
Do końca lipca, obywatele uzyskali możliwość, by samodzielnie zdecydować o własnej emeryturze. Utrudnienie i manipulacje, jakie rząd przygotował dla obywateli powinny być jednak wystarczającym powodem, by zastanowić się skąd to całe zamieszanie i jakie są perspektywy przyszłej emerytury, w szczególności w związku z narastającym problemem demograficznym Polski.
Brak podjętej w terminie decyzji obligatoryjnie przenosi środki do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, a najbliższy termin na zmianę zdania wyznaczono dopiero na 2016 rok. Następnie zaś okienko transferowe otwierane będzie co cztery lata, by ponownie umożliwić decyzję o alokacji składek w ramach ZUS bądź OFE. Z perspektywy średniego czasu trwania cykli koniunkturalnych na giełdzie jest to posunięcie bardzo dobre, przy założeniu oczywiście, że system będzie działać sprawnie i ani ZUS, ani OFE nie będą robić problemów podczas zmiany wcześniejszego planu na oszczędzanie emerytalne.
W społecznej "kampanii wyboru" stosownym wydaje się uświadomienie obywateli o konsekwencjach podjętej decyzji. Przekaz kierowany ze strony rządu jest jednak jednostronny, często mało rzetelny, nie do końca merytoryczny, a wręcz przekłamany. Można by zrozumieć jeszcze niewypełnienia obowiązków informacyjnych w stosunku do własnych obywateli, tym bardziej, że korzyści dla ekipy rządzącej to jak największa liczba obywateli w ZUS-ie. Jednakże sposób jaki wybrano, za wszelką cenę, czyli poprzez manipulowanie faktami i wprowadzanie podatników w błąd, jest wyjątkowo nieodpowiedzialny.
Akcja informacyjna, na stronie emerytura.gov.pl jest tak naprawdę zakamuflowanym działaniem, który podświadomie ma nakierować obywatela na "właściwy" wybór. Osiągnięto to pokazując pozytywy emerytury z ZUS-u i zdyskredytowanie OFE. Początkowo nic nie wskazuje, że kampania informacyjna prowadzona przez ekipę rządzącą jest tak naprawdę zakamuflowaną akcją promocyjno-PR-ową.
Osiągnięto to natomiast poprzez stosowanie w przekazie niepełnych informacji, zrzucenie odpowiedzialności za złe zarządzanie aktywami przez fundusze i wysokie prowizje wypłacane zarządzającym bezpośrednio na PTE. Zapomniano już wydaje się, że fundusze musiały działać w ramach wyznaczonych im przez ustawodawcę limitów i nakazów. Rzetelny przekaz mógłby odnieść odmienny rezultat od zakładanego, a rzecz w tym, by obywatele pozostali jednak w ZUS-ie, a o OFE myśleli, jak o najgorszej instytucji, która zamiast pomnażać pieniądze "bezmyślnie" je wydaje na własne potrzeby.
Trzeciego lutego br. część obligacyjną posiadaną przez OFE przekazano do ZUS-u. Fundusze nie mogą już więcej inwestować w dłużne papiery wartościowe Skarbu Państwa. Zamiast tego, ustawowo narzucono minimalny poziom inwestycji w akcje wynoszący 75 proc. do końca 2014 roku. Wartość ta będzie w kolejnych latach skrupulatnie zmniejszana, by do końca 2017 roku spaść do 15 proc. Efektywność funduszy emerytalnych jest jednak uzależniona od liczby uczestników i wysokości środków, którymi będą zarządzać. Reforma emerytalna, przeprowadzana już wielokrotnie w latach wcześniejszych ograniczyła istotnie wysokość składek, która od 2014 roku wynosi już tylko 1,75 proc.
Wybór dotyczący przyszłych składek nie oznacza, że jeśli wybierzemy OFE, cała wyrażona procentowo część naszych zarobków (19,52 proc.) trafi do funduszy. Większość zostanie przekazana na indywidualne konto ubezpieczeniowe ZUS (I filar) i indywidualne subkonto (II filar, podlega dziedziczeniu) odpowiednio w wysokości 12,22 proc. i 4,38 proc. Do OFE trafi zatem 2,97 proc. Wybór tego wariantu daje możliwość na pozostanie w dotychczasowym funduszu bądź zmianę na inny. W wariancie ZUS+OFE za istotny należy uznać zapis o obowiązkowym przeniesieniu środków z OFE na 10 lat przed osiągnięciem wieku emerytalnego. To doskonałe zagranie ustawodawcy, który w końcu i tak dostanie pieniądze inwestowane przez fundusz - kwotę powiększoną o stopę zwrotu z inwestycji na rynku kapitałowym. Pierwszy filar podlegać będzie corocznej waloryzacji, której wysokość uzależniona będzie od stopy inflacji i wzrostu płac. Drugi filar waloryzowany będzie na odmiennej zasadzie - według nominalnej stopy wzrostu PKB z okresu ostatnich pięciu lat. Proporcje w wariancie "wybieram ZUS" kształtują się na zasadzie: 12,22 proc. (I filar) i 7,3 proc. (II filar), które będą waloryzowane na zasadach jak w wariancie ZUS+OFE. Informacje jakie napływają na rynek w ramach prowadzonych badań opinii publicznej nie dają jednoznacznej odpowiedzi, jaki procent obywateli zdecyduje się na przekazywanie składek do funduszy emerytalnych. W zależności od źródła wartość ta waha się od 13 proc. do 33 proc.
Reforma emerytalna miała na celu stworzenie systemu, w którym każdy obywatel miałby swój udział w rozwoju gospodarczym kraju. Błędne założenia sprawiły jednak, że OFE nie tylko miały trudności z zarządzaniem kapitałem, ale także wykształciły bierne struktury wsparcia rynku kapitałowego. W obecnych warunkach rynkowych, z perspektywy wprowadzonych zmian, wysunąć można prostą zależność - fundusze emerytalne spełniły już swoją rolę i nie są już potrzebne. Kształt reformy prowadzi do ograniczenia roli OFE na rynku i praktycznie do ich marginalizacji.
W polityczną debatę włączył się także Prezes Rady Ministrów, który wielokrotnie powtarzał, że wysokość emerytury z ZUS, czy przy hybrydzie ZUS+OFE nie będzie się istotnie różnić. Stwierdził też, że najważniejsza jest stabilność wypłaty świadczeń i o wiele mniejsze ryzyko przy wyborze wyłącznie pakietu ZUS. Obecnie, gdy otwarte fundusze mają zakaz reklamowania swoich usług podczas otwartego okienka transferowego, oznacza to, że odebrano im de facto możliwość obrony przed atakiem na swoje struktury i działalność. Podważanie autorytetu OFE rozpoczęto jeszcze przed wprowadzeniem samej reformy (atak na zarządzających za ich wynagrodzenia i wysokość pobieranych opłat).
...byle w sposób jaki chce rząd. Obywateli w Polsce postawiono w sytuacji, gdy ich wybór opiera się na ufności, że ZUS nie zbankrutuje i państwo będzie stać na wypłatę świadczeń w sposób stały i regularny. Z tym też należy wiązać kampanię informacyjno-PR-ową. Obywatel ma do wyboru OFE z zapisem na kontach ewidencyjnych funduszu płynnych papierów wartościowych. Stopa zwrotu uzależniona będzie zatem nie tylko od wzrostu gospodarczego i wzrostów na giełdzie, ale także - indywidualnych zdolności zarządzających każdego z OFE, by wypracować wyższą stopę zwrotu niż stopa zwrotu z indeksów rynkowych. Alternatywą jest wirtualny zapis na indywidualnych kontach w systemie informatycznym ZUS, do którego też trafią finalnie środki z OFE. Paradoksalnie zatem wszystko sprowadza się do tego samego.
Utrudnienie i manipulacje, jakie rząd przygotował dla obywateli powinny być jednak wystarczającym powodem, by zastanowić się skąd to całe zamieszanie i jakie są perspektywy przyszłej emerytury, w szczególności w związku z narastającym problemem demograficznym Polski.
Wybór, mimo że iluzoryczny, pełni jednak bardzo ważną funkcję - jednoznacznie pokazuje, że w obecnych realiach, każdy Polak powinien zacząć niezależnie myśleć o przyszłej emeryturze i podjąć w tym celu odpowiednie decyzje. Uczy odpowiedzialności za swoją przyszłość, która przy wsparciu państwa wcale nie musi być znowu taka świetlana.
Bartosz Bednarz
Czytaj raport specjalny serwisu Biznes INTERIA.PL: "Zamach na emerytury z OFE"