Zamach na pieniądze w OFE

Premier chce, by ustawa ws. OFE weszła w życie 1 stycznia 2014 r.

Rząd chce, by ustawa dotycząca zmian w systemie emerytalnym weszła w życie z dniem pierwszego stycznia 2014 roku plus vacatio legis - powiedział w piątek premier Donald Tusk. Zapewnił, że rząd nie chce w żaden sposób ograniczać dyskusji nad tą propozycją.

Rząd chce, by ustawa dotycząca zmian w systemie emerytalnym weszła w życie z dniem pierwszego stycznia 2014 roku plus vacatio legis - powiedział w piątek premier Donald Tusk. Zapewnił, że rząd nie chce w żaden sposób ograniczać dyskusji nad tą propozycją.

- Chcielibyśmy, by cały proces zakończył się w taki sposób, aby prezydent, jeśli zaakceptuje to wszystko, mógł złożyć podpis przed pierwszym stycznia, tak, aby ustawa wchodziła w życie z dniem 1 stycznia 2014 roku, plus oczywiście vacatio legis, czas na zastanowienie, ale żeby cała ustawa opatrzona była podpisem z dniem 1 stycznia - powiedział Tusk dziennikarzom podczas piątkowego briefingu w Sejmie.

Jak mówił, rząd nie chce w żaden sposób ograniczać dyskusji nad propozycją zmian w systemie emerytalnym. - Sprawa jest rzeczywiście bardzo poważna - podkreślił.

Reklama

Tusk zauważył, że gdy dyskusja na ten temat "nabrała rumieńców", to słyszy narzekania, kiedy się skończy. - Koniec będzie wtedy, kiedy wszyscy uzyskamy przekonanie, że projekt jest optymalny, przede wszystkim z punktu widzenia ludzi płacących składki - powiedział.

W czwartek premier powiedział, że osoba, która wybrała oszczędzanie w ZUS, a nie w OFE, to np. po dwóch latach, jeśli uzna, że to jej się bardziej opłaca, powinna mieć możliwość powrotu do OFE.

Tusk dopytywany w piątek o jego wcześniejszą wypowiedź odparł, że nie byłby skłonny wydłużyć czasu, w którym Polacy powinni podjąć decyzję o tym, czy pozostać czy wyjść z OFE. - Sytuacja jest inna niż wtedy, gdy ten system wprowadzano. Wszyscy wiemy bez porównania więcej i mamy w związku z tym dużo więcej czasu do wyrobienia sobie opinii - powiedział.

Tusk podkreślił, że jeśli ustawa wejdzie w życie tak, jak planuje rząd, czyli 1 stycznia 2014 r., to wliczając vacatio legis "de facto oznacza to pół roku zastanawiania się, czy (zainteresowana osoba) zostaje w OFE, czy nie".

W opinii premiera, decyzja w sprawie obecności w OFE, podejmowana w związku z obecnie wprowadzanymi zmianami nie powinna być jednak niezmienna. - Nie wykluczamy, będę do tego namawiał, żeby po dwóch latach móc zrewidować swoją decyzję, a później w przyszłości raz na jakiś czas znowu wracać do tej swojej decyzji, żeby nie było wyroku na wieczność - powiedział premier.

- Jeśli przyjmiemy tę zasadę, że za dwa lata będzie można ponownie dokonać wyboru, to wtedy ten czas do 1 lipca nie wydaje się jakoś szczególnie krótki, skoro decyzja nie miałaby charakteru definitywnego - zaznaczył.

Przygotowana przez rząd propozycja zmian w systemie emerytalnym zakłada przekazanie części obligacyjnej OFE do ZUS, gdzie środki te trafiłyby na subkonta. Byłyby waloryzowane i dziedziczone, podobnie jak pozostałe środki na tych subkontach. Ponadto obywatele będą mogli dokonywać wyboru, czy chcą, by ich składki emerytalne trafiały do ZUS, czy do OFE. Do części akcyjnej OFE wpływałaby składka w wysokości 2,92 proc. Rząd proponował wcześniej, by osoba, która wybierze ZUS nie mogła już wrócić do OFE.

Po wprowadzeniu zmian w systemie emerytalnym OFE nie będą mogły inwestować w obligacje Skarbu Państwa lub obligacje gwarantowane przez Skarb Państwa. Zapowiedziano ponadto liberalizację polityki inwestycyjnej OFE oraz zniesie benchmarku.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »