Dolar w natarciu. Euro i złoty pod presją waluty Amerykanów
W gospodarce Stanów Zjednoczonych jest tak dobrze, że dolar znów zaczyna zdobywać wyraźną przewagę nad innymi walutami. Perspektywa obniżek stóp procentowych w USA przesuwa się na drugą połowę roku.
- Dolarowi w ostatnich dniach sprzyjały bardzo dobre doniesienia z rynku pracy w USA i z tamtejszej sfery usług
- "Amerykańska gospodarka jest w takim miejscu, że seria obniżek stóp przez Fed byłaby jak wlewanie benzyny do dobrze palącego się ogniska" - napisał Marek Rogalski z DM BOŚ SA
- "Rozsądną rzeczą jest dać sobie trochę czasu i sprawdzić, czy dane nadal potwierdzają, że inflacja spada do 2 proc. w zrównoważony sposób" - oświadczył Jerome Powell, szef Rezerwy Federalnej
Dolar znalazł się niespodziewanie na dwumiesięcznych maksimach w stosunku do swoich głównych konkurentów na rynku Forex, po tym jak gwałtownie ruszył w górę na wykresach w piątek 2 lutego. Ten ruch był z kolei efektem publikacji najnowszego, bardzo dobrego raportu z amerykańskiego rynku pracy.
W ciągu kilkudziesięciu godzin eurodolar znacznie stracił na wartości spadając z 1,09 w okolice 1,07 dolara. Amerykańska waluta dużo zyskała także w relacji do złotego. Najpierw zobaczyliśmy ruch z 3,95 do 4 złotych, a potem do 4,04.
Analitycy techniczni podkreślają, że eurodolar próbuje złamać wsparcia przy 1,0730-50. Mierzy się z linią trendu wzrostowego zapoczątkowaną we wrześniu 2022 roku. Pokonanie tej strefy mogłoby wywołać kolejny ruch spadkowy z celem nawet przy 1,063 dolara.
Dolarowi sprzyjają bardzo dobre doniesienia z amerykańskiej gospodarki. Wiadomo już, że w styczniu w USA w sektorze pozarolniczym powstały 353 tysiące miejsc pracy, podczas gdy oczekiwano jedynie 187 tysięcy. Jednocześnie stopa bezrobocia spadła z 3,8 do 3,7 proc. Natomiast średnia płaca wzrosła w ciągu roku o 4,5 proc., co jest wynikiem wyższym od inflacji wynoszącej 3,4 proc.
Kolejnym zaskoczeniem była wartość wskaźnika koniunktury ISM dla sfery usług w Stanach Zjednoczonych. Wzrósł on w styczniu do 53,4 punktu z 50,5 punktu w grudniu.
Marek Rogalski, główny analityk walutowy w Domu Maklerskim Banku Ochrony Środowiska SA, podkreśla, że wszystkie te nieoczekiwanie dobre dane wywróciły koncepcję marcowej obniżki stóp procentowych w USA. "Amerykańska gospodarka jest w takim miejscu, że seria obniżek stóp przez Fed byłaby jak wlewanie benzyny do dobrze palącego się ogniska" - napisał ekonomista DM BOŚ SA.
Z danych zbieranych przez CME FedWatch wynika, że rynek w tej chwili wycenia na mniej niż 20 proc. szanse, że Rezerwa Federalna może rozpocząć łagodzenie stóp w marcu. Jeszcze dwa tygodnie temu to prawdopodobieństwo było prawie 50-procentowe. Zmniejszyły się również szanse na redukcję stóp w maju.
"Rynek silnie rewiduje oczekiwania, co do liczby cięć w tym roku. Wyceniane są już tylko pełne cztery ruchy, a nie blisko sześć. To przekłada się na notowania obligacji rządu USA" - zauważa Marek Rogalski z DM BOŚ SA. Rentowność 10-letnich papierów skarbowych skoczyła do 4,17 proc., podczas gdy jeszcze w czwartek 1 lutego mieliśmy poziomy w okolicach 3,85 proc.
W niedzielnym (4 lutego) programie CBS News “60 Minutes" przewodniczący amerykańskiej Rezerwy Federalnej Jerome Powell powtórzył, że siła amerykańskiej gospodarki jest przyczyną ostrożności Fed w podejmowaniu decyzji o obniżeniu stóp procentowych.
- Mając silną gospodarkę czujemy, że możemy ostrożnie podejść do pytania, kiedy zacząć obniżać stopy. Zarówno ja, jak i moi koledzy staramy się wybrać właściwy moment, w którym zaczniemy ograniczać naszą restrykcyjną politykę. Rozsądną rzeczą jest dać sobie trochę czasu i sprawdzić, czy dane nadal potwierdzają, że inflacja spada do 2 proc. w zrównoważony sposób. Kilku z 19 najwyższych urzędników banku centralnego nie chce w ogóle obniżać stóp procentowych w tym roku - oświadczył szef Fed.
Już kilka dni wcześniej przewodniczący Rezerwy Federalnej mówił, że prawdopodobnie Fed nie osiągnie wystarczającej pewności co do stanu inflacji przed swoim marcowym posiedzeniem i w związku z rynki nie powinny liczyć w przyszłym miesiącu na pierwszą obniżkę stóp procentowych w tym roku.
- Marcowa obniżka stóp nie jest najbardziej prawdopodobnym ani naszym podstawowym scenariuszem. Gospodarka jest w dobrym miejscu i mamy wszelkie powody, by sądzić, że może być jeszcze lepiej. Z drugiej strony nie jestem pewny, czy osiągnęliśmy miękkie lądowanie. Musimy jeszcze nad tym popracować - oznajmił Jerome Powell.
Amerykański bank centralny stara się znaleźć kompromis między ryzykiem zbyt wczesnego cięcia stóp, które mogłoby doprowadzić do odnowienia się inflacji, a zbyt późnym luzowaniem polityki monetarnej, które grozi recesją. Takie nastawienie szefa Fed i jego współpracowników utwierdza rynki w przekonaniu, że perspektywa obniżek stóp procentowych w USA przesuwa się na drugą połowę roku, a to wzmacnia dolara.
Na walutę Amerykanów duży wpływ może mieć także sytuacja polityczna w kraju, a zwłaszcza ewentualny powrót do władzy Donalda Trumpa. Analitycy Rabobanku prognozują, że prezydentura Trumpa będzie stała pod znakiem niechętnego stosunku Białego Domu do Unii Europejskiej i neutralnego podejścia do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Przyniesie także wojnę ekonomiczną z Chinami. Na te zdarzenia rynek może zareagować poważnym wzrostem awersji do ryzyka, a co za tym idzie umocnieniem dolara. Rabobank prognozuje, że jeszcze w pierwszej połowie tego roku, na skutek wystawienia w wyborach przez Republikanów Donalda Trumpa, kurs eurodolara może spaść poniżej 1,05.
Z całą pewnością euro nie ma aż tak mocnych powodów jak amerykański dolar, by się umacniać. Problemem są przede wszystkim wciąż słabe dane makroekonomiczne przychodzące z gospodarki Niemiec, największej w Unii Europejskiej.
Rynki raczej nie wierzą w "jastrzębie" komunikaty Europejskiego Banku Centralnego i wciąż przewidują dość bliski termin pierwszej obniżki stóp procentowych. Kondycja gospodarki strefy euro nie jest tak dobra jak w Stanach Zjednoczonych, co będzie musiało przekładać się na politykę banków centralnych. Inwestorzy wyceniają szybsze tempo obniżek stóp w wykonaniu EBC niż Rezerwy Federalnej, co może doprowadzić do dalszego spadku wartości eurodolara.
Jacek Brzeski